Kocham cie i....

72 3 0
                                    

Otworzyłam oczy i obróciłam się w stronę Neymara. Ale kątem oka zobaczyłam że trochę dalej od nas stoi cała reszta naszej gromady. Ale również reszta naszych przyjaciół, cała drużyna Paris Saint Germain. Bianca, Cris oraz ich dzieci. Obok nich stała Rafaella machając do nas z szerokim uśmiechem na twarzy.

- co się dzieje? - zapytałam wyraźnie zszokowana cała sytuacja.

- Bruna. Na początku chciałbym ci powiedzieć że naprawdę kocham cię nad życie i nie żałuję niczego co pomiędzy nami zaszło. Kocham twoje ciało, włosy. Uśmiech, ten twój zacięty charakter. - zaśmiał się - nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Bez naszego nienarodzonego dziecka - położył dłonie na mój brzuch - ani nie wyobrażam sobie żyć bez tego małego gnoma - wskazał palcem na blondyna który przytulał się do swojej cioci z szerokim bananem na twarzy. - ja Poprostu nie widzę życia bez was. Jak kiedyś zemną zerwałaś po jakimś czasie miałem wielką ochotę żeby naprawdę szczerze cię przeprosić i żebyś mi wybaczyła i tak jak teraz żebyśmy tworzyli szczęśliwa rodzine. Kocham cię i...

Zamarłam.

Klęknął na jego kolano w następnie otworzył czerwone pudełeczko. Zauważyłam srebrny pierścionek który na górze miał błękitny diament.

Otworzyłam usta a do moich oczu zaczęły cisnąć się łzy.

- wyjdziesz za mnie? - na te słowa padłam, nawet nie umiałam wziąć oddechu. Gdzieś obok nas kilka metrów dalej usłyszałam ciche piski które najprawdopodobniej wydawały z siebie dziewczyny. Nie czekając na żadną reakcję...

- tak - wypowiedziałam to naprawdę cicho ale do tego skinelam głową. Neymar wstał i założył mi pierścionek na palca. Po tym czynie rzuciłam się mu na szyję czując że łzy lecą z moich oczu jak z wodospadu. - kocham cię - szepnęłam do jego ucha.

- ja ciebie też - odsunął się odemnie i złączył nasze usta w czułym pocałunku.

Jak już się od siebie oderwaliśmy spojrzałam podekscytowana na dziewczyny a te odrazu jak opętane zaczęły lecieć w moją stronę wtulajac się we mnie i płacząc razem zemną.

- Gratulacje - Bianca pisneła podekscytowana.

- już myślałam że się tego nie doczekam - uśmiechnęła się Antonella.

- mama - podekscytowany davi wskoczył na moje ręce - czemu płaczesz? - spojrzał na mnie z pytającym wzrokiem.

- z szczęścia - zaśmiałam się ścierając łzy z twarzy - z szczęścia wiesz - cmoknelam go w policzek i położyłam na podłodze.

- idziemy? - obok mnie pojawił się uśmiechnięty Neymar łącząc nasze dłonie razem. Dziewczyny jak i Davi polecieli do reszty zostawiając nas samych.

- tak - uśmiechnęłam się ale łzy nie ustępowały. I to raczej dobrze.

Zaczęliśmy się kierować w kierunku białego dużego jachtu. 

- kocham cię wiesz - uśmiechnął się patrząc na mnie.

- ja ciebie też - żebym mogła spojrzeć w jego oczy musiałam troche spojrzeć w górę przez co zakręciło mi się w głowie.

★★★★
Miłego!

together forever ll Neymar jr Where stories live. Discover now