Tak minęły im dni i tygodnie, budowane na zaufaniu i ogromnej miłości, którą wzajemnie się darzyli. Helia i James rzeczywiście stali się nierozłączni, choć wcześniej również byli nierozerwanie blisko siebie. Stali się cierpliwsi, bardziej wyrozumiali i po prostu bezgranicznie zakochani.
-Na Merilna, nie wierzę, że to już! W końcu mamy to za sobą-Ohelia odetchnęła z głęboką ulgą i mocniej złapała się ramienia idącego obok bruneta-Tak strasznie się cieszę-wyznała z szerokim uśmiechem.
-Daliśmy radę-przyznał jej rację kątem oka spoglądając na jej rozpromienioną twarz-Mówiłem ci dziś, że jesteś najpiękniejszą dziewczyną na świecie?-spytał stając w miejscu i odwracając się do niej przodem.
Odpowiedział mu radosny chichot.
-Och tak Jamie-zarzuciła mu ręce na szyje zbliżając się jeszcze bardziej-Dwa razy przy śniadaniu i trzy przed wejściem na sale egzaminacyjną-przypomniała delikatnie przygryzając dolną wargę.
-Cóż...-podrapał się po karku-A więc nadeszła odpowiednia pora by powiedzieć ci to znów-dodał po chwili a figlarny uśmiech pojawił się na jego przystojnej twarzy w mgnieniu oka-Albo pokazać-nachylił się ku jej kuszącym malinowym ustom-Oj zdecydowanie wolę ci pokazać-mruknął i ucałował ją czule.
Helia uwielbiała te pocałunki. Uwielbiała, gdy otaczał jej kruche ciało swoimi szerokimi ramionami, tak jak gdyby chciał uchronić ją przed całym złem magicznego świata. Uwielbiała szybujące w brzuchu motyle i łomotanie serca za każdym razem, gdy tylko ich ciała dotknęły się wzajemnie. Tak strasznie uwielbiała być z nim, każdego dnia o każdej porze.
-O nie!-czym prędzej oderwali się od siebie słysząc za swoimi plecami prawdziwy okrzyk rozpaczy-Oni znowu to robią Remusie!-wykrzyczał Black zakrywając sobie oczy dłońmi-Powiedz im żeby przestali, bo zwymiotuje wczorajszy obiad!-teatralnie złapał się za brzuch udając rzekomy odruch wymiotny.
Idący za nim Remus jedynie pokręcił bezradnie głową i dokładnie zamknął za sobą drzwi sali, w której właśnie dobiegał końca praktyczny egzamin magiczny. Był to i zarazem ostatni test, który musieli przejść w ramach słynnych SUM'ów.
James niechętnie oderwał się od blondynki patrząc na szatyna spod byka.
-Jesteś idiotą-skomentował bez skrupułów-Strasznie zazdrosnym idiotą-zastrzegł widząc jak stanął przy drugim boku Heli i również objął ją w pasie puszczając jej zalotne oczka.
-A skąd-bronił się-To ty jesteś zazdrosnym deklem, ja nie muszę. Pierwszy byłem jej chłopakiem-przypomniał na co Gold bezkarnie parschnęła śmiechem, by zaraz potem rechotać bez opamiętania.
Potter bez skrupułów zdzielił przyjaciela w potylice nie spuszczając z jego osoby iście zawistnego wzroku.
-Może chodźmy nad jezioro? Grzech nie skorzystać z takie pogody-zaproponował Lupin odwracając ich uwagę od wiecznego sporu o ich wspólną przyjaciółkę, a teraz również dziewczynę jednego z nich.
-Tym razem ci odpuszczę-mruknął z niezadowoleniem okularnik i ostatni raz pogroził Blackowi palcem-Doceń moje dobre serce-napomknął.
-Będę je cenić aż do śmierci-przyłożył dłoń do piersi, oczywiście jak zawsze się zgrywając-Gdzie Glizdek? Nie możemy iść bez niego-rozejrzał się wokół.
-Tu jestem!-zawołał radośnie wyślizgując się zza drzwi sali-Gdzie idziemy?-spytał z nieukrywanym entuzjazmem.
-Na zasłużony odpoczynek brachu-Syriusz objął go wolnym ramieniem bratersko poklepując po barkach-A więc jesteśmy już w komplecie. W drogę moi kompani!-krzyknął bohatersko i jako pierwszy ruszył pędem w stronę schodów.
YOU ARE READING
Wykapany Gryfon • James Potter
FanfictionJames nigdy nie spodziewałby się, że zakocha się we własnej przyjaciółce. Nie spodziewałby się też, że ta sama niby nie pozorna blondynka, bez ostrzeżenia zagra sobie na jego uczuciach. A już na pewno nie spodziewałby się, że mimo tego wciąż niczym...