Rozdział 16

597 34 1
                                    

W końcu nastał 31 lipca. Harry wraz z Veronicą jechali do urzędu odebrać prawo jazdy chłopaka. Nie był to jednak stresujący moment dla chłopaka.

Cała ta rozmowa z urzędnikiem była strasznie nudna. Siedzieli tam chyba z pół godziny podpisując papiery i inne dokumenty. Brunet jednak uważał, że warto. Czekał na ten moment przed 3 miesiące. Oczywiście był kupić już auto jednak nie powiedział o tym przyjaciółce. Uznał, że to ma być niespodzianka.

- Kto wymyśla te głupie systemy? - Spytała dziewczyna nie czekając na odpowiedź, gdy tylko wyszli z budynku - Po za tym, gdzie my teraz idziemy?

- Zobaczysz - Powiedział tajemniczo brunet i szedł dalej.

Po jakiejś godzinie drogi w końcu dotarli na miejsce. Zaskoczeniem dla blondynki był fakt, że znaleźli się przed firmą samochodową. Avadooki jak gdyby nigdy nic wszedł do środka po czym podszedł do sekretarki. Szybko wymienili między sobą kilka zdań, a po chwili kobieta wręczyła chłopakowi małe pudełko. On dobrze wiedział co jest w środku, a dziewczyna zaczęła się po woli domyślać. Brunet pociągnął dziewczynę za sobą. Po chwili jej oczom ukazało się piękne, czarne porsche.

- Na co czekasz? - Spytał zdziwiony brunet - Wsiadaj i jedziemy na przejażdżkę.

- To twoje auto? - Spytała zdziwiona - Serio? Nie robisz mnie w balona?

- Po co niby miałbym to robić? - zdziwił się chłopak po czym usiadł za kierownicą - wsiadasz czy nie?

- Już - odpowiedziała mu podjarana blondynka i usiadła na miejscu pasażera.

Harry wraz z Vivi udali się jeszcze na stacje benzynową by zatankować, aby potem móc szaleć na drogach. Chodź chłopak przekraczał dozwolone prędkości, dziewczyna się nie bała. Bardzo spodobał jej się nowy pojazd przyjaciela, a co najważniejsze: On miał prawko, ona nie musi jeździć taksówkami i ciągle za nie płacić.

- Teraz będziesz mógł wyrywać suczki taką bryką - Zaśmiała się blondynka

- Chyba o czymś zapomniałaś - Powiedział Harry - Jestem gejem więc żadnych suczek nie zamierzam wyrywać.

- A no tak, zapomniałam - Opowiedziała mu dziewczyna po czym razem pojechali w kierunku jej domu.

Gdy dotarli dziewczyna zmusiła biednego chłopaka do zastania na kolacje. Jednak jak się okazało trafili w samo centrum konfliktu.

- Nie rozumiem o co ci chodzi! - krzyczał wujek dziewczyny - Przyłazisz do mojego domu i zaczynasz sobie wymyślać jakieś niestworzone historie!

- Nie opowiadam, żadnych zmyślonych historii! - krzyczał chłopak w zielonych włosach. - To ty masz teraz jakieś urojenia! Nie zamierzam już więcej z tobą pracować! odchodzę! Nara! - powiedział chłopak po czym zaczął iść w kierunku furtki.

- A ty kto? - Spytał się Harry'ego, gdy ten wysiadał z auta - Nie wyglądasz mi na taksówkarza.

- Bo nim nie jestem debilu - Odpowiedział spokojnie chłopak. - Przyjechałem z przyjaciółką odwiedzić jej wuja, a nie wozić twoje dupsko. - mówił na spokojnie, a chłopak przed nim stawał się co raz bardziej podobny do pomidora.

- Jak śmiesz! - krzyknął chłopak - Ty-

- Ja zmykam, bo nie przyszedłem tu rozmawiać z tobą tylko z panem Maciejem, więc postaraj się nie porysować mi auta. - Prawie wysyczał - Obyśmy się więcej nie spotkali.

Harry zignorował fakt, że zielonowłosy wyzywał go od sukisunów i dziwek. Nie zamierzał gadać z jakąś ofermą. Zmartwił go jednak wygląd brodatego mężczyzny. Veronica starała się go pocieszyć, ale ewidentnie jej nie szło.

- Co ja teraz zrobię? - Załamywał się mężczyzna. - Jeśli nie znajdę nowego kandydata przez najbliższe dwa tygodnie wywalą mnie z pracy.

Harry dobrze wiedział, że to co teraz powie może zmienić wszystko jednak ten człowiek był dla jego przyjaciółki najważniejszą osobą w życiu.

- W takim razie mam dla pana propozycje. - Powiedział brunet, a mężczyzna od razu popatrzył w jego stronę - Odkąd zamieszkałem tutaj, w świecie mugoli nie mam pracy. Podejrzane jest to, że mieszkam w wielkiej willi, a jakby nie patrząc jestem bezrobotny. Nie wiem, czy się nadaje, ale mogę spróbować panu pomóc i zostać nowym kandydatem na modela.

- Naprawdę? - Spytał zdziwiony mężczyzna, a blondynka popatrzyła na niego z szokiem - Jesteś w stanie pozbyć się spokojnego życia bez sławy byle by mi pomóc?

- Oczywiście - Potwierdził brunet - I tak założyłem już ogrodzenie w swoim domu więc nie wydze problemów.

- W takim razie podpiszmy umowę - Przed Harrym pojawiła się kartka z krótkim regulaminem którą podpisał.

Owoc Kłamstw - DrarryWhere stories live. Discover now