Mimo świadomości że bliźniacy niedługo uciekną ze szkoły z wielkim hukiem nie zakładałam że będzie im potrzebne aż tyle fajerwerek. Ich ucieczka miała być właśnie dziś w czasie SUMów. Chciałam im jeszcze jakoś pomóc ale stwierdzili że to ich sprawa i chcą zakończyć to sami. Jedyne co to wydobyłam ich miotły z gabinetu Umbridge.
Mamy dosłownie kilka minut na pożegnanie przed tym jak chłopcy narobią rabanu.
- Widzimy się na Kings Cros.- powiedział Fred przytulając mnie.
- Przyjdziemy po ciebie i deportujemy się do domu. Choć już za tobą tęsknię i naszymi wspólnymi nocami. Przez nasze pożegnanie chyba sobie coś zrobiłem w biodro.- zaśmieł się, z to jego brat miał zdegustowaną minę.
- Proszę ja nie chcę słuchać co się dzieje gdy jesteście sami. Nie mogę uwierzyć że teraz będziemy mieszkać razem.
- Będziemy za ścianą. Wyobraź to sobie, Ja i Izy codziennie będziemy głośno.- wyszczerzył się głupio za co oberwał po głowie.
- Istniej coś takiego jak zaklęcie wyciszające.
- Wiem, wiem.- pocałował mnie i spojrzał za mną.
- Pilnujcie naszej żmiji.- zaśmieli się do Oliv i Anny które szły w naszym kierunku.
- Jakby nie patrzeć robiłyśmy to zanim się lubiliście.- zwróciła uwagę Oliv.
- No to chyba zaczynamy.- powiedział jeden wsiadając na miotłe
- To co teraz?- zapytała Anny
- Patrzcie i podziwiajcie. - uśmiechnęli się śmigneli przez korytarz.Bliźniacy wpadli do wielkiej sali na miotłach, a machnięciem różdżek rozsypali arkusze egzaminów znajdujących się tam uczniów. Odpalili kilka fajerwerek które ganiały za niektórymi i wybuchały wieloma kolorami. Jeden z rudzielców odpalił największy z ich wyrobów który uformował się w wielkiego smoka. Gonił profesor Umbridg przez całą salę, a gdy nauczycielka wybiegła za drzwi ognisty smok połknął ją niszcząc wszystkie dekrety na ścianie. Weasley'owie wylecieli na dziedziniec a uczniowie wybiegli za nimi. Wszyscy wiwatowali i bili brawo największym żartownisiom Hogwartu, którzy opuścili szkołę pozostawiając po sobie wielką literę „W" na niebie.
Harry padł na ziemię nie kontaktował przez chwilę. Podbiegła do niego Hermiona. Zdążył wydusić tylko „Syriusz" i ruszył do szkoły a za nim jego przyjaciele.
- Zbieramy się.- mruknęłam
- Co jak to?
- Co się dzieje?
- Coroczny epizod Pottera, od co. Szykujcie się lepiej dziś będzie wiele czarów.- ruszyłam po schodasz i w pobliżu gabinetu Umbridge spotkałyśmy Ginny, Lunę i Neville'a.
- Jaka sytuacja?- pytam od razu.
- Chcą użyć kominka. Stoimy na czatach.- mówi rudowłosa.
- I dobrze, staniemy dalej żeby dać więcej czasu ale nic nie obiecuję. Chodźcie dziewczyny.
- Ale ona bez rudzielca jest zrzędliwa.- zaśmiała się Oliv biegnąc korytarzem.Pov: Narrator
Teraz zobaczył Hermione, przyciskaną do ściany przez Milicente Bulstrode. Malfoy opierał się o parapet okna, z drwiącym uśmiechem podrzucał jedną ręką jego różdżkę i łapał ją w powietrzu.
Za drzwiami wybuchło jakieś zamieszanie i po chwili wkroczyło kilku rosłych Ślizgonów, prowadząc Rona, Ginny, Lunę i ku wielkiemu zaskoczeniu Harry'ego Neville'a, którego Crabbe dusił od tyłu ramieniem. Jeden ze starszych ślizgonów wepchnął do sali Izabel a za nią szły Oliv i Anny, dziewczyny wyglądały na dziwnie zadowolone jak na niepowodzenie misji.
- Spróbuj jeszcze raz mnie popchnąć, a przekonasz się że potrafię wysłać cię do szpitala nawet bez różdżki.- warknęła blondynka mordując Puceya.
CZYTASZ
My nie lubimy Gryfonów / George Weasley
FanfictionRozdziały pojawiają się w weekendy. W wakacje, ferie oraz święta mogą pojawić się częściej. Początek - 25.08.2022 Koniec - ?? Przed korektą. Izabela Malfoy, czystokrwista ślizgonka, uczęszczająca do Hogwartu, która ma na pieńku z pewnymi bliźniakami...