Drama (no debile)

1.7K 53 44
                                    

Podczas drogi do domu Tony o dziwo nie zrobił mi dramy, ale w sumie to Tony więc można było się domyślić no i był wkurwiony na Hailie za ten pistolet. No, ale jak już przyjechaliśmy to wszyscy nasi braci czekali na nas w bibliotece oprócz Willa, który poszedł z moją siostrą do salonu. No jasne bo tylko w bibliotece można odbywać rozmowy, Vince psujesz magię tego miejsca.

- Siadaj - powiedział na powita nie Vince wskazując na fotel przed sobą. I tak oto zaczynamy debatę proszę państwa na jednym fotelu siedzi Vince o zimnym spojrzeniu opiekun prawny, a na przeciwko niego jego podopieczna, która nie może się doczekać zabawy i dramy. Z boku stoją gapie czyli święta trójca -wcale nie taka święta -  która myśli, że ich siostra jest w kłopotach, ale nie spodziewają się co zaraz nastąpi. Musiałam powstrzymać parsknięcie prze te wyobrażenia, ale na serio tak to wygląda. 

- No w takim razie jak jesteśmy gotowi, z jakiegoż to powodu zostałam wezwana do tego jakże znamiennego miejsca na rozmowy czyli tak zwanej biblioteki -  zaczęłam moją przemowę używając pięknej mowy, aż na chwilę  Vince się zaciął, ale dosłownie na ułamek sekundy.

- Nie pozwalaj sobie i to ty mi powiedz dlaczego cię wezwałem - powiedział Vince aha czyli ty chcesz żebym się przyznała, nie ze mną takie numery nadal uważam, że nic złego nie zrobiłam więc nie ma powodów do tej rozmowy no, ale jeśli tak chcesz się bawić.

- Nie wiesz czemu mnie tu wezwałeś?- zapytałam udając głupią

- Mellody  nie testuj mojej cierpliwości - powiedział ostrzegawczo Dżisas dobra weź wyluzuj 

- W takim razie powiedz dlaczego wezwano mnie na tą rozmowę i o czym ma ona być - dalej grałam swoją rolę. o matko jego spojrzenie jest tak wkurzone jak ja kiedy matma. Hailie by pewnie już uciekała ze strachu, ale w sumie mnie to bawi nie wiem czemu.

- Co teraz się nagle nie przyznasz - zaatakował mnie Dylan - To może ja mu powiem co takiego zrobiłaś dzisiaj . - proszę bardzo mów.

Gdy Dylan w końcu skończył swoją przemowę, Vince zabrał głos.

- Nadal  nie masz nic do powiedzenia na ten temat?

- Jak dla mnie nic złego nie zrobiłam. To wy mieliście problem do mnie i mojego przyjaciela za to, że ze mną gada, a potem jeszcze męczyliście tamtego chłopaka, a że moi przyjaciele go znają to zaprosiłam go do naszego stolika- powiedziałam spokojnie.

- Tobie nie wolno mieć chłopaka - Powiedział agresywnie Dylan a ten znowu swoje

- Dylan cicho albo stąd wyjdziesz- ostrzegł go Vince po czym zwrócił się do mnie - Jednak ma rację jednym z zakazów było umawianie się z chłopakami. 

- Nie mam chłopka, Charlie to moja bestie, a każdy normalnie wychowany człowiek ci powie, że rozmowa z kimś nie oznacza, że to od razu twój chłopak. To tak nie działa Dylan dla twojej wiadomości. A jeśli tak myślisz to tylko pokazuje twój stosunek do kobiet i stawia ciebie w złym świetle no i przy okazji wychodzi, że jakiś aspekt twojej socjalizacji został ewidentnie pominięty. A ty Vince musisz się ze mną zgodzić, że ich nastawieni do płci przeciwnej jest okropne- odpowiedziałam kierując tą jakże wspaniałą przemowę za równo do Dylana jak i Vincenta.

