Zaburzenia Odżywiania

1K 69 65
                                    

Gdy tylko wróciliśmy do domu zaszyłam się u siebie w pokoju i włączyłam muzykę w słuchawkach. Potrzebowałam odreagować to wszystko, a przede wszystkim chciałam sprawdzić czy Vincent naprawdę miał rację i ja też schudłam. 

Specjalnie przebrałam się w mój stary top, który kiedyś był mi obcisły. 

- Pasuje - powiedziałam patrząc na swoje odbicie, przeglądałam się w lustrze i naprawę to widziałam. - Ja naprawdę schudłam, podoba mi się to ciało. O mój boże podobam się sobie. - mówiłam sama do siebie, a słowa powoli docierały do mojej głowy. Szybko przeszłam do łazienki by się zważyć.   53 kilo !

- 53, 53, 53 ...- zawiesiłam się powtarzając tą wagę - zaraz czyli jak do września schudłam z 67 do 62 to przez ostatnie 3 miesiące schudłam 10 kilo. O MÓJ BOŻE udało mi się, udało się. - Spojrzałam znowu na swoje odbicie i jak się okazało po mojej twarzy spływały łzy szczęścia. A na słuchawkach leciało mi akurat Sign of the times.  Wróciłam na łóżko i zaczęłam rozmyślać 

Moment w sumie ja nawet nie pamiętam, kiedy ostatnio miałam duże wyrzuty sumienia, że coś zjadłam i coraz rzadziej mam dni głodówki. Czy naprawdę wychodzę z zaburzeń odżywiania w które się wpakowałam gdy miałam tylko 10 lat? Jednak na to pytanie nie zdążyłam sobie odpowiedzieć bo do mojego pokoju wbili bliźniacy.

- No czemu ty mały zgredzie nie wychodzisz na bal..-zaczął Tony, ale gdy zauważył moją załzawioną twarz urwał w połowie słowa, a ja w tym czasie ściągnęłam słuchawki - dlaczego płaczesz?

- Co się stało ?- dołączył Shane. 

- Nic się nie stało oglądałam edity na tik toku i tyle - odpowiedziałam lepiej nie mówić im prawdy nie chce tłumaczyć im tego wszystkiego 

- I dlatego płaczesz?

- To były smutne edity z ery huncwotów dobra? A że ten fandom nie zna szczęścia to tak to wystarczający powód by płakać -broniłam się, a oni tylko przewrócili oczami 

- Jak widać wystarczający powód też, żeby o nas zapomnieć- mruknął niby to obrażony Tony

- No właśnie wiesz jak tam piździ 

- Oczywiście, że to wystraczający powód by zapomnieć o was, wybaczcie ale martwi, czarodzieje, geje z lat 70 zawsze będą lepsi.- powiedziałam no przecież trzeba bronić huncwotów, z nimi się nie konkuruje. - a jak tam tak zimno to możemy zostać tutaj - dodałam, a oni rzucili się obok mnie na łóżko.

- No dobra chyba mamy coś do obgadania - zaczął Shane 

- Ale, że impreza czy temat zmienia się na Hailie i to co się działo podczas kolacji?

- Lecimy chronologicznie - zarządził Tony, a my skinęliśmy głowami - No to powiedz nam co ty do cholery odpierdalałaś na tej imprezie i co ty tam w ogóle robiłaś i jakim cudem Vincent się na nią zgodził. On doskonale wie jakie są imprezy Greenów,  a i tak cię na nią puścił co jest do niego niepodobne. No i powiedz czemu nam nie powiedziałaś, że to na nią idziesz?!- Tony wyrzucił to wszystko na jednym wdechu, nakręcając się a mnie zasypując pytaniami 

- Dobra po pierwsze spokojnie bo się tu jeszcze udusisz. A co do imprezy nie wiem czemu Vince mnie na nią puścił, ale nie narzekam jak się zgodził to się zgodził, a ja skorzystałam. I mówiłam, że idę do znajomej nie ogarnęłam, że to ta sama impreza na która wy idziecie dlatego nie mówiłam o szczegółach i tyle

- No dobra uznajmy ci te wytłumaczenia pannico - rzucił Shane no dobra weź przejdź do tematu kolacji, bo zaraz tu nam wybuchniesz - Odpuszczamy ci teraz, bo temat kolacji trzeba obgadać 

Rodzina Monet- NocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz