XXVIII. Za grosz taktu..

26 1 3
                                    


Baldie zaczął się wybudzać z dziwnym wrażeniem, że robił to już dzisiaj drugi raz. ..Pewnie coś mu się śniło.

Nie mógł koło siebie znaleźć Li'ego, to zaczął poszukiwania po wnętrzu pokoju. Zastał go w kuchni, popijającego kawę przy komputerze. Może to wina tego, że dopiero się chłopak przebudził, ale She wydawał mu się w tej chwili jakoś tak.. mega seksowny... Zwłaszcza, że tak nad czymś teraz pracował.

Zaczął człapać do niego mozolnym krokiem, na co ten objął go w talii, gdy podszedł wystarczająco blisko.

— Jak się spało? —Spytał go, nadal patrząc w ekran przed sobą.

Aż też się zainteresował, co go tam tak przyciągało.

— Dobrze.. — usiadł mu na kolanie, chcąc sprawdzić, czy na pewno dobrze widział. — Szukasz projektanta?.. Do czego?

— Do naszego mieszkania, skoro ma nas tu być więcej. — Wyjaśnił, składając mu drobny pocałunek na policzku.

..'Więcej'?

— O czym ty mówisz? — spytał zdezorientowany.

— A.. jednak spałeś. — Chłopak nie spuszczał z niego zdziwionego wzroku, domagając się wyjaśnień. — Moja siostra może u nas zamieszkać, jeśli nie masz nic przeciwko.

..Lin miała z nimi zamieszkać? To była świetna wiadomość! Już się zdążył za nią stęsknić. Ciekawe, jak się miewała przez ten czas. Musi jej się spytać o zagranicę! Ciekawe, od kiedy u nich miała być.

Z tej całej radości mocno przytulił białowłosego chłopaka, na co ten musiał odjechać krzesłem od monitora. Po chwili odwzajemnił czule uścisk.

— To super wiadomość, She Li! — wymamrotał głośnawo, mając przyciśnięte usta do jego ramienia. Po chwili, sprawnym ruchem odwrócił się z powrotem w stronę monitora, pełen werwy. — Pomogę ci wybrać meble, tak będzie szybciej.

Z zapałem zaczął wyszukiwać ciekawych ofert.

***

Tian obudził się, wyjątkowo, bardzo wypoczęty. Musiał się nie wybudzać w trakcie snu. Może ten nokaut Mo pomógł.. Aż postanowił to wykorzystać i zaczął poranek od paru ćwiczeń, póki jego towarzysz jeszcze spał. Przy jednym z nich, przez przypadek, minimalnie przejechał ręką nad telefonem. Nawet go nie dotknął, a ten już zaczął wibrować jak pojebany od powiadomień. Pominął reklamy i spamy od dziewczyn ze szkoły. Jedyne, co tam się ostatecznie okazało być warte zobaczenia, to jakaś nowa wiadomość od Cheng'a. Pisało tam: „Jesteś wolny".

..A temu co..? !To już nie będą go próbowali złapać?.. Chyba tak. W takim razie, mógł wrócić do siebie.

Przystanął przy łóżku rudzielca, przykrywając go pod samą szyję, bo odkryty brzuch zbyt zdawał się.. kusić. Nie miał serca go budzić. Złożył mu szybki pocałunek w czoło i skierował się do kuchni, gdzie zastał już buszującą tam kobietę.

— Dzień dobry — przywitał się raźnie.

— Ah, witaj, He Tian. — Wychyliła się zza drzwiczek od lodówki. — Mój syn jeszcze nie wstał?

— Niestety.

—To niedobrze.. — Zamyśliła się. —Ja już muszę iść do pracy. Poradzicie sobie ze śniadaniem, prawda? — Spytała zakłopotana.

— Oczywiście, żaden problem — odparł z marszu.

Nie chciał jej martwić na odchodne, ale jego wcześniejsze, jakiekolwiek starcia z kuchnią nie kończyły się zbyt kolorowo.. Może powinien sobie odpuścić? Ale.. miał okazję zaimponować Little Mo.

Ponura jesień //TianshanWhere stories live. Discover now