- Zgadzam się z tobą - powiedział ku zdziwieniu i oburzeniu reszty braci Vince -  Jednakże chce dowiedzieć się więcej o Charlim.

- Nie ma problemu. Charlie został przyjacielem mojej najlepszej przyjaciółki, gdy przeprowadziła się tu jakieś 3 lata temu. 2 razy przyjechali do Polski na wakacje i wtedy lepiej się poznaliśmy i w sumie powstało takie nasze trio. Potem jeszcze parę razy się widzieliśmy, ale głównie nasz kontakt był przez telefon- opowiedziałam w ogromnym skrócie.

- A skąd masz pewność, że on nie chce z którąś z was chodzić - spytałam rzeczowo mój opiekun, a odpowiedź na to pytanie była banalnie prosta.

- Bo jest gejem - powiedziałam to jedno zdanie które dało mi pewną przepustkę do wygranej. 

- No dobrze, w takim razie tylko proszę przyjdźcie wszyscy za godzinę na kolacje- powiedział Vince na koniec i rozeszliśmy się pokoi.

                                                               ************

Przez tą godzinę zdążyłam zrobić trening tym razem u siebie w pokoju, żeby szybciej poszło plus odrobić lekcje. Oczywiście przez cały ten czas miałam puszczoną muzykę na słuchawkach. No ale niestety musiałam wrócić na ziemię i pójść na kolację. Gdy zeszłam na dół wszyscy już siedzieli, więc szybko zajęłam swoje miejsce naprzeciwko Hailie, obok Shane 'a. Widziałam, że Shane cały czas patrzy się na mnie. Nosz kuźwa daj zjeść w spokoju człowieku, a nie patrzy się jak na jakiś okaz w zoo. Ty nadal przeżywasz tą rozmowę czy co.  Po chwili wyjaśniło się czemu tak się gapił.

- Co ci się stało w rękę?- zapytał wskazując na moją lewą rękę, a w jego głosie dało się wyczuć zmartwienie. A no tak zapomniałam, że całą rękę miałam w bliznach i zadrapaniach. Niestety tym pytaniem wszyscy zwrócili na nie uwagę.

- Czy ty się tniesz ?!- zapytał Dylan, a nawet Tony zdawał się być lekko zmartwiony. Tak, ale jak dobrze , że to nie są te rany.

- Nie - odpowiedziałam

- No przecież widzimy, że tak - dalej unosił się Dylan. Czy ty człowieku dasz mi dojść do słowa to ci wyjaśnię.

- To nie są rany do cięcia się tylko od wypadku - wytłumaczyłam 

- Jakim wypadku ? - zapytał głupio Shane

- W tym którym zginęła babcia i mama - odpowiedziałam 

- Czekaj ty brałaś w nim udział? I jako jedyna przeżyłaś- włączył się do rozmowy Tony

- No tak.  Samochód wjechał do strony mamy dlatego zginęła, babcia zmarła na zawał podczas wypadku, bo właśnie wracałyśmy ze szpitali, po tym jak zasłabła i jej serce nie wytrzymało. Natomiast na mnie posypała się szyba, ale już tylko te mniejsze kawałki, a że zasłoniłam się to oberwała tylko moja lewa strona ciała głównie ręka i noga - opowiedziałam. Młodsi z braci byli nieźle wstrząśnięci tą historią. 

- A co z Hailie? - spytał Shane 

- Ona została w domu, ja pojechałam z nimi ponieważ jestem silniejsza więc pomagałam przy babci. - odpowiedziałam

Później konwersacja wróciła na normalne tory, a każdy wrócił do jedzenia, widziałam jednak, że trochę inaczej na mnie patrzą. 


No dobrze moi drodzy, bracia już wiedzą, że Mellody brała udział w wypadku. I jak widać są debilami, ale to każdy wiedział. Przy okazji jeśli chcecie znać playlisty Mellody to na Spotify nazywam się x.kalina.x

Do zobaczenia za tydzień  

Rodzina Monet- NocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz