Rozdział 23

510 28 1
                                    

Dzisiaj miało odbyć się pierwsze spotkanie ludzi, stających przeciw Voldemortowi. Jak na razie Harry'emu i Draco udało się zebrać tylko kilka osób: Lunę, Cho, Nevilla, Pansy, Blaise'a, Teodora, oraz jeszcze kilku innych. Łącznie było ich piętnastu. Brunet wiedział, że zebranie większej grupki trochę potrwa, ale od czegoś trzeba zacząć. Miał zamiar wysłać jeszcze listy do Veronica'y, Bliźniaków Weasley oraz paru innych ludzi jakich znał.

- A więc - zaczął zielonooki, gdy wszyscy zebrali się w pokoju życzeń - Jak już wiecie wojna zbliża się wielkimi krokami. Voldemort rośnie w siłę zbierając co raz większą ilość poddanych. Nie możemy się jednak poddać. Z tego co odkryłem wystarczy zabić Voldemorta, aby reszta osób została uwolniona z pod jego czarów. To zadanie przypadnie akurat mnie. Waszym będzie powstrzymanie śmierciożerców, abym mógł go pokonać. Jest jednak jeszcze jeden haczyk. - kontynuował - Voldemort w młodości stworzył siedem Horkruksów co uczyniło go nieśmiertelnym. Udało mi się jednak zniszczyć już sześć z nich. pierścień Marvolo Gauta, medalion Slazara Slitherina, czare Helgi Hufflepuff, diadem Roweny Rawenclav, dziennik Toma Riddla oraz Horkruksa umieszczonego we mnie.

- Jeśli mogę zapytać - głos zabrała Pansy - Jakim cudem zniszczyłeś Horkruksa w twoim ciele i nie umarłeś?

- Było to podczas pewnego rytuału do jakiego zostałem wciągnięty - Odpowiedział na pytanie dziewczyn - Dostałem za zadanie zabić go jak i Dumbledore'a by zapobiec destrukcji świata magicznego. W zamian jednak mam to - Dodał po czym pokazał im swój tatuaż na plecach.

- Trochę się nie klei, ale patrząc na to, że ty to mówisz jestem w stanie w to uwierzyć - Dodał Blaise.

- A właśnie - Zaczęła Cho - Powinniśmy ustalić terminy, kiedy będziemy się spotykać. Najlepiej jakby były one w różne dni, by nauczyciele się nie kapnęli.

- Słusznie - Zgodził się z dziewczyną, Draco - W takim razie proponuje schemat Wtorek, środa, poniedziałek, sobota. Czwartki odpadają, gdyż w tym roku są to najbardziej oblegane dni, jeśli chodzi o lekcje, a w piątki pełno uczniów kręci się po Hogwarcie lub wychodzi do Hogsmeade. W soboty wszyscy odpoczywają więc wtedy będzie można się spotkać, a niedziela będzie służyć do nauki.

Wszyscy zgodzili się z blondynem, bo jakby nie patrząc potrzebowali spotkań, a plan nie był taki głupi. Sami mieli również ćwiczyć w wolnym czasie by dojść do wprawy jak najszybciej.

Dzisiejsze spotkanie zleciało im dość szybko. Każdy na bieżąco rzucał nowe pomysły jakie można by wprowadzić w ich system nauczania. Nawet Neville dodał kilka słów od siebie tym samym ustalając z Draco, że zajmą się podstawowymi eliksirami wzmacniającymi i uzdrawiającymi dla ich grupy. Nad nazwą zastanawiali się przez dłuższy czas, aż w końcu Teodor wpadł na pomysł z "Białymi Krukami". Nikt nie miał żadnych uwag co do nazwy więc taka pozostała. Pomysł wziął się od Rex'a - Kruka. Harry otrzymał go w spadku po Rowenie. Biały zaś wziął się od tego, że w sumie to oni byli ci "dobrzy", więc było to jak najbardziej na miejscu.

Harry siedział właśnie w swoim dormitorium i czytał książkę do transmutacji. W pewnym momencie usłyszał jak do jego pokoju wchodzi dwójka uczniów.

- Jesteś pewien Ron - Spytał żeński głos - Uważam, że nie powinniśmy.

- Z tego co mówił Dumledore i tak jest Horkruksem, więc uważam, że zabicie go będzie strzałem w dziesiątkę. - Odpowiedział chłopak - Później zgarniemy jego kasę i uciekniemy zagranice, gdzie będziemy wieść bogate życie.

- Nadal nie jestem przekonana co do tego pomysłu. - odparła dziewczyna - Powinniśmy poczekać, aż zabije sam-wiesz-kogo i sam umrze.

- Dobrze wiesz, że raz już spierdolił do mugolskiego świata zostawiając nas tutaj samych. - ciągnął dalej, próbując przekonać znajomą. - Jak spierdoli kolejny raz to nie dość, że nie będzie kasy to jeszcze zostaniemy pieskami sama-wiesz-kogo, bo nie będzie innego wyjścia.

- Może masz racje - Zgodziła się z chłopakiem - Jednak, kiedy zamierzasz to zrobić?

- Przed świętami. - Odpowiedział - Wtedy tylko zgarniemy jego kasę i wyjedziemy za granice.

- No dobra - stwierdziła dziewczyna - Jednak on nam już chyba nie ufa Ron. Nie chciał nawet z nami usiąść. Jedyne co robi to siedzi za mną na eliksirach, ale nawet się nie odzywa. Po prostu wykonuje zadania.

- w takim razie sprawimy, że znów nam zaufa - Powiedział chłopak - To, że zmienił trochę wygląd nie z znaczy, że zmądrzał. On od zawsze był głupi Hermiono. Wystarczy tylko dobrze to rozegrać.

- Skoro tak twierdzisz - Podsumowała wszystko dziewczyna. - Zaczniemy od jutra, a teraz chodź, bo spóźnimy się na kolacje.

Gdy drzwi się zamknęły Harry na spokojnie rozsunął kotary. Na jego ustach był jednak uśmiech. 'To nie będzie takie proste Ron. Powinieneś bardziej uważać, gdzie rozmawiasz o swoich planach'.

Owoc Kłamstw - DrarryWhere stories live. Discover now