35 - Łapa

255 7 4
                                    

Od początku marca przestało juz padać, siapici ma ale lodowata wichura obdzierala im skórę z twarzy i n kiedy tylko wyszli na szkolne błonia. Zdarzały się opóźnien w poczcie, bo sowy zdmuchiwało z kursu. Brązowa sowa, którą Harry wysłał do Syriusza z datą weekendu w Hogsmeade, wróciła podczas śniadania w piątkowy poranek połowa piór sterczała jej nie w tę stronę, co trzeba. Gdy tylko Harry odczepił od jej nóżki odpowiedź Syriusza, uciekła w obawie, że zostanie znowu wysłana.

List Syriusza był prawie tak samo krótki jak poprzedni.

Czekaj przy koncu drogi wylotowej z Hogsmeade (za Derwiszem i Bangesem) w niedzielę, o drugiej po południu. Przynie tyle jedzenia, ile zdolasz.

- Chyba nie wrócił do Hogsmeade? -z niedowierzaniem w głosie zapytał Ron

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Chyba nie wrócił do Hogsmeade? -z niedowierzaniem w głosie zapytał Ron.
- Na to jednak wygląda- zauważyła Hermiona

-Nie mogę w to uwierzyć- z niepokojem. -Jeśli go złapią... -powiedział Harry

- Nikt go nie złapie, pewnie cały czas chodzi jako pies.- powiedziałam patrząc na list.
- Do tej pory jakoś nie dał się złapać, prawda?- pocieszył go Ron. - A zresztą w Hogsmeade już nie ro się od dementorów.

- Prawda. Zbieram się idę jeszcze obudzić moje śpiące królewny.
- Od kiedy tak się troszczysz o moich braci?- zaśmiał się rudzielec
- Od kiedy przyznaję się że zakochałam sie w jednym z nich.
- Malfojowe, zawsze macie to co chcecie?- to pytanie już było mało żartobliwe widziałam lekką odrazę u chłopaka której stara się nie okazywać mi.
- Zazwyczaj tak, uważaj sobie Ron jak będę chciała George'a zaciągnąć pod ołtarz ty i Draco staniecie się jakby rodziną.- powiedziałam złośliwie i ruszyłam do wieży Gryffindoru. Uczniowie przyzwyczaili sie do mojego widoku w tym miejscu, to już plus.

Otwieram drzwi i zastaje niezły bałagan, znowu majstrowali z nowymi produktami. Trzech chłopaków śpi w najlepsze, a ja na tyle wredna nie obudzę ich normalnie. Wyciągnęłam różdżkę i szepnęłam zaklęcie każdemu na głowę wylała się woda. Momentalnie wstali z łóżek w popłochu.

- Miło że na sam mój widok robicie się mokrzy.- uśmiech nie zchodził mi z ust.
- To powinna być moja kwestia kochanie.- powiedział bliźniak odgarniając mokre włosy z twarzy.
- Może kiedyś będzie. Zbierajcie sie, nie chcecie się chyba spóźnić na lekcje z Moodym.- powiedziałam chcąc wyjść z pokoju.
- Hej! A całus na dzień dobry?- George potrafi rozgrzać moje serce zwykłym zdaniem. Zwykłym? Czy upomnienie o pocałunku jest zwyczajne? Dla zakochanych chyba tak. Podeszłam do niego i pocałowałam czule.
- Idziemy do Hogsmeade jutro?
- Muszę niestety coś załatwić z Hermioną, Harrym i Ronem. Zobaczymy się później.

 Zobaczymy się później

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
My nie lubimy Gryfonów / George Weasley Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz