Rozdział 32

1K 36 4
                                    

- Co ty sobie kurwa wyobrażasz? - wrzasnął David, słysząc jak otwieram frontowe drzwi.

Przewróciłam oczami.

Zaczynamy teatrzyk.

- Hannah, natychmiast do gabinetu! - powiedział tym razem Sebastian, wyłaniając się zza ściany

Niech się nie zesra, japierdole 

Poszłam za Sebastianem i wkrótce stałam nad wielkim biurkiem patrząc na swoje różowe skarpetki w zielone lamy. 

- Powiedz mi, droga damo, dlaczego nie posłuchałaś tego co mówiłem?

- No bo... - powiedziałam cicho - 

- Słucham? Nie słyszę. Mów głośniej Hannah.

- Po prostu nie.

- I to nazywasz uzasadnieniem?

Wzruszyłam ramionami.

- Odpowiadaj jak się do ciebie mówi.

- Po prostu chciałam pobiegać i nie widziałam w tym nic złego. 

- Świetnie, że ty nie widziałaś, ale ja za to widziałem.

Milczałam.

- Następnym razem, jak przyjdzie ci taki idiotyczny pomysł do twojej małej główki to poinformuj któregoś z braci to skutecznie go razem wybijemy, zrozumiano? 

Ała, ale mnie skręciło od tej "małej główki". 

Przytaknęłam ze zrozumieniem. 

- Świetnie, w takim razie idź do swojego pokoju i ani mi się waż uciekać przez okno. 

- Dobrze. 

Otworzyłam wielkie drzwi i popędziłam do swojego pokoju. Niestety, przeszkodził mi David, który od razu wyłonił się zza ściany, gdy zatrzymałam się na korytarzu.

- O matko, a któż to wraca? Jakaż z ciebie uciekinierka doświadczona, brawo dziewczynko, brawo!

- Ogarnij się. 

- Wyszłaś sama, przez okno, bez słowa? Co cię w ogóle do reszty popierdoliło? Filmów na Netflixie się naoglądała, księżniczka.  

- Chciałam tylko mieć trochę czasu dla siebie. Nie musisz robić z tego takiego dramatu.

- To nie chodzi o to, żeby robić z tego dramat. Chodzi o to, żebyś zdawała sobie sprawę, że jesteśmy rodzeństwem i twoje działania mają na nas wpływ. 

Wzruszyłam ramionami, zirytowana jego tandetną przemową. 

- Nie rozumiem, co tu jest takiego złego. Tylko trochę się przebiegłam. - warknęłam

- Przebiegłaś? Naprawdę, Hannah? Mamy bieżnię w domu, dosłownie na parterze.

- Wiem, mogłam pobiegać na bieżni. Po prostu... potrzebowałam wyjść na chwilę na świeże powietrze. 

- Chcesz wyjść? Okej, rozumiem, każdy potrzebuje swojego czasu... Ale wtedy pytasz się nas, a nie kurwa od razu uciekasz jak jakaś magiczna Calineczka, czy inna sierotka Marysia.

- Dobra, fajnie, już daj spokój, chcę od was odpocząć. 

- Odpocząć? Właśnie się martwiliśmy, gdzie jesteś. Mogłabyś przynajmniej komuś o tym powiedzieć.

- Nie myślałam, że to wywoła takie zamieszanie. Chciałam tylko trochę się przewietrzyć, wyjść.

- To dobrze, żebyś na przyszłość zaczęła się zastanawiać nad tym, jak twoje wybory wpływają na innych. To jest rodzina, nie żyjemy tu każdy oddzielnie.

Niewidzialne łańcuchyTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon