- jak się bawisz? - obok mnie pojawił się Neymar z uśmiechem na twarzy.
- dobrze.
- poderwałaś jakiegoś Hiszpana? - spytał z wyczuwalna kpina w głosie.
- nie jeszcze, nie ma narazie - wzruszyłam ramionami z obojętna mina.
- jedyny przystojny to ja - mruknął z iskierka w oku. - chociaż nie jestem Hiszpanem - mruknął - ale zdecydowanie to ja jestem najprzystojniejszy.
- mhm, tak wmawiaj sobie - przewróciłam oczami zirytowana jego wypowiedzia.
- co podać? - spytał uroczy barman po tym jak stanęłam obok baru.
- obojętnie - zamarłam, był naprawdę przystojny, naprawdę.
- oczywiście.
Chwilę później przysunął mi szklankę z alkoholem pod sam nos, z uśmiechem wymalowanym na mojej twarzy podziękowałam.
- może wyjdziemy dzisiaj gdzieś? - spytał - kończę zmianę za dwie godziny.
- w sumie czemu nie - wzruszyłam ramionami.
- to czekaj na mnie przed klubem - puścił mi oczko kolejny raz, spojrzał na coś zamna, jego wzrok diamentralnie się zmienił na wystraszony - zmykam - uśmiechnął się i znikł z mojego pola widzenia.
Westchnęłam i obróciłam się do tyłu, nie poszłam dalej tylko zderzyłam się z klatką piersiową kogoś, spojrzałam w górę a na mnie patrzył sam Neymar Da Silva Santos junior.
- wystraszyłeś go - przewróciłam oczami.
- myślisz że to idealny facet dla ciebie? - spytał z kpina w głosie - jakby ktoś was zaatakował nie obroni cię. - Prychnął kładąc dłonie na bar pomiędzy moje ciało.
Wyczułam że pił alkohol więc zaczął wygadywać bzdury.
- po czym tak uważasz?
- po tym że się mnie boi? - jego jedna brew wystrzeliła ku górze - jakby był większy odemnie i was zaatakował? Nie obroni cię.
- czemu ci tak na tym zależy? - Parsknełam sarkastycznym śmiechem.
- jesteś matką mojego syna, zależy mi na tym żebyś jeszcze funkcjonowała.
- od kiedy ci na tym zależy? - spytałam z jedną brwią w górze.
- od zawsze mi na tym zależało - schylił się i szepnął mi do ucha - a co jeżeli by cię gdzieś wywiózł?
- masz zawsze najczarniejsze scenariusze - kompletnie zignorowałam jego wcześniejszą odpowiedź.
- kiedyś się spełnią - z uśmiechem wymalowanym na twarzy który raczej nie miał zamiaru zejść odszedł odemnie puszczając mi oczko.
- cześć - obok mnie pojawiła się Antonella - jak tam? Wyrwałaś jakiegoś przystojnego Hiszpana? - poruszała sugestywnie brwiami.
- raczej - skrzywiłam się - barmana - mój lewy kącik ust poleciał do góry.
********
- idę do toalety - oznajmiłam po godzinie, mimo że byliśmy tu dwie godziny ja już byłam wstawiona.
- idź - machnęła ręką.
Weszłam do łazienki i poprawiłam włosy które żyły własnym życiem, usłyszałam jak ktoś szarpie klamkę a tuż po chwili wszedł do środka, zdezorientowana nawet nie zdążyłam się obrócić bo ktoś objął mnie jednym ramieniem i położył głowę na moim ramieniu.
- puść.
Nie wiedząc kto to jest zaczęłam się szarpać.
- spokojnie - usłyszałam nad swoim uchem ten nieznośny głos.
- Neymar - westchnęłam jak zaczął składać mokre pocałunki na mojej szyi.
- wystraszyłaś się? - szepnął do mojego ucha po chwili. Przewróciłam oczami.
- Dziwisz się? - parsknął Słysząc moje słowa.
- widzisz - westchnął - a co jak byś pojechała z tym baranem? - jego dłoń nadal spoczywała na mojej talii.
- przestań, nie znasz go. - chciałam się odsunąć ale na marne.
- a ty go znasz - no nie, nie znam. Ale on zdecydowanie nie powinien się tym interesować.
Jednym ruchem obrócił mnie do siebie i popchnął na ścianę.
- nie uważasz że to powinna być nauczka? - oparł się dłońmi o ścianę tym samym zamykając mnie w pułapce. Ale mimo to chciałam wyjść na twardą.
- nie. - Powiedziałam ostro.
- nie znasz go, a co jeżeli porywa takie kobiety jak ty - powiedział zachrypniętym głosem.
- gada... - nie dokończyłam bo wpił się gwałtownie w moje usta, jedna rękę położył na moich plechach a druga złączył nasze dłonie razem.
- możecie wyjść? - ktoś zaczął rąbać w drzwi, Neymar tylko przeklnął pod nosem i pociągnął mnie za nadgarstek, otworzył drzwi a obok nich ukazał Kylian.
- o co za przypadek - uśmiechnął się chytrze i wszedł do łazienki.
Wyszliśmy z klubu gdzie zauważyłam Barmana, na mój widok na jego twarzy zagościł uśmiech.
- wkoń...
- nie aktualne.
Neymar zmierzył go wzrokiem i wsiadł do samochodu.
Zobaczyłam łysego ochroniarza, no tak nic dziwnego.
Po tym jak dojechaliśmy pod hotel Neymar wyszedł z samochodu a ja zrobiłam to samo, pociągnął mnie za nadgarstek i skierowaliśmy się do windy.
- boże co ty zemną robisz - uśmiechnął się stając niebezpiecznie blisko mnie.
- ja? Nic - wzruszyłam ramionami z obojętna mina. Chociaż tak realnie wszystko wiedziałam i prawie wszystkiego byłam świadoma.
Jak dojechaliśmy na piętro Neymar biegiem wyszedł z windy i otworzył mi drzwi, uśmiechnięta weszłam do środka.
- ale jestem zmęczona - całym ciałem opadłam na miękkie duże łóżko.
Neymar chwilę później zawisł nade mną, nie robiłam sobie z tego nic bo tak działał alkohol.
Neymar cmoknął mnie w usta a później zjechał pocałunkami na moją szyję, jednak w porę się opamiętałam.
- neymar masz dziewczynę - próbowałam go z siebie zepchnąć.
- zobaczymy - chciałam coś odpowiedzieć ale po raz kolejny wpił się w moje usta, mimowolnie moja ręka pognała na jego szyję, mimo że nic nie widziałam to czułam że się uśmiecha.
- Neymar to nie rozsądne - powiedziałam a przynajmniej próbowałam powiedzieć między pocałunkami.
- Bruna, możesz się wkońcu zamknąć? - spojrzał na mnie z dziwną iskrą w oku, nie dałam rady już nic powiedzieć bo złączył nasze usta kolejny raz w długim pocałunku.
**********
Kolejny rozdział🤭🤭🤭
Buziak ❤️