Jest godzina dwudziesta druga wraz z davim wracamy do domu, byliśmy na zakupach na placu zabaw dlatego Davi jest padnięty.
- czekaj davi - zaczęłam szukać kluczy od domu ale ich nie znalazłam, wtedy przypomniało mi się że w galerii przewróciła mi się torebka wszystko z niej wyleciało - niech to szlak - szepnęłam i wyciągnęłam telefon, wybrałam numer do antonelli i odrazu zadzwoniłam.
- co tam stara- odezwała się pierwsza.
- potrzebuje twojej pomocy - powiedziałam odrazu.
- no co tam?
- zgubiłam klucze - odchrząknęłam. Westchnęła. Gdzieś w tle usłyszałam śmiech Thiago.
- chętnie ale nie ma nas w domu - jej głos posmutniał a ja przeklnełam pod nosem.
- hotele są już zamknięte - westchnełam - dobra papa - rozłączyłam się.
Jedyne wyjście to...
Neymar
Wybrałam numer i zadzwoniłam.
- halo - usłyszałam jego głos zmęczony ostry głos.
- mam problem - zaczęłam. W głębi duszy miałam jeszcze nadzieję że te klucze znajdę, ale nic z tego.
- no.
- zgubiłam klucze - westchnęłam. Pokręciłam głową z niedowierzaniem zdając sobie sprawę że najprawdopodobniej będę musiała spać z tym przygłupem.
- no i - przysięgam że zaraz wyszarpie go z tego telefonu i własnymi rękoma zabije.
- jestem z davim, jest zmęczony a galeria gdzie zostawiłam klucze jest już zamknięta - wytłumaczyłam na spokojnie aby nie wybuchnąć złością.
- ahaa, i chcesz u mnie spać - spytał co było wiadome. Mimo że go nie widziałam to przeczuwałam że się uśmiecha.
- nie Mam wyjścia, messich w domu nie ma.
- dobra, gdzie jesteście? - zapytał. Usłyszałam brzęk kluczyków dochodzący z głośnika telefonu.
- aktualnie stoję pod drzwiami - powiedziałam zirytowana a on się zaśmiał - bardzo śmieszne, czekam - rozłączyłam się i wzięłam daviego na ręce, oparł się i mnie a już po chwili zasnął.
Usłyszałam samochód Neymara dlatego wyszłam zza bramę i wtedy zobaczyłam czarnego Mercedesa od neya.
Wyszedł z samochodu i zmierzył mnie wzrokiem, miałam ochotę przewrócić oczami.
- daj go - wziął daviego delikatnie na ręce i wsadził go do fotelika niewiem jak to zrobił że go nie obudził.
- gdzie byliście że tak go wymęczyłaś? - spytał jak wsiadłam do auta i zapiełam pasy.
- w galerii, na placu zabaw - wzruszyłam ramionami ucinając temat. A przynajmniej miałam taki zamiar.
- z tobą w galerii to się nie dziwię że odrazu zasnął - zaśmiał się. Oparł się jedną ręką o drzwi samochodu a druga pozostawił na kierownicy.
- bardzo śmieszne - zaśmiałam się sarkastycznie na co on Prychnął.
- szczerze to nie spodziewałem się że do mnie zadzwonisz z taką propozycją - brunet poruszał sugestywnie brwiami.
- naprawdę wolałabym spać u messich ale nie ma ich w domu - wzruszyłam ramionami.
- mhm - mruknął pod nosem a ja spojrzałam na niego zirytowana.
- nie wierzysz mi? - prychnełam. W jego oczach pojawiły się znane wszystkim iskierki.
- nie - zaśmiał się. Żucie gumy to u niego standard. Więc założe się że w tej chwili każda laska padłaby na jego widok.
- to sobie zadzwon do antonelli - przewróciłam oczami kolejny raz w tym dniu.
- jesteśmy - powiedział nagle a ja wyszłam z samochodu i udałam się po daviego.
