10. Początki

68 4 0
                                    

-Zrobiłeś, że co?- spytał zszokowany Jungkook, na co Jimin westchnął znużony.

-No miałem niemiłą wymianę zdań z najstarszym synem króla.

-I mówisz to tak spokojnie?! A jak nas wyrzucą?!- oburzył się stojąc nad nim. Brązowooki wzruszył tylko ramionami i przerzucił kolejną stronę książki.

-Nie histeryzuj niepotrzebnie. To, że tu jesteśmy i tak w każdej chwili może się zmienić, jeśli złamiemy którąkolwiek z zasad. A o ile pamiętam nie zabraniały one wymiany zdań z książętami.

-Nawet jeśli, to i tak zachowałeś się lekkomyślnie. Występy tutaj to nasza szansa, by w końcu wyjechać z tej nory i nie uśmiecha mi się zrezygnowanie z tego planu przez twój długi język.- odparł zły. Na policzenie ile razy wpadali przez to w kłopoty zabrakłoby mu palców.

Jimin westchnął zrezygnowany i podniósł na niego wzrok.

-To co proponujesz?

-Zamilcz. Nie rozmawiaj z nikim z królewskiej rodziny i nie wygłaszaj swoich poglądów, bo za niektóre już dawno powinniśmy siedzieć.

-Jungkook uspokój się.- warknął Tae, któremu ani trochę nie podobała się ta rozmowa.

-Nie Tae.- wtrącił Jimin. -Kook ma racje. Czasami za dużo mówię.- podniósł się z łóżka. -Po prostu zamilknę.- podszedł do szafy i wyjął z niej ręcznik i piżamę. Czuł potrzebę wyjścia z nagle za małego pokoju. -Idę się wykąpać. Ogarnijcie za ten czas swoje rzeczy.- odparł neutralnym tonem. Nie spodobało się to młodszym, którzy doskonale wiedzieli co to oznacza. Ich brat znowu cofnął się o krok w swojej jakże długiej wędrówce, by w końcu zaakceptować siebie.

-Jimin...- zaczął nieco łagodniej Kook, zdając sobie sprawę co właśnie zrobił.

-Idę.- uciął natychmiast nieco ostrzej i założył maskę. -Jak wrócę, walizki i rzeczy w szafach mają być ogarnięte.- zaznaczył, wychodząc. Nie miał ochoty na kolejne rozmowy o tym, że powinien dostrzec to co ma. To wcale nie pomagało.

Rozejrzał się po pustym korytarzu i ruszył do wspólnej łaźni. Gdyby zamknął się w tej w ich pokoju z pewnością ani na chwilę nie miał by spokoju od pytań i przekonywań ze strony chłopaków, a w tej chwili potrzebował być sam, bo znowu popełnił błąd.

. . .

Następnego dnia już od rana zabrali się za treningi. Od razu po śniadaniu cała grupa udała się na salę, wraz z Hoseokiem, który wręcz promieniował pozytywną energią, mimo wykonywanych razem z uczniami ćwiczeń. Luhan z Renem uważnie słuchali jego tłumaczeń odnośnie odbywających się w zamku przyjęć i o tym jak ważne jest by odpowiednio się zaprezentować. Mimo panującego między krajami pokoju, przedstawiciele różnych królestw, wciąż woleli dmuchać na zimne i zwoływać co jakiś czas narady wieńczone wystawnymi bankietami.

-Tym razem bankiet oraz sama narada odbędzie się u nas, dlatego liczę, że do tego czasu opanujecie podstawowe informacje na temat etykiety. Pałacowi artyści mają między innymi za zadanie rozładowywać napięcie.- wyjaśniał, obserwując ćwiczących przed sobą mężczyzn. -Będzie to swojego rodzaju test czy aby na pewno podołacie zadaniu. Zależy od tego czy zostaniecie z nami na dłużej.

-A na czym konkretnie będzie polegać ten test? Chodzi tylko o maniery czy jednak bierzecie pod uwagę coś więcej?- spytał Hwanwoong, siedzący naprzeciw Leedo, który chyba tej nocy nie spał najlepiej. Oboje postanowili poćwiczyć rozciąganie przez co teraz trzymali się za ręce i przeciągali każdy w swoja stronę.

