Rozdział 34

1.1K 54 9
                                    

Wyszliśmy razem z Peterem z ostatniej lekcji. 

Niestety, na angielskim nie odbyła się żadna niezapowiedziana kartkówka, dzięki której mogłabym się zemścić za śmiechy Petera i Aliny, ale ogółem dzień nie zaliczał się do najgorszych.

Cóż, przynajmniej na razie.

Przeszliśmy obok tablicy z zajęciami dodatkowymi.

- Mam zajebisty pomysł - powiedział uradowany Peter

- Tak?

- Co ty na to żebyś dołączyła do grupy baletowej, w której jestem. 

Zamarłam. On żartuje? 

- Nie, raczej podziękuję.

- No weź... Przecież nie chodzisz na żadne zajęcia dodatkowe, a sport przyda się każdemu. Poza tym nie jest to taki balet balet, bo jest on zdecydowanie lżejszy. 

Mhm, jakbym za mało ćwiczyła to może rzeczywiście i mi by się przydał, ale spędzanie około 4 godzin w trakcie dnia wydaje mi się wystarczające.

Chociaż może to dobry pomysł? W końcu spalanie dodatkowych kalorii jest u mnie na plus.

- Pomyślę nad tym i dam ci znać jutro, okej?

- Super, w takim razie do zobaczenia jutro. - pomachał mi na pożegnanie, gdy rozdzieliliśmy się przy bramie.

Podeszłam do samochodu Conrada i poczekałam aż przestanie gadać z jakąś dziewczyną.

Robiła do niego wyraźnie maślane oczy. 

- Misiu, ale proszę!

- Powiedziałem, że nie. Możemy u ciebie.

Przewróciła oczami.

- Moi starzy będą.

- No to hotel nam zostaje.

- A kiedy? - uśmiechnęła się dwuznacznie

Ależ ja się czułam niekomfortowo. 

Conrad zauważając mnie w końcu, zmarszczył brwi po czym szepnął jej coś na ucho. 

Dziewczyna zagryzła dolną wargę i namiętnie go pocałowała.

- Do zobaczenia w takim razie, misiu - powiedziała oddalając się od nas

Chłopak zaśmiał się cicho, otwierając drzwi Jeepa. 

Usiadłam na miejscu obok kierowcy i włączyłam telefon. 

- Jak tam było dzisiaj? - zapytał 

- W porządku - pominęłam kwestie prawdopodobnie tragicznej oceny z matematyki

Chciałam się go spytać o zajęcia dodatkowe.

- Czy chodzisz na jakieś zajęcia pozalekcyjne?

Pokiwał głową. 

- Tak, ja razem z Davidem chodzimy na szermierkę, a Edward na koszykówkę. 

- A myślisz, że ja też bym mogła? 

Conrad spojrzał się na mnie podejrzliwie.

- Zależy jakie.

- No na przykład taniec?

- Jaki konkretnie?

- Balet.

Brat zamilkł.

- Ale wiesz, że balet jest bardzo wymagający.

- Tak, ale to nie jest prawdziwy balet, więc nie jest aż tak ciężko. Poza tym nie chodzę na żadne zajęcia dodatkowe, a sport by mi się przydał, prawda?

Niewidzialne łańcuchyWhere stories live. Discover now