62 - Na cześć prefektów

166 11 0
                                    

- Wszyscy na dół, bardzo proszę.... powiedziała pani Weasley, ale gdy tylko wyszła z pokoju, Ron rozerwał gorączkowo papier i zaczął oglądać z bliska swą nową miotłę, promieniejąc z radości. W kuchni pani Weasley powiesiła nad suto zastawionym
stołem szkarłatny transparent z napisem: GRATULUJEMY! RON I HERMIONA NOWYMI PREFEKTAMI!
W tak dobrym nastroju nie widzieli jej przez całe wakacje.
- Pomyślałam, że urządzimy sobie małe przyjęcie, a niezwykłą kolację przy stole - powiedziała, kiedy Harry, Ron Hermiona, Fred, George i Ginny weszli do kuchni.
- Ojciec i Bill już są w drodze, posłałam im sowy. Są okropnie przejęci - dodała rozpromieniona.

Fred potoczył oczami po suficie. W kuchni byli już Syriusz, Lupin, Tonks i Kingsley Shacklebolt, a Szalonooki Moody przykuśtykał w chwilę później, gdy Harry nalał sobie kufel kremowego piwa.

- Och, Alastorze, jak się cieszę, że jesteś - powitała go pani Weasley, kiedy Moody zrzucił ciężką pelerynę. - Od dawna chcieliśmy cię poprosić... czy mógłbyś rzucić okiem na sekretarzyk w salonie i powiedzieć nam, co w nim siedzi? Nie chcieliśmy otwierać go bez ciebie, bo baliśmy się, że może to być coś naprawdę okropnego...

- Nie ma problemu, Molly...

Elektrycznoniebieskie oko Moody'ego obróciło się i utkwiło wzrok w suficie.

- Salon... - mruknął. - To biurko w rogu? Aha, widzę... Taak, to bogin... Chcesz, żebym go przepędził, Molly?
- Nie, nie, zrobię to sama później. Proszę, napij się. Mamy tu małą uroczystość... - Wskazała na szkarłatny transparent. - Czwarty prefekt w rodzinie!-  powiedziała
z dumą, mierzwiąc Ronowi włosy.

- Prefekt, tak? - zagrzmiał Moody, zwracając na Rona swoje normalne oko, podczas gdy magiczne obracało się w drugą stronę.
- No, to moje gratulacje - powiedział Moody, wciąż patrząc na Rona swym normalnym okiem.. - Osoby dzierżące władzę zwykle ściągają na siebie kłopoty, ale Dumbledore na pewno uważa, że potrafisz stawić czoło większości zaklęć i uroków, bo by cię nie wybrał...
- Ja tam nigdy nie byłam prefektem - powiedziała Tonks zza pleców Harry'ego, kiedy wszyscy ruszyli do stołu po przekąski. Dziś miała włosy koloru pomidorowoczerwonego, opadające aż do pasa, i wyglądała jak starsza siostra Ginny. - Mój opiekun domu powiedział, że brakuje mi pewnych niezbędnych kwalifikacji.
- Jakich?-  zapytała Ginny,
- Na przykład umiejętności przyzwoitego zachowania. - Ginny parsknęła śmiechem.
- A ty, Syriuszu? zapytała Ginny

- Syriusz miał takie szansę na bycie prefektem jak Fred i George.- zaśmiałam się siadając między chłopakami.
- Dla nas to strata czasu.- powiedzieli jednocześnie.
- Co nie zmienia że w obu przypadkach takie pytanie to po prostu żart.

Syriusz, który stał tuż obok Harry'ego, ryknął śmiechem, jak zwykle przypominającym ujadanie psa

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Syriusz, który stał tuż obok Harry'ego, ryknął śmiechem, jak zwykle przypominającym ujadanie psa.
- Mnie też nikt by nie zrobił prefektem, za dużo mielismy z Jamesem szlabanów. Ale Lupin był grzecznym chłopcem, więc dostał odznakę. - odpowiedział na pytanie Ginny.
- Dumbledore pewnie miał nadzieję, że będę miał dobry wpływ na moich najlepszych przyjaciół - powiedział Lupin. - Muszę niestety wyznać, że go okropnie zawiodłem.
- To nie twoja wina Remus że twoi przyjaciele zachowywali się jak zwierzęta.- obaj huncwoci się zaśmieli.
- Mam się zamienić w psa żeby udowodnić twoją rację?- zapytał wujek.
- Nie musisz. Ja mam rację.

My nie lubimy Gryfonów / George Weasley Where stories live. Discover now