-Od teraz jesteście jedną wielką grupą.- przypomniał przeczesując swoje ciemne włosy. -Wcześniej pracowaliście w konkretnym towarzystwie na którego wybór mieliście wpływ, ale jesteśmy ciekawi jak poradzicie sobie w nowej sytuacji i z nową współpracą. Podczas bankietu zorganizujemy mały pokaz, a waszym pierwszym zadaniem jest wymyślić co chcielibyście pokazać ludziom. Głowy pozostałych królestw bardzo cenią sobie wszelkie artystyczne formy wyrażania siebie, więc zachwycić ich jest dość łatwo jednak z przekonaniem do siebie jest nieco trudniej. Macie pokazać coś dzięki czemu was polubią i będą chcieli zobaczyć więcej.

-Współpraca. To ten test.- skwitował Sehun znudzonym tonem, kończąc skłon. Chyba tylko on jeden nie przykładał wagi do słów nauczyciela. Reszta spojrzała na niego zdziwiona, że w ogóle ma czelność mówić takim tonem do kogoś, kto reprezentuje przed nimi króla.

-W skrócie, tak.- podparł się pod boki. -Prawie wszyscy jesteście profesjonalistami, wiec liczę, że tak podejdziecie i do tego zadania. Macie dwa dni by obmyślić plan występu i zaprezentować mi go. Jeśli zatwierdzę projekt, zajmiecie się rozdzieleniem ról i zadań, a do tego czasu pilnujcie, by nie wyjść z formy.- spojrzał na zegarek. -Dobrze, teraz was zostawię. Sala jest do waszej dyspozycji jeśli chcecie jeszcze potrenować. Widzimy się na obiedzie.- zwinął z krzesła telefon i wyszedł zostawiając ich samych sobie.

Jimin od razu został szturchnięty przez Tae, który z jakichś dziwnych powodów pomimo trzy godzinnego treningu nadal tryskał energią.

-Tae przestań.- mruknął i wstał. -Powinniśmy przedyskutować wszystkie pomysły.- odezwał się do wszystkich. Niechętnie nawiązywał z nimi jakikolwiek kontakt, jednak zdawał sobie sprawę, że bez tego tkwić będą w miejscu. -Ktoś ma jakieś propozycje?- rozejrzał się po nich. Sehun na pierwszy rzut oka wydawał się niezadowolony, Hwanwoong zamyślił się podczas gdy Leedo zawzięcie go obserwował, a rodzeństwo wydawało się nieco speszone.

-Eh.- Kook odszedł od lustra, czując, że tak do niczego nie dojdą. -Wiecie to będzie pierwszy wspólny występ, wiec powinniśmy wymyślić coś w czym każdy czułby się dobrze. Bez waszych opinii ciężko będzie coś przygotować.

-Prosty układ taneczny?- zasugerował Ren, a obok niego ktoś prychnął.

-I kogo chcesz tym przekonać?- zakpił Sehun. -Dzieci?

Fioletowo włosy speszył się i odwrócił wzrok z lekkim rumieńcem zażenowania.

-Sehun bądź tak miły i siedź cicho jeśli nie masz nic kreatywnego do powiedzenia.- mruknął Jimin. -W tej chwili każdy pomysł jest dla nas ratunkiem.- spojrzał na Rena, który uśmiechnął się delikatnie z wdzięcznością.

-Przecież słyszałeś Hoseoka. Nie łatwo będzie ich do nas przekonać.- przypomniał Oh, niezadowolony z faktu, że ktoś go poucza.

-W takim razie ty też powinieneś się ociupinkę wysilić.- skwitował szaro włosy nonszalanckim tonem. Zdecydowanie nie lubił kiedy podczas pracy zespołowej, ktoś miał się za lepszego od innych, tylko dlatego, że miał więcej doświadczenia. -Też należysz do grupy, a pytanie było skierowane do wszystkich.

-Pewnie. Ale wątpię, by te dzieciaki nadążyły jeśli ja coś zaproponuje.- wyminął ich. Zawsze pracował sam, a teraz kazali mu występować z innymi? Takie pomysły zdecydowanie nie wchodziły w grę.

Upadekजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें