~2~ Rozdział 14#:"Zatoka wraku"

137 5 0
                                    

~Brad



-Gdzie ty mnie ciągniesz?! - krzyknęła Amy. - Brad!

-Zaraz się dowiesz - odparłem.

        Trzymałem Amandę za rękę i razem biegliśmy uliczkami Zakintos.

-Powiesz mi wreszcie, gdzie idziemy? - spytała dziewczyna ponownie po chwili.

       Nie odpowiedziałem tylko szedłem dalej. Amy nie stawiała większego oporu, więc w końcu dotarliśmy do wybranego przeze mnie miejsca. Staliśmy w starym porcie, tym, którego prawie nikt nie odwiedza. Miałem tu na szczęście różne znajomości, więc wynajęcie łódki nie stanowiło problemu.

-I po co tu przyszliśmy? - zapytała blondynka zdezorientowana.

-Wynajmujemy łódkę - wzruszyłem ramionami.

      Podszedłem do jednej z drewnianych chatek i zapukałem do środka. Poczuliśmy okropny swąd ryb, kiedy drzwi otworzyły się i uśmiechnęła się do nas twarz starego znajomego mojej mamy, Nestora. Podrapał swoją posiwiałą brodę i popatrzył na mnie zdziwiony.

-To ty Bradley? Zmieniłeś się, chłopcze, ledwie cię poznałem - powiedział głębokim basem. - Co cię tu sprowadza? Na dodatek z dziewczyną! To nie jest najlepsze miejsce na randkę, Brad.

-To może nie, ale gdybyśmy mieli tylko czym popłynąć, to już bym jakieś miejsce znalazł - puściłem mu oko. Zrozumiał, o co chodzi.

-Zgaduję, że przyszliście po łódkę. Macie szczęście, bo mam jedną w dobrym stanie - mężczyzna wyszedł z chatki i skierował się w stronę molo.

        Deski na drewnianym molo skrzypiały pod naszymi stopami i trzeba było uważać, żeby nie wpaść, w którąś z dziur. W końcu jednak na końcu tego podestu znaleźliśmy drewnianą łódkę.

-Pasuje? - spytał Nestor.

-No pewnie! - odparłem.

       Zauważyłem delikatny grymas na twarzy Amy, więc, żeby zapewnić ją o bezpieczeństwie łódki, ścisnąłem mocniej dłoń dziewczyny. Grymas zniknął, ale wiedziałem, że nadal była trochę zaniepokojona.

-Dzięki, Nestor, wrócimy nad wieczór i oddamy ci łódkę. Nie martw się - rzuciłem do rybaka.

       Kiedy mężczyzna oddalił się, mogliśmy wsiąść na pokład.

-Brad, o co chodzi? - zapytała dziewczyna.

-Chcę tylko zapewnić nam miły dzień - uśmiechnąłem się. - Pokażę ci świetne miejsce...

       Stanąłem na łódce i podałem Amandzie dłoń.

-Wiesz, trochę się boję tu wsiadać - mruknęła cicho.

-Ej, przecież cię trzymam, spokojnie - chciałem dodać jej otuchy.

       Blondynka postawiła jedną stopę na pokładzie, a łódka lekko się przechyliła pod jej ciężarem. Dziewczyna pisnęła.

-Amy, spokojnie - znów się uśmiechnąłem. - Teraz druga, no już.

        Druga noga wkroczyła na pokład chyba zbyt mocno, ponieważ łódka przechyliła się zupełnie, wyrzuciła nas do wody i przekręciła do góry dnem. Złapałem szybko Amy wzdłuż talii jedną ręką, aby przypadkiem w napadzie paniki nie spróbowała się utopić. Przekręciłem łódkę z powrotem i wciągnąłem nas obojga. Ociekająca wodą dziewczyna schowała się w moich ramionach i lekko się trzęsła.

Thank You for the Music || A.Seyfried & The VampsWhere stories live. Discover now