Rozdział 14

639 36 10
                                    

- Wiesz, powinieneś się wyluzować - Powtarzała w koło Vivi. 

Harry od rana chodził spięty. Był 30 czerwca co znaczyło, że jutro do chłopaka przyjdą wyniki egzaminów. Wiedział, że Veronica chce dla niego jak najlepiej i że się o niego martwi jednak nie był w stanie się uspokoić.

- Chodźmy do klubu - Palnęła dziewczyna - Napijesz się, wyluzujesz, a co najważniejsze przestaniesz myśleć o tych cholernych egzaminach.

- Nie wiem czy to dobry pomysł - stwierdził chłopak. W głębi czuł, że powinien iść się rozerwać, ale zdrowy rozsądek to uniemożliwiał.

- Harry - namawiała go dziewczyna - Siedzenie tutaj nic nie zmieni. Wyniki i tak będą takie same, więc czym się przejmujesz. Za dwie godziny przyjadę do ciebie taksówką, więc już się nie wymigasz. Bay

Brunet tylko pomachał głową na znak niedowierzania w zachowanie dziewczyny. Pomimo iż miała prawie 20 lat zachowywała się jakby miała 12 o ile nie mniej. Chłopak po chwili jednak wstał i udał się do swojego pokoju by przebrać się w inne ciuchy niż dres.

- Idę - krzyknął chłopak, gdy usłyszał dzwonek do drzwi.

Harry otworzył drzwi, a w nich stanęła blond dziewczyna w obcisłej czarnej sukience niesięgającej nawet do kolan. Do tego miała szpilki chodź i tak była niższa od bruneta o 10 centymetrów. Na twarzy miała lekki makijaż podkreślający jej naturalną urodę oraz włosy związane w luźnie koczki z wypuszczonymi niektórymi pasmami. 

- Pięknie wyglądasz - rzekł brunet.

Trzeba przyznać, że sam nie grzeszył brzydotą. Miał na sobie czarne rurki, zielone tenisówki z namalowanym motywem smoka oraz całą czarną podeszwą. Do tego miał czarną koszule z długim rękawem podwiniętym do łokci i odpiętymi dwoma guzikami góry. Jego włosy były lekko kręcone i ułożone tak by prawa strona opadała na czoło oraz trochę na oczy. Całą kreacje dopełniały czarne pierścienie na palcach chłopaka, w tym sygnety transmutowany w zwykłe obrączki z wyrytymi nazwiskami rodów. Na szyi miał także zawieszony srebrny naszyjniki ukazujący węża owiniętego wokół zielonego kryształu.

- Dzięki - powiedziała dziewczyna - Ty też nie wyglądasz najgorzej. A teraz chodź. Powiedziała dziewczyna po czym zaciągnęła ich do taksówki.

Wysiedli pod budynkiem z napisem "Night club". Oczywiście wstęp wzbroniony dla niepełnoletnich, ale Harry się jakoś nie przejął. Na spokojnie podszedł do ochroniarza i zmieniając datę na dowodzie o trzy lata w górę na spokojnie mógł wejść do lokalu. Veronica nie miała z tym żadnych problemów, bo w końcu była pełnoletnia. W środku panował gwar oraz grała głośna, klubowa muzyka. Dziewczyna od razu zaczęła kierować ich do baru. Oboje zajęli miejsca na krzesłach, a blondynka zawołała barmana. Zamówiła dla nich po mocniejszym drinku na rozluźnienie. Na spokojnie zaczęli sobie rozmawiać i popijać to drinkami. Veronice film urwał się już po jakiejś godzinie. Zaczęła bawić się na parkiecie wraz z towarzystwem. Harry wcale nie był lepszy. Oczywiście miał dość mocną głowę do alkoholu, ale po kilkunastu mocnych drinkach w końcu zmiękł i przestał panować nad obrazem. Nie zdawali sobie jednak sprawy, że z samego konta pomieszczenia obserwują go ludzie, a także czasami cykają zdjęcia. 

Gdzieś w okolicach 5:00, gdy na dworze było już widno, Harry wraz z Vivi opuścili lokal. Chwiejnym krokiem dotarli po godzinie do domu dziewczyny. Brunet odprowadził ją do salonu, a następnie udał się do własnego domu. 

