zraniłem ja

157 7 0
                                    

- wkońcu - rzuciłam się na łóżko zatapiając głowę w poduszkach.

- jedziemy dzisiaj do rodziny? - spytał a ja przez chwilę się zamyśliłam.

- myślę że tak - uśmiechnęłam się lekko - dzisiaj im mówimy? - spytałam a Neymar skinął głowa i złożył na moich ustach czuły pocałunek - to lecę się ogarnąć.

Postawiłam na czarne przewiewne spodnie i czarny top, makijaż lekko poprawiłam i wyszłam z łazienki, Neymar już siedział na łóżku i czekał.

- idziemy? - spytał a ja skinęłam głowa i oboje wyszliśmy z sypialni.

- stresujesz się?

- trochę - byłam zdenerwowana i zestresowana. Nie ukrywam że nie.

Drzwi się otworzyły a ja zauważyłam uśmiechnięta Pani Nadine, po chwili jej mina znaczenie się zmieniła na zszkowana.

- cześć? - zaczął Neymar a ona odrazu zamknęła go w swoich objęciach.

- czemu nie daliście znać? - Pisneła podekscytowana.

- niespodzianka - zaśmiał się Neymar po czym podniósł dłonie a później je upuścił, dlatego one upadły wzdłuż jego tali.

Pani Nadine odwróciła się w moją stronę i odrazu mnie przytuliła, również ja objęłam i lekko się uśmiechnęłam.

- mamo? - usłyszałam głos Rafaelli - Neymar? - wleciała w ramiona swojego brata, po krótkiej chwili odkleiła się od niego i spojrzała na mnie - Bruna? - kolejna zamknęła mnie w swoich objęciach przez co mimowolnie się uśmiechnęłam.

- chodźcie.

- Cześć tato - mruknął Neymar a na twarzy ojca Neymara zagościł mały uśmiech.

- cześć synu - poklepał go po plecach po czym przeniósł wzrok na mnie.

- Dzień dobry - uśmiechnęłam się sympatycznie. Nie mam zielonego pojęcia dlaczego jest tak źle do mnie nastawiony, ale staram się nie zwracać na to szczególnej uwagi. Wiedziałam że nie będzie łatwo, jak zauważyłam jego wzrok.

- dzień dobry - burknął ozięble - jadę do firmy. - odpowiedział krótko a następnie ominął mnie niemalże popychając mnie ramieniem.

- ale tato - widać że Neymar się zdenerwował, Pani Nadine spojrzała na swojego męża z wyraźnym zdenerwowaniem.

- tato, co ty wyprawiasz? - krzyknęła Rafaella. Zrobiło mi się przykro, nic mu nie zrobiłam abym była w ten sposób traktowana.

- nie przejmujcie się, od kilku dni jest zdenerwowany - machnęła ręką Matka Neymara podając nam kawę i ciastka.

- to przeze mnie - westchnęłam a cała trójka spojrzała na mnie jak na debila. W tej chwili nawet ja się tak Poczułam.

- chyba oszalałaś - zaśmiała się nerwowo Rafaella - to nie jest twoja wina ze nasz ojciec nie umie się ogarnąć. - Prychnela i przewróciła oczami.

- Rafa - upomniała ja mama.

- no co, do cholery mówię prawdę - krzyknęła - nic nie umie docenić, cały czas ma jakieś fochy - odłożyła kubek z kawą. - ma wspaniałą rodzinę ale jedyne co mu siedzi w tym pustym łbie to kasa - i dziwo matka nie zwróciła uwagi na obraźliwy komentarz mojej szwagierki.

- mamo. Rafa ma rację - Neymar przygryzł nerwowo wargę - chcieliśmy wam coś ogłosić, ale skoro tata jest jakiś jest to się teraz nie dowie.

- co? Wiemy że jesteście razem - Pani Nadine ukazała szereg białych zębów.

- to swoją drogą - zaśmiał się Neymar - zostaniesz babcia - powiedział do swojej mamy na jednym wdechu - a ty ciocia - zwrócił się do swojej siostry - po raz kolejny.

Pani Nadine jak i Rafaella siedziały przed nami patrząc na nas jak na debili z otwartą buzia, parsknełam cicho śmiechem a Rafaella przerzuciła wzrok z swojego brata na mnie.

- naprawdę? - szepnęła prawie nie słyszalnie pani Nadine.

- mamo, to nie jest powód do żartów - chichot wydobył się z ust Brazylijczyka.

Dopiero po kilku godzinach wróciliśmy do domu, była aktualnie godzina dwudziesta druga a ja wraz z neymarem leżeliśmy w łóżku oglądając jakiś film, nieco się przestraszyłam gdy usłyszałam pukanie do drzwi, Neymar podniosł jedną brew i wycząłgał się z łóżka pchając drewniane drzwi.

POV NEYMAR

No nie powiem że nie nieco się przestraszyłem że ktoś puka do naszych drzwi o tej godzinie, odkluczyłem drzwi i złapałem za klamkę ciągnąc ja w swoją stronę.

- tata?

- mama powiedziała mi że będziesz tata po raz kolejny - uśmiechnął się a ja przewróciłem oczami - wiem że zrobiłem głupotę, ale nie spodziewałem się że jesteś aż tak szczęśliwy - oparł się o futrynę drzwi - przeproś ode mnie brune, wiem że dzisiaj raczej nie chce mnie oglądać... - westchnął - zraniłem ja. Gratulacje - jak gdyby nigdy nic poprostu odszedł, prychnąłem i zamknąłem drzwi kierując się spowrotem do sypialni.

- kto to był?

- ojciec. - odpowiedziałem oziębłe.

Widać że brunie ewidentnie mina zmarniała, przytuliłem ja.

- spokojnie. Powiedział żebym cię przeprosił z jego strony - westchnąłem - dobrze wie że zrobił głupotę ale nie spodziewał się że aż tak jestem szczęśliwy.

- było minęło - wzruszyła ramionami i położyła głowę na mojej klatce piersiowej, położyłem dłoń na jej tali i przymknałem oczy.

together forever ll Neymar jr Where stories live. Discover now