URODZINY v2

1.4K 55 19
                                    

- I znowu one muszą fundować mi pobudkę - westchnęłam budząc się na dźwięk dzwonku w telefonie.
- Siemaaaaaa- wydarły mi się do słuchawki jak tylko odebrałam. Przynajmniej tym razem jest 9 a nie 6. Nawet nie zdążyłam się przywitać, a one zaczęły pięknie fałszować sto lat. 

- Słuchaj co prawda niestety nie ma nas tam przy tobie w tym roku, zamiast nas masz resztę paczki, ale w pewne urodziny na pewno połączymy naszą grupę nie tylko przez Messengera. - zaczęła uroczyście Bianca

- No ja mam nadzieję - powiedziałam ciekawe czy Vince się zgodzi na taką imprezę, albo chociaż przywiezienie tu piątki dziewczyn. no miejmy nadzieję.

- No ale słuchaj mamy dla ciebie prezent, a informacje dotyczące pewnej niespodzianki mają dziewczyny więc wszystko dzisiaj zrealizujecie - zapowiedziała następnie Vera boże kocham te dziewczyny

- Jezu dziękuję. Kocham was laski i nawet nie wiecie jak tęsknie - odpowiedziałam z lekkim wzruszeniem.

- My za tobą też - powiedziały chórem 

- No dobra kochana, jutro nam wszystko opowiesz i też jak spędziłaś wieczór z całym rodzeństwem - powiedział Mery

- A teraz ci nie przeszkadzamy bo musisz się ogarnąć przed spotkaniem- dodała z nutką tajemniczości Diana oho coś się święci 

- A oto parę wskazówek dla ciebie - rozpoczęła Gabsa - ubierz się ciepło i wygodnie, ale w kolorze  zielonym. 

- A i spakuj ze sobą najlepiej poduszkę i latarkę - dodała jeszcze Vera 

- Co wyście przyszykowali ?- spytałam to chyba najwyższy czas się obawiać na co wpadli moi znajomi. 

- O zobaczysz, ale na pewno będzie super, to pa- znowu się wydarły i zakończyłyśmy połączenie 

Nagle usłyszałam jakiś stuk w szybę 

- Nero, a ty co chcesz kochany - powiedziałam, a gdy tylko otworzyłam okno ptak wleciał do pokoju- no dobra, ale musisz być cicho nie chcemy problemów- odezwałam się do niego na co ptak kiwnął głową.

- No dobra czas się ogarnąć , zaraz do ciebie wrócę - zapowiedziałam i po 15 minutach wyszłam z łazienki. - szczerze ci powiem, że nie pomyślałam, że gdy za przyjaciół weźmiesz sobie odklejone i pojebane osoby to możesz się spodziewać dosłownie wszystkiego - mówiłam do ptaka pakując te rzeczy o których mówiły laski.

- No dobra przyjacielu musisz lecieć do siebie, a ja schodzę na śniadanie. - wypuściłam ptaka i już z torbą zeszłam na dół. 

- Witaj piętnastolatko - powitała mnie Hailie jedząc śniadanie 

- I również witaj piętnastolatko - dopowiedziałam jej i zaczęłam robić najważniejszy posiłek mianowicie KAWĘ. Bracia, którzy zebrali się w kuchni chuj wie dlaczego o 10 już są na nogach, patrzyli się na nas jak na debili. 

- To taka nasza tradycja......- powiedziałam 

- ...... zawsze w poranek po urodzinach tak się witamy, chyba odkąd miałyśmy 5 lat - skończyła Hailie rzadko, bo rzadko, ale czasami gadałyśmy dokańczając za siebie zdania 

- Ciekawe tradycje i czy wy sobie ustaliłyście, że kończycie po sobie zdanie czy co ?- zapytał Shane 

- Serio ?! Chłopie sam masz bliźniaka. Chcesz nam wmówić, że nigdy nie skończyliście po sobie zdania lub nie powiedzieliście czegoś w tym samym momencie - powiedziałam to tak  jakbym tłumaczyła 5 latkowi.

- Nigdy - powiedzieli jednocześnie Tony i Shane, a wszyscy się roześmiali

- Chyba już nawet tego nie zauważacie, ale często tak robicie- powiedział jak zwykle ze spokojem Vincent

Rodzina Monet- NocWhere stories live. Discover now