Avadooki jakimś cudem obudził się w swoim salonie. Może i na podłodze, ale jednak w swoim domu. Nie był wstanie przypomnieć sobie nic z wczorajszego wieczoru. Gdy udał się do łazienki w celu wzięcia prysznica trochę się przestraszył. Jego szyja oraz klatka piersiowa były w malinkach i pocałunkach. Koszule jakimś cudem miał na sobie, ale widać, że ledwo trzymała się na ramionach. Na całe szczęście nadal miał ze sobą dowód, kartę oraz telefon. Coś go pokusiło, aby zajrzeć do galerii. To co zobaczył ciut go przeraziło. Było tam co najmniej 20 zdjęć z nim i Veronicą w roli głównej. Były zdjęcia jak całował się z jakąś brunetką oraz blondynem i jeszcze jakimś innym facetem. Vera jednak nie była lepsza. Sama lizała się chyba z trzema chłopakami. Były też zdjęcia i filmiki jak obaj tańczyli na rurach, śpiewali jakieś piosenki ciągle plącząc słowa i jeszcze kilka komicznych sytuacji. Na jednym ze zdjęć wyszli nawet całkiem normalnie. Obydwoje uśmiechnięci wraz z drinkami w rękach. Pomimo dużej ilości ludzi nie było widać większości twarzy, dlatego też Harry postanowił wrzucić to zdjęcie na swojego Insta. Oczywiście oznaczył pod nim swoją przyjaciółkę. 

Nie minęła chwila, a w domu rozbrzmiał dźwięk dzwonka.

- Harry! Co to ma być? - Powiedziała dziewczyna wskazując na świeżo wrzucone zdjęcie z Instagrama.

- Zdjęcie z wczoraj. Mam tego więcej - Powiedział Harry, a dziewczyna natychmiast się uspokoiła i poszła za nim zaciekawiona. - Ale najpierw - Zatrzymał ją Harry wskazując na dwie butelki - eliksir na kaca, bo umrę

Obydwoje stuknęli się butelkami i opróżnili je do dna. Później zabrali się za oglądanie filmików. Po mimo, że były strasznie obciachowe oby dwoje stwierdzili, że te filmiki są najlepsze. Chłopak nie wiedział jakim prawem, ale jego zdjęcie zebrało już 50 tyś. polubień chociaż wyglądał na nim jak gówno. Oby dwoje stwierdzili, że następnym razem muszą pić mniej, albo chociaż jeden z nich powinien mniej pić.

- Nie wiem, czy chce to otworzyć - Harry wraz z Veronicą siedzieli już dobre 10 minut nad listem z ministerstwa.

Wyniki doszły dopiero przed chwilą. Harry strasznie się stresował. Blondynka zrobiłą mu herbate na pocieszenie po czym razem zasiedli na kanapie.

- No dalej Harry - Mówiła dziewczyna - Weź nie bądź ciotą. I tak już nie zmienisz tego co tu jest, a czekanie tylko pogorszy sprawę. 

Harry rozerwał kopertę a jego oczom ukazały się następujące wyniki:

'Drogi Panie Harrisonie, ukończył pan klasę 5 z następującymi wynikami

-Transmutacja W

- Zaklęcia W

- OPCM W+

- Eliksiry W

- Historia Magii Z

- Astronomia P

- Zielarstwo P+

- Wróżbiarstwo Z+

- ONMS P+

Gratulacje zdania 9/9 Sum'ów 

Miłego dnia

Ministerstwo magii'

- Zdałem kurwa! - krzyczał Harry - nie musze wracać do tej przeklętej szkoły!

- Powiedziałabym, że powinniśmy się napić, ale po zobaczeniu zdjęć z wczoraj mam dość. - jęknęła dziewczyna chwytając się za głowę

- Taaa - zgodził się z dziewczyną - masz racje. Za to możemy iść do knajpy na jakieś dobre żarełko. Dawno nie byłem.

- W takim razie chodźmy - Zarządziła blondynka - I tak już 16:00 i pora coś wszamać.

Właśnie mieli wychodzić, gdy do domu przez otwarte okno wleciała sowa bruneta - Hedwiga. Chłopak zauważył, że w nóżkach trzyma coś na kształt gazety. Zdziwiony podszedł do niej po czym zaczął czytać gazetę.

- O kurwa - Wydusił z siebie - Pacz na to.

Owoc Kłamstw - DrarryKde žijí příběhy. Začni objevovat