33. Prawdziwy ty

35 3 0
                                    

Jimin westchnął, czując dziwną pustkę w sercu. Od godziny siedział przy fontannie i obserwował jak inni ćwiczą do występu, który on miał opuścić. Czuł się winny, że znowu coś zepsuł i że to przez niego występ będzie niekompletny. Jin kazał mu odpoczywać, a bracia zrobili mu długą pogadankę o tym, że przed rodziną nic się nie zataja. Jeszcze wczorajszego wieczora siedzieli we trójkę na jednym łóżku i rozmawiali o tym co się dzieje. Jimin był niemal zszokowany tym jak wiele z niego wyciągnęli nie musząc się przy tym specjalnie starać. Opowiedział im jak się czuje i czego się boi, a oni wysłuchali go w skupieniu by potem z płaczem przepraszać, że nic nie zauważyli. Nie rozumiał tego, bo to przecież on był tu problemem.

Wstał, chcąc rozprostować nogi i ruszył w stronę ogrodów. Nudziło go bezczynne czekanie, aż znowu będzie mógł zacząć tańczyć. Naciągnął czapkę na uszy, by mieć pewność, że się nie rozchoruje. Jesień na dobre zagościła w ogrodach, doszczętnie zmieniając zieleń na odcienie brązu i złota. Uwielbiał tę porę roku i to jak była nieprzewidywalna - jednego dnia piękna i słoneczne, drugiego zaś deszczowa i ponura.

-Co tu robisz?- usłyszał głos. -Powinieneś odpoczywać.

Jimin zauważył stojącego w drzwiach białowłosego mężczyznę. Brak płaszcza i butów sugerował, że wcale nie miał w planach wychodzić z pałacu.

-Patrzyłem na trening innych.- wyjaśnił, lecz nim zdążył dodać coś jeszcze został złapany za rękę i wciągnięty do środka. Yoongi zamknął za nimi drzwi i spojrzał na niego jakby z cieniem złości.

-Jin zabronił Ci wychodzić.- przypomniał niezadowolony. Przecież przy takiej pogodzie łatwo mógł się przeziębić.

-Wiem.- odezwał się, ale nagle spuścił głowę. Nie mógł narobić sobie teraz kłopotów. -Nie mogłem usiedzieć w środku. Już nie będę.

-Nie będziesz?- spytał zdziwiony i przechylił lekko głowę, by spojrzeć na jego twarz. -A gdzie te pazurki, które miałeś gdy wcześniej ze mną rozmawiałeś? Kiedy byliśmy w mieście i klubie nie mogłeś powstrzymać języka, a teraz co?

-Już mówiłem. Spiłowałem je.- podniósł głowę nie dostawszy odpowiedzi. -Pójdę już.- ruszył w kierunku schodów, jednak powstrzymała go silna dłoń księcia, która znalazła się na jego ramieniu. Wzrok różowo włosego spotkał się z upartym spojrzeniem Yoongiego. -Książę?

-Długo byłeś nieprzytomny.- zaczął jakby obojętnie. -Nic nie pamiętasz z tego okresu?- spytał, by się upewnić.

-Um. Nie bardzo...- odparł nie rozumiejąc. -Kompletnie odleciałem. Powinienem coś pamiętać?- wpatrywał się w niego, widząc wahanie i niepewność na twarzy Mina trochę się zaniepokoił. -Yoongi?-wypowiedział ostrożnie to imię nie wiedząc czy może sobie na to pozwolić. Z drugiej strony jednak czuł, że coś się dzieje, a książę bardzo chce coś powiedzieć. Przez chwilę nawet odniósł wrażenie, że mężczyzna bije się z własnymi myślami.

-Wolę jak masz ten swój cięty język.- odparł i zabrał rękę. -Jesteś wtedy prawdziwy.- wyminął go i ruszył schodami na górę, by zostawić Jimina z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Młody tancerz patrzył na oddalającą się postać, czując dziwną pustkę w sercu. Cichy szept w jego głowie podpowiadał, że powinien jakoś zareagować, a rosnący smutek w jego oczach przekształcił się w dwie bliźniacze łzy. Zupełnie jakby po raz pierwszy poczuł, że naprawdę mu czegoś brakuje.

UpadekWhere stories live. Discover now