34. Występ

39 3 1
                                    

<Aktualizacja>

<Aktualizacja>

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

...

Po długim wyczekiwaniu, licznych próbach i wielu nieprzespanych nocach, przyszedł siódmy listopada. Przyjęcie miało zacząć się o szóstej w wielkiej sali na parterze. Przez wysokie drzwi balkonowe widać było ogród spowity mrokiem i labirynt z żywopłotu. Goście powoli zaczynali się schodzić, a artyści szykować.

-Denerwuje się.- powiedział Hwanwoong. To on miał przejąć sekwencje Jimina na samym końcu przedstawienia. Siedzący obok niego Leedo kończył sznurować buty.

-Nie potrzebnie. Bardzo dobrze szło Ci na próbach.- spojrzał na przyjaciela i uśmiechnął się. -Teraz też wypadniesz świetnie.

Blondyn poczuł się lepiej na te słowa, więc odwzajemnił uśmiech z wdzięcznością. Obecność Leedo dodawała mu otuchy i wzbudzała radość w jego sercu.

Namjoon biegał gdzieś między kelnerami, doglądając czy wszystko jest przygotowane, a Jin tylko się mu przyglądał. Lubił widok zapracowanego mężczyzny, wydawał mu się wtedy taki męski.

Jungkook pomagał Renowi i Luhanowi w powtarzaniu kroków za kulisami. Hoseok poprawił koszulę Tae i cmoknął go w policzek.

-To na szczęście.- uśmiechnął się do zamaskowanego młodzieńca, a ten prychnął rozbawiony.

-To? Wolę coś innego.- uśmiechnął się figlarnie i pocałował mężczyznę w usta. -Tak już lepiej.

Jimin westchnął cicho i odwrócił się w stronę zaciągniętej kurtyny. Nadal czuł się źle z myślą, że nie wystąpi. W tej chwili pragnął tego jak nigdy wcześniej. Światła zamigotały, a on wszedł na pierwszy stopień schodków prowadzących na scenę. Lubił ten dreszczyk emocji przed początkiem występu. Stres pomieszany z rosnącą adrenaliną szybko uderzał do głowy, popychając do działania. Tęsknił za tym. Słysząc kroki wycofał się, przełykając ślinę. Powinien już iść na salę.

...

Yoongi od pół godziny krążył wśród przybyłych razem z rodzeństwem i zajmował rozmową każdego kto podszedł przywitać przyszłego władcę. Straże stały niemal przy każdej kolumnie, obserwując uważnie zbierający się tłum. Król wraz z małżonkami siedzieli przy stole na podwyższeniu, przyjmując po kolei pozdrowienia i życzenia z okazji urodzin. Solenizantka zajęła swoje miejsce po lewej stronie króla, ustępując prawą stronę pierwszej żonie, którą uważano się za tę najbardziej wpływową.

Jimin czuł się kompletnie obco między szlachtą mimo, że kilkoro z nich udało mu się rozpoznał. Często przychodzili do ,,Teatru dla snobów,, na występy i nie raz wydawali masę pieniędzy, by tylko dostać miejsca bliżej sceny, by móc lepiej widzieć jego występ. Bywało też i tak, że paru z nich po spektaklu wysyłało młodym artystą listy z dość sprośnymi wiadomościami. Nie podpisując się starali się zachować anonimowość lecz Jimin śmiało i bez większych problemów mógł wskazać, którzy byli autorami danych wiadomości. Rozpoznawał to po ich oczach, którymi obserwowali występy. Kolejna cecha, której nie cierpiał w tych zadufanych w sobie ludziach.

Mając na sobie czarną maskę chcąc, nie chcąc zwracał na siebie uwagę robiąc z siebie kolejny ciekawy temat do cichych rozmów. Powoli zaczynał żałować, że wyszedł z pokoju i gdyby nie to, że obiecał braciom obejrzeć występ, od razu by tam wrócił. Mimo ukradkowych szeptów i spojrzeń, kroczył dumnie wśród gości obrzucając ich lodowatym spojrzeniem i próbując jakoś doczekać początku występu.

Kelnerzy zaczęli roznosić po sali lampki szampana co oznaczało, że za chwilę zostanie wzniesiony toast. Jimin przyjął od kelnera trunek i kątem oka zauważył, że sam książę koronny się mu przygląda. Nie minęło dużo czasu aż król podniósł się z miejsca, by gestem wszystkich uciszyć. Przemowa, którą wygłosił była dość krótka i mało treściwa, jednak Jiminowi nie dane było jej usłyszeć, gdyż jego uwagę rozpraszał białowłosy młodzieniec, którego od kilku dni starał się unikać jak ognia. Od czasu rozmowy na schodach nie zamienili ze sobą ani słowa, gdyż Jimin za każdym razem uciekał nim książę w ogóle zdążył do niego podejść. Blondyn odwrócił wzrok, kiedy do jego uszu dobiegło słowo ,,toast,, i w ślad za innymi upił łyk ze swojej lampki.

Na czas występu wszyscy usiedli na swoich miejscach, by w skupieniu móc zobaczyć to czym ich król się tak zachwycał. Plotki o jego nowym pomyśle założenia prywatnej grupy tancerzy szybko się rozniosły wywołując nie małe zaciekawienie. Nie wszyscy aktualni goście byli obecni podczas ostatniego występu z okazji narady, przez co tylko nie liczni wiedzieli co się szykuje.

Jimin przystanął między gwardzistami, by ukryć się w rzucanym przez kolumny cieniu. Światła skierowane były na aksamitną czerwień kurtyn, które powoli zaczęły się przesuwać na metalowym stelażu, odsłaniając scenę. Ile by dał, żeby móc chociaż na parę sekund stanąć na deskach w tym cudownym świetle. Muzyka rozbrzmiała, wprawiając wszystkich w zaciekawienie. Jego pełne usta drgnęły w uśmiechu po pojawieniu się pierwszych tancerzy. Zazdrość wkradła się do serca blondyna, kiedy w skupieniu obserwował każdy najdrobniejszy ruch. Też chciał tam stać i być tego częścią.

Wraz z rozbrzmieniem ostatniej nuty po sali rozniosły się gromkie brawa, jednak on nie był w stanie jakkolwiek zareagować. Zazdrość zastąpiły żal i smutek, a ciche serce wybijało rytm coraz szybciej.

Musiał stąd wyjść.

UpadekWhere stories live. Discover now