nienawidzę cię

204 9 5
                                    

Wyszliśmy z Sali Zabaw, odkąd neymar mnie pocałował nie odezwałam się do niego ani słowem. Antonella wypytywała się dlaczego jestem taka naburmuszona ale ja kłamałam mówiąc że się źle czuje, coś czuję że w to nie uwierzyła.

Chodziliśmy po mieście, na swoim ciele czułam krople które co jakiś czas spadały na moje ciało, spojrzałam na niego które było całe granatowe.

- chyba musimy wracać - szepnęłam ale nikt nie zwrócił na mnie uwagi.

W momencie kiedy po raz kolejny chciałam się odezwać i poinformować ze musimy wracać niedaleko nas strzelił piorun, deszcz wcale sobie nie żałował.

Wszyscy biegiem zaczęliśmy kierować się do hotelu, mimo że wcale nie było do śmiechu my i tak prawie z niego płakaliśmy.

- jutro wyjeżdżamy chciałam spędzić fajnie czas i co - Anto z uśmiechem na twarzy starała się zrobić naburmuszona minę ale ewidentnie coś nie wyszło.

Zatrzymaliśmy się dopiero pod hotelem, weszliśmy cała grupka do windy i pojechaliśmy na swoje pietra, jak winda dojechała na nasze piętro cała trójka wyszliśmy z niej, otworzyłam drzwi i weszliśmy do środka.

Podeszłam do okna gdzie zasłoniłam zasłony, davi odrazu usiadł na łóżku ale poprosiłam go żeby zszedł i szybko przebrałam go w suche ubrania, później ponownie usiadł na łóżku a ja poszłam do łazienki się przebrać.

Jak wyszłam zauważyłam że Neymar też już jest przebrany, pech jest taki że byliśmy w trójkę dokładnie tak samo ubrani.

Neymar stanął w miejscu i zmierzył mnie wzrokiem, nie zdążyłam się nawet odsunąć bo brutalnie dostałam drzwiami przez co poleciałam na ścianę.

- wszystko okej? - Neymar niczym torpeda podleciał do mnie skanując wzrokiem moja twarz.

Zza drzwi wyłonił się Kylian z smutną miną.

- przepraszam - skrzywił się i mnie przytulił.

- nic się nie stało. - uśmiechnęłam się lekko również przytulając bruneta.

- poprostu się wystraszyłem - westchnął i odszedł a zamna pojawiła się reszta grupy.

- po co tu przyszliście? - spytał Neymar. W sumie dobre pytanie.

- jest burza - Kylian pokiwał głowa z skrzywieniem.

**********

- naprawde to zrobiłaś? - spytał Neymar śmiejąc się.

- tak, ale odrazu stamtąd wyszłam. - wzruszyłam ramionami. Neymar przez cały dzisiejszy wieczór patrzył na mnie innym wzrokiem. W Jego oczach non stop były znane wszystkim iskierki, które wprowadzały szybsze bicie mojego serca.

Antonella patrzała na nas z głupim uśmieszkiem widniejącym na twarzy.

- Powoli się rodzinka robicie - Kylian schował się za Achrafa. Myślałam że ten wieczór zakończy się bez niepotrzebnych gierek. Spojrzałam na Francuza pytającym wzrokiem. - matching - wystrzezyl się.

- to przypadek. - Odpowiedziałam z spokojem.

- tak przypadkiem masz tez malinki na szyi - wzięłam pierwsza lepsza poduszkę i rzuciłam nią w kyliana który dostał prosto w twarz.

Spojrzałam kątem oka na Neymara który się tylko głupio uśmiechał.

- jesteście nienormalni.

Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki ale zdążyłam usłyszeć głupie słowa Kyliana.

- jak tam autorze malinek - przewróciłam oczami na słowa Achrafa.

Weszłam spowrotem do sypialni i usiadłam na łóżku, już chciałam się odezwać ale światło w pokoju zgasło.

- ojoj - usłyszałam głos Kyliana.

- super - przewróciłam oczami, zeszłam z łóżka i po ciemku starałam się dojść do przedpokoju gdzie była umieszczona komoda z świeczkami.

Wzięłam je do ręki i wzięłam również zapalniczkę która była w kuchni, wchodziłam już do pokoju ale zderzyłam się z czymś, odłożyłam świeczki i zaczęłam dotykać to coś, ale jak moje ręce skierowały się górę dotknęłam czyjeś ciepłe duże usta.

O nie

- przepraszam - powiedziałam po cichu i ściągnęłam moje ręce z jego twarzy, mimo że go nie widziałam dobrze wiedziałam że na jego twarzy jest uśmiech a w oczach ma błysk. Teraz się cieszę że było ciemno bo wyglądałam jak burak.

Zapaliłam świeczki i usiadłam na łóżku, davi przytulił się do swojego ojca.

- ale romantycznie - mruknął Neymar.

- może was zostawimy - zaśmiał się Kylian a ja trzepnełam go w głowę.

- co to ma być za przemoc - zachichotał a ja po raz kolejny rzuciłam w niego poduszka.

- tato ja się boje chodźmy do mamy - mruknął davi i pociągnął Neymara za nadgarstek, Kylian usiadł na jego miejscu a ja przewróciłam oczami.

- dobrze idziemy do mamy - w jego głosie czułam nutkę sarkazmu.

- nienawidzę cię - szepnęłam jak już był obok mnie.

- mhm, uważaj bo uwierzę - prychnął.

- wujek - davi mruknął patrząc na Kyliana.

- tak? - Spojrzał na blondyna z przymrużeniem oka.

- podasz kocyk? - davi wskazał palcem koc który był za francuzem.

- podam podam - wziął koc i rzucił go w naszą stronę.

- dziękuję - uśmiechnął się, davi był naprawdę bardzo sympatyczny i odnosił się do każdego z szacunkiem co mnie bardzo cieszyło.

Davi przykrył nas kocem przyciągając Neymara jeszcze bliżej, przeklnełam w myślach ale cóż.

*********

Obudziłam się, bardziej to otworzyłam moje zmęczone oczy, skierowałam wzrok na łóżko, okazało się że neymar wraz z davim leżeli na mojej klatce piersiowej miałam ochotę tego pierwszego zrzucić ale to olałam, na łóżku nikt nie siedział, nikogo nie było wokół co oznaczało ze każdy poszedł już do swojego pokoju, podniosłam się trochę i kątem oka spojrzałam na pogodę która wcale się nie poprawiała, modliłam się tylko żebyśmy jutro wrócili cali i zdrowi do Francji.

************
Kolejny rozdział!

Pisze ktoś matury?

Buziak ❤️

together forever ll Neymar jr Where stories live. Discover now