Rozdział 4

1.1K 60 13
                                    

Obudził się, jednak czuł się inaczej. Pierwszym faktem jaki go zdziwił był wyostrzony wzroku pomimo braku okularów. Jakby nie patrząc było mu to na rękę. Okulary tylko przeszkadzały. Następnym faktem jaki go zdziwił, był widok zaraz po wstaniu. Czuł się wyższy. Był wyższy...

- Nareszcie nie jestem małą kupą gówna z 164 cm wzrostu - powiedział Harry z małym uśmiechem na twarzy.

Jednak to co odkrył dotychczas było niczym w porównaniu do widoku jaki ujrzał w lustrze. Zamiast małego bruneta w okularach z blizną na czole, stał przystojny chłopak z ostro zarysowaną szczęką, ciemnymi, pomimo nieuczesania, idealnie ułożonymi włosy z kilkoma pasmami białymi na końcówkach. Największą różnice zauważył jednak, gdy spojrzał na twarz. Już w niczym nie przypominał małego Harry'ego Pottera. Jego blizna w kształcie błyskawicy zniknęła, a oczy przyozdabiał rząd gęstych rzęs, pod którymi kryły się jeszcze bardziej jadowite, zielone oczy.

- Ale jestem sexi - powiedział Harry zaczynając pozować przed lustrem, jednak, gdy podniósł bluzkę do góry nie ukazało się nic prócz płaskiego brzucha - Kurdeee, a już myślałem. eh. Bedzie trzeba dodać ćwiczenia do mojej listy rzeczy do zrobienia.

Dzisiaj młody Lord Potter-White miał do załatwienia mnóstwo rzeczy. za pomocą jednego machnięcia różdżką spakował swoją walizkę, a piżamę po Dudley'u transmutował w czarne dresy oraz ciemno-zielony T-shirt z wzorem smoka na plecach. Jego podarte buty zostały transmutowane w nowe, czarne tenisówki, a lekko wytarta bluza w czarną kurtkę.

- Do widzenia i dziękuje za gościnę - powiedział do właściciela dając jej klucz do ręki. Ona jednak siedziała sparaliżowana. Harrego średnio to obchodziło.

Avadooki czytał właśnie nazwy ulic na liście ze skrytki. po czym teleportował się do jednego z nich. Kolejno odwiedzał: Grimuald Place 12, Dom jego 'rodziców' w Dolinie Godrica (Chociaż obecnie wujka i cioci), Potter Manor którym zajmowały się skrzaty wie także było w nienaruszonym stanie. Taka sama sytuacja była w White Manor oraz Black Manor. Były tam także mniej znane Harry'emu budynki jak: Zamek Slitherina, Dom Godryka, wielkie szklarnie Helgi Hufflepuff, starożytna biblioteka Roweny Rawenclav z której wraz z wizytą chłopaka poznikały niektóre dzieła. Szczególną uwagę chłopaka zwrócił jednak jeden budynek. Przeteleportował się na wskazaną ulice a przed nim stał lekko podniszczony dwór. Spojrzał jeszcze raz na kartkę a jego oczom ukazał sia napis:

'Dla naszego syna, byś mógł żyć w spokoju, gdy magiczny świat da ci w kość'

W oczach Harrego najpierw pojawiły się łzy, potem jednak chłopak zaczął się śmiać - Jesteście niemożliwi - mówił przez śmiech - To było coś czego potrzebowałem, dziękuje. Rzekł po czym skierował się w stronę drzwi wejściowych do których klucz był zawinięty w kartkę przy adresie domu.

Chłopak na spokojnie zwiedził cały dom. Nie posiadał on mebli, więc śmiało stwierdził, że najprostszym wytłumaczeniem był brak czasu jaki mieli jego rodzice na przygotowanie tego miejsca. Jednak to było nic w porównaniu do tego co zrobili dla niego. Teleportował się przed drzwi banku by wypłacić 10 milionów funtów. Gobliny szybko uwinęły się z zamówieniem ich klienta.

- W takim razie trzeba zrobić pomiary i zamówić meble - Harry tylko westchnął po czym przywołał do siebie zgredka by następnie wraz z nim zabrać się za pomiary pokoi i łazienek...

Owoc Kłamstw - DrarryWhere stories live. Discover now