- chodź mały - wzięłam go na ręce i poczekałam na Neymara który coś robi przy aucie - już? - spytałam a on się skrzywił i przewrócił oczami.
- nie marudź już - przewrócił oczami i wyciągnął klucze - wchodz - otworzył drzwi.
- daj go - wziął daviego na ręce i poszedł na górę prawdopodobnie poprostu go położyć do łóżka - chcesz coś na przebranie? - spytał schodząc na dół. Zdezorientowana nie widziałam co odpowiedzieć.
O szlak
- zresztą co się pytam - prychnął - nie masz wyjścia - rzucił we mnie swoją koszulka a ja przewróciłam oczami - w jeansach raczej nie będziesz spać - wzruszył ramionami.
- ale spodnie - zaczęłam gestykulować dłońmi.
- nie dam spodni bo i tak ci spadną - zaczął się śmiać a ja przewróciłam oczami - zamawiam jedzenie chcesz coś? - spytał a ja machnęłam dłonią.
- weź mi pizzę - powiedziałam i szybko poszłam się przebrać, chwilę później wyszłam z łazienki a Neymar zmierzył mnie wzrokiem, zignorowałam to i usiadłam na sofie.
Ktoś zaczął pukać do drzwi, Neymar uznał że to jedzenie więc biegiem ruszył do drzwi.
- cześć misiu - o Jezu - co... - nie dokończyła bo weszła do salonu i zauważyła mnie - co ty tu robisz - zaczęła wymachiwać rękami.
- siedzę - skrzywiłam się.
- dlaczego ona ma twoja koszulkę - zwróciła się do Neymara.
- zgubila klucze - wzruszył ramionami - w czym miała spać - podniósł jedną brew.
- wyjdź z jego domu - pisneła a ja się zaśmiałam.
- niewiedziałem do cholery że będę musiał to robić w takich okolicznościach - powiedział - ale koniec z nami - o wow. Nie sądziłam że będę w takim fajnym momencie uczestniczyć.
Dajcie mi popcorn
- przez nią - wskazała na mnie palcem a ja prychnełam. Laska jest jakaś ewidentnie swirnięta.
Neymar poszedł na górę a po chwili wrócił z jej ciuchami, rzucił nimi w nia i wskazał palcem drzwi.
- wyjdź - powiedział a ona zaczęła płakać - mam dość - spojrzał na nią - wyjdź - krzyknął a ona zapłakana wyszła.
Ups?
A może to dobrze
Neymar poszedł za nią a ja usłyszałam trzaśnięcie drzwiami, po chwili wrócił i poszedł do kuchni wziął jakieś chipsy i usiadł obok mnie jakby się nic nie stało.
- a... - nie dokończyłam bo ktoś zaczął pukać do drzwi Neymar przeklanal pod nosem a po chwili wrócił z dwoma pizzami.
- smacznego - podał mi moją pizzę i włączył jakiś film. Dziwiłam się że tak łatwo poszło mu zerwanie, chyba że trzyma to w sobie.
- nawzajem - uśmiechnęłam się lekko nie wiedząc co zrobić.
Godzinę później
- gdzie mogę spać? - spytałam patrząc na niego wymownym wzrokiem.
- gościnny - powiedział krótko.
- no co ty nie powiesz - prychnełam - gdzie on jest? - Brunet spojrzał na mnie tymi swoimi Diabelskimi oczami.
- chodź - wstał i machnął dłonią - tutaj - otworzył drzwi ukazując przy tym łóżko i kilka mebli.
- dzięki - mruknęłam i weszłam do pokoju ale na swoim ciele czułam cały czas jego palący wzrok - dobranoc - powiedziałam a on puścił mi oczko i zamknął drzwi.
Zigornuj to
Położyłam się do łóżka a dosłownie chwilę później usnęłam.
************
Kolejny rozdział!Barcelona, jestem załamana
Buziak ❤️
![](https://img.wattpad.com/cover/337238909-288-k191437.jpg)