Rozdział 11

2.1K 53 17
                                    

Co kurwa XDDDD

Ryknęłam śmiechem (dosłownie)

Wszyscy popatrzyli się na mnie z powagą

To przestaje być śmieszne

- Zdaję sobie sprawę jak niedorzecznie może to brzmieć, ale... cóż - odrzekł Sebastian

Przestałam się śmiać.

Kurwa, to nie jest żart?

- Nie wiem kurwa, mam wpaść w wasze ramiona i powiedzieć jak bardzo się cieszę, że raczyliście mnie o tym poinformować? Weźcie się wypchajcie. - krzyczałam mocno wkurzona

Każdy posmutniał. Widziałam, że ich oczy straciły dawny blask.

- Hannah po prostu... Jakby... To nie takie proste. - tym razem odezwał się Edward

- Właśnie do cholery to jest proste! Przez pieprzone 16 lat żyję ze zboczeńcem, który wykorzystuje mnie, co wyobraźcie sobie nie jest takie przyjemne. Nagle, się dowiaduję, że mam 5 braci. Co mam kurwa skakać z radości?! Japierdole, jesteście niedorzeczni! Wsadźcie sobie w dupe te wasze myszki, słońca, księżniczki i inne gówna. Zostawcie mnie i moje życie w spokoju. - teraz już wrzeszczałam...

-Mysz... Hannah musieliśmy cię z nim zostawić. Tak nam kazano. Inaczej mogliśmy cię stracić na zawsze. Powiedziano nam, że cię zabiją, jeśli nie odejdziemy.

Brzmi to jak jakiś durny tekst z marnej telenoweli. Mogłeś się chłopie bardziej postarać, by mnie przekonać.

- TO SZKODA, ŻE MNIE NIE ZOSTAWILIŚCIE, BO DO CHUJA WOLAŁABYM SIĘ TERAZ PRZEWRACAĆ W GROBIE NIŻ DOWIADYWAĆ SIĘ, ŻE JACYŚ KRETYNI, KTÓRZY PODAJĄ SIĘ ZA MOICH BRACI CHCĄ MNIE Z DUPY ODZYSKAĆ.

Wybiegłam do swojego pokoju.

Usłyszałam jeszcze prośby bym wracała

chuj mnie to obchodzi

Weszłam na parapet, otworzyłam okno.

Każdy dobijał się do moich drzwi.

Nie byłam aż taka głupia. Potrafię używać zamka w drzwiach.

Chcę z tego cyrku uciec, bo nie mam siły brać w nim udziału. Nie będę pieprzonym klaunem ani jebanym kucykiem.

Zaskakująco, los się nade mną zlitował, ponieważ pokój znajdował się na parterze.
Zeskoczyłam i znalazłam się na miękkiej, zielonej trawce. Zapytacie skąd wiem, że była miękka? Nie miałam na sobie żadnego obuwia. Nawet skarpetek.

Dobrze przynajmniej, że wrzesień to nie grudzień chociaż znając moje szczęście za chwile rozpocznie się jakaś śnieżyca bądź ulewa. Chociaż mogłaby nawet zacząć się ta śnieżyca, tak czy siak jest mi ciągle zimno, przez pierdolona głodówkę.

Gruba pizda. Dziwne, że nie brzydzili się mnie wziąć pod swój dach. Mogłabym zarazić ich idealne kształty i przystojne twarzy swoją brzydotą.

Posmutniałam

Czego kurwa się smucisz sama się doprowadziłaś do takiego stanu. Żarłaś bez przerwy, więc karą jest twoja ogromną waga.

Żałosny leń, pasztet, krowa, świnia, idiotka.

Gdy schudniesz nikt nie będzie się tobą brzydził, a ojciec przestanie cię dręczyć.

Tak kurwa, dobrze słyszycie. Mam zamiar wrócić do tego kretyna. Bo gdzie indziej mam się udać? Nie zostanę tutaj, bo ci debile mnie wkurwiają.

Włączyłam tryb sportsmenki i sprintem dobiegłam do ogrodzenia.

Gdy już miałam wychodzić przez dziurę w płocie, która zupełnie nie pasowała do obrazu tego domu albo raczej willi, zatrzymał mnie jakiś ziomek, który mając na sobie czarne okulary przeciwsłoneczne wygląd przekomicznie.

Rozumiem, faktycznie nie jest jakoś szczególnie zimno, ale bez przesady. Ominął mnie jakiś bal przebierańców? Bo typ chyba wystylizował się na jakiegoś agenta...

- Proszę nie wychodzić. Nikt nie ma pozwolenia opuszczać tego terenu oprócz braci Periculum.

Ale idiotyczne nazwisko. Z łaciną mi się kojarzy. Trochę jak zaklęcie z Harrego Pottera.
Zaraz... Skoro jestem ich siostrą to też mam tak na nazwisko? Może są od innego ojca, czy coś...

- Muszę wyjść Proszę Pana - poprosiłam

Zaprzeczył głową.

Dobra raz kozie śmierć. Nic gorszego stać się nie może. Troche ruchów nauczyłam się z doświadczenia.

Auć, trochę zabolało. Przykre...

Uderzyłam go w brzuch.

Od razu się skulił i powiedział do słuchawki w uchu, że "mamy problem"

Wykorzystałam jego chwilowa nieuwagę i wybiegłam z posesji.
Biegłam ile sił w nogach, ale jak już kiedyś wspominałam, moja kondycja siedziała w kącie i płakała, a ja nie miałam siły i chęci jej pocieszać.

Dobiegłam naprawdę daleko. Adrenalina z pewnością pomogła mi dobiec kilka kilometrów dalej.

Znalazłam się w mieście. Niedużym najwyraźniej, bo nie widziałam tłumów ani wieżowców.

Podeszłam do jakiejś starszej kobiety i zapytałam się, czy zna braci Periculum.

Uniosła brwi ku górze i z przestrachem odpowiedziała:

- Dziecko, a kto tu ich nie zna. To najbardziej wpływowi ludzie w tym mieście, jak nie w całym kraju. Tak zwana mafia.

Zmroziło mi krew w żyłach

Mafia?

Jestem siostrą mafiozów.

O-J-A-P-I-E-R-D-O-L-E

★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★

❤️Hejka chcę jeszcze dodać, że zdaję sobie sprawę z tego, jak idiotyczne jest nazwisko, ale koniecznie chciałam coś z łaciny, dlatego wyszło mocno żenujące

Przepraszam, jeśli ktoś odczuwa cringe i do tej pory nie może się pozbierać z podłogi.

Miłego czytania misie ❤️








Niewidzialne łańcuchyWhere stories live. Discover now