Rozdziały pojawiają się w weekendy. W wakacje, ferie oraz święta mogą pojawić się częściej.
Początek - 25.08.2022
Koniec - ??
Przed korektą.
Izabela Malfoy, czystokrwista ślizgonka, uczęszczająca do Hogwartu, która ma na pieńku z pewnymi bliźniakami...
Obudziłam się niezwykle wcześnie jak na mnie. Ale to była bardzo przyjemna pobudka, w ramionach chłopaka, którego kocham. Miałam idealny widok na śpiącego rudzielca, przecesałam palcami jedno włosy, co prawda teraz krótkimi, ale dalej w marchewkowej barwie. Pocałowałam w nos, pokryty uroczymi piegami. Chłopak mruknął coś pod nosem, a potem mogłam podziwiać jego piękne oczy, jak mleczna czekolada. - Nie zawcześnie?- zapytał z poranną chrypą. - Muszę się zbierać, lepiej żeby wasza matka mnie nie nakryła. - Mówisz tak od miesiąca.- marudził- Zostań ze mną. - Teraz? - Na zawsze.- wtulił się we mnie mocno.
Ostatecznie zostałam, przez co musiałam teleportować się w pośpiechu gdy do pokoju weszła Pani Weasley. Cóż swetr George'a robi za mój łup, albo płachta na byka, gdy zobaczy mnie w nim jego matka.
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Założyłam do niego czarne dżinsy z dziurami i trampki tego samego koloru. Po czym zeszłam na śniadanie, zazwyczaj nie wołała mnie na nie ruda kobieta, tylko kogoś wysyłała. Zdziwiona minęłam mojego chłopaka. - Szczęśliwy dzień? Że to ty idziesz mnie budzić na śniadanie? - Można tak stwierdzić. I chyba w domu mamy innego złodzieja oprócz Mundungusa. - pochylił się nade mną - Doprawdy? - Najpierw skradłaś moje serce, teraz ubrania, co będzie następne, moje nazwisko?- nasze twarze się zbliżały. - Jak mogłabym ukraść ci nazwisko? - Też racja. Nazwisko sam ci oddam.- nasze usta wreszcie się spotkały. Od długiego czasu nie mamy możliwości na bliższeinterakcje.
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
- Ej George obudziłeś już Izabel? Mama czeka z śniada..- oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy na młodszego rudzielca. Patrzył na nas z otwartą buzią i wytrzeszczonymi oczami. - Co Weasley zazdrościsz, bo nigdy nie zbliżyłeś się nawet do dziewczyny?- zaśmiałam się i podeszłam do schodów. - Jak ja kocham tę kobietę.- powiedział bliźniak.
Pani Weasley zabijała mnie wzrokiem, za założenie swetra rodzinnego, co prawdę chłopaki mają ich pełno bo dostają je prawie w każdej święta. Po śniadaniu mieliśmy się zająć usuwanie szkodników i sprzątaniem w salonie.
Pani Weasley dyrygowała już Hermioną, Ginny, Fredem i George'em, którzy wyglądali dość dziwacznie, bo każde miało na twarzy chustkę zakrywającą usta i nos, a w ręku wielką butlę z jakimś czarnym płynem i dyszą na końcu szyjki. - Zawiążcie sobie opaski i weźcie po butelce spreju. - powiedziała pani Weasley, gdy tylko nas zobaczyła, wskazując na stolik o długich, wrzecionowatych nogach. - To Bahanocyd. Jeszcze nigdy nie widziałam, żeby się tak rozplenily... Nie wiem, co ten domowy skrzat robił przez ostatnie dziesięć lat...