Rozdział 8

2.2K 61 6
                                    

Obudziłam się w ciemnym pomieszczeniu. Inaczej to ujmę - obudziłam się w jasnym pomieszczeniu, ale przez to, że był środek nocy nie widziałam nawet swoich rąk.

Próbowałam sobie przypomnieć co się stało. Gdzie jestem.

Porwanie
Mężczyzna
Cholernie przystojny mężczyzna
Telefon
Strzykawka...

Na tym momencie się zawiesiłam. Nie wiedziałam co było dalej.
Nagle, usłyszałam kroki. Zamknęłam z powrotem oczy i udałam, że śpię.

Do pokoju ktoś wszedł. Nie jedna, ale kilka osób.
- Jeszcze śpi. Dajmy jej odpocząć. Przez to, że jest taka szczuplutka i drobna, lek prawdopodobnie zadziałał mocniej.

Automatycznie się uśmiechnęłam.
ON NAZWAŁ MNIE SZCZUPŁĄ!
Boże, ale to jest cudowne uczucie. Już myślałam, że ta głodówka nic mi nie daje.

Cudownie!
Ciekawe, ile teraz ważę...?

Nieznajomi wyszli z pokoju i nareszcie zostałam sama.

Otworzyłam powoli oczy i wyszłam z miękkiego łóżka.

Wymacałam drzwi od łazienki i weszłam.
Znalazłam włącznik i w końcu zobaczyłam w pełnej okazałości całe pomieszczenie.

Wspaniałe, to za mało powiedziane.

Ogromne łóżko z baldachimem.
Lustro ze srebrną framugą.
Mahoniowe biurko, które był tak duże, że niewątpliwie, najbardziej zapracowani prawnicy, mogliby rozłożyć na nim wszystkie swoje dokumenty.
Oprócz tego marmurowa podłoga, Wspaniała szafa, w której pomieściła bym wszystkie zgromadzone ubrania z całego życia oraz śliczna szklana gablotka, która była wypełniona najróżniejszymi książkami - od podręczników szkolnych do kryminałów Agathy Christie.

Podsumowując pokój jak z marzeń.
Zostałam porwana, ale zafundowano mi przynajmniej całkowitą wygodę.

Łazienka była również niczego sobie. Złote krany, duże lustra oraz wielki prysznic razem z wanną były tylko cieniem tego, co naprawdę chciałam ujrzeć.

PRZECIEŻ KAŻDY CZŁOWIEK MA W DOMU WAGĘ. TO CHOLERSTWO MUSI GDZIEŚ BYĆ.

ZNALAZŁAM. JAPIERDOLE!!!

Zdjęłam z siebie wszystkie ubrania, by odjąć puste gramy.

47.2 kg

K-U-R-W-A

Myślałam, że będzie co najwięcej 45.

Ej, co ja kurwa robię. Ja zostałam porwana, a przejmuję się swoją wagą.
Jeśli facet będzie chciał mnie zgwałcić - to mnie zgwałci, bez różnicy czy będę grubą szmatą czy chudym szczypiorkiem.

Rozpłakałam się. Tak po prostu. Z dupy się rozryczałam.

Czułam się tak fatalnie.

Czemu do chuja, moje życie musi być aż tak skomplikowane.

Czy nie mogę być normalną nastolatką, cieszącą się z głupich kosmetyków i ekscytującą się przystojnymi aktorami z serialów?

NIE!

Zamiast tego muszę być porwana.
Wiele razy macana i gwałcona przez przyjaciela mojego ojca.
Gruba i głupia.

A może jednak okaże się, że porywacz jest sympatyczny i nie chce mi zrobić krzywdy...

Co ja pierdole

Jeden wielki żart


Niewidzialne łańcuchyWhere stories live. Discover now