Wyjaśnienia i kolacja

2.1K 48 27
                                    

Nagle obudził mnie dzwonek w telefonie.

- Matko święta, ja chce pospać- powiedziałam do siebie zaspana- Aha to laski dzwonią, chyba zapomniały, że istnieje coś takiego jak różnica czasu.- Odebrałam bo i tak wiedziałam, że nie dadzą mi spokoju.

- No hej- powiedziałam wewnętrznie jeszcze śpiąc.

- Ty jeszcze śpisz, przecież jest 12 !- krzyknęły na raz.

- O serio no co ty nie powiesz, to teraz odejmijcie od waszej godzin 6 ponieważ taka jest różnica czasowa geniuszki - odpowiedziałam wybudzając się.

-Ooo no tak, sorry, ale mamy matmę- wytłumaczyły, to wszystko wyjaśniało.

- Jak dobrze, że idę do szkoły dopiero od przyszłego tygodnia.

- Szczęściara, w ogóle gadałaś z Velą?-  spytały, o nie tylko nie ten temat serio nie mam teraz na to siły.

- Nie jeszcze nie. - widziałam ten wzrok - Dobra obiecuję dzisiaj zadzwonię .- odpowiedziałam. I właśnie w tym momencie baba od matmy skapnęła się, że gadają przez telefon więc szybko się rozłączyły. 

- xd  no z downem. Dobra jak mnie już obudziły to może pójdę zrobić trening. 

Oczywiście najpierw przejrzałam moje social media i podpisywałam znajomym. Więc zanim się ogarnęłam była 7:30. 

Na szczęście na siłowni nikogo nie było, więc tylko puściłam muzykę w słuchawkach i weszłam na bieżnie. Następnie zrobiłam trening brzucha i gdy zaczęłam na koniec rozciągać się usłyszałam otwieranie drzwi. No świetnie tylko tego goryla mi tutaj trzeba było, dobra chuj póki on się nie odezwie to robię dalej ćwiczenia. Dylan ignorował mnie do momentu, kiedy robiłam na koniec szpagat. 

- Co jest - powiedział nagle zdziwiony.- Jak ty to robisz?

- Normalnie, trenuje akrobatykę 3 lata to coś nie coś potrafię- powiedziałam i zaczęłam zbierać się do wyjścia.

- Nieźle, nie sądziłem, że którakolwiek z was przyjdzie na siłownie. - Ta jasne bo co, że jesteśmy dziewczynami.

- No widzisz to się myliłeś, ja mam zamiar kontynuować codzienne treningi. Do zobaczenia - powiedziałam i poszłam do pokoju ogarnąć się.  W sumie gdy zeszłam na śniadanie była już 9.

- Witaj kochana, ty musisz być Mellody, twoja siostra była tu jakieś pół godziny temu- Powitała mnie miła, starsza pani. Czyli to jest Eugenie. 

- Dzień dobry- przywitałam się - Mogłaby mi pani pokazać co gdzie jest?

- Oczywiście, ale nie musisz się martwić zrobię tobie śniadanie jakie chcesz.- No dobra choć i tak wolę sama sobie gotować mam w końcu ręce . Pomyślałam, po czym pokiwałam na zgodę gosposi.

Gdy jadłam śniadanie, do kuchni weszła Hailie.

- Hej, jak tam? - zagadałam, widziałam, że coś się stało.

- Właśnie zrobiłam sobie spacer wokół domu i spotkałam na siłowni Dylana. Był wredny. - wyżaliła się. Okej, pewnie nie był wredny tylko ona tak to odebrała, ale kto wie.

- Nie przejmuj się. Pewnie był po prostu zmęczony- pocieszyłam ją i poszłam do siebie. 

POV Hailie 

Nie przejmuj się. Tylko jak mam się nie przejmować tyle się zdarzyło w tym tygodniu. Jak ona może być tak spokojna przy tym wszystkim. Jeszcze mamy dzisiaj iść na kolację z braćmi. Zdecydowanie nie chce tam iść, ale może przynajmniej nie będą zwracać uwagi na mnie. 

Rodzina Monet- NocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz