Rozdział 8#:"I mam uwierzyć, że nic was nie łączy?!"

158 5 0
                                    

Bradley



-Czy ty jesteś, no nie wiem... zazdrosna?

-Sama nie wiem... Brad, zależy mi na naszej relacji... - odparła dziewczyna, ale nie takiej odpowiedzi oczekiwałem - Porozmawiajmy o tym kiedy indziej, dobrze?

-Okey, okey... - westchnąłem i powoli zacząłem się podnosić.

      Ta rozmowa trochę mną wstrząsnęła. Tak na prawdę ja sam nie wiedziałem, co dokładniej czuję do Amy. Trzymałem się tego, że się przyjaźnimy, ponieważ tak zasugerowała dając mi błękitną wstążkę. A teraz ona sama prawie wyznała, że może chciałaby czegoś więcej...

      Ognisko skończyło się bardzo dobrze. Ashley chyba przekonała się trochę do Jamesa, ponieważ ode mnie się na jakiś czas odkleiła. Connor i Vanessa zbliżyli się jeszcze bardziej i parę dni później ogłosili, że są parą. Tristan nadal tylko żartował, ale na całe szczęście zgodził się dołączyć do naszego zespołu. Nazwaliśmy się The Vamps. Sam nie wiem, dlaczego. Ja chciałem mieć nazwę zaczynającą się od "The", a James wspominał coś, że wampiry są fajne. Dlaczego nie? 


       Z Amy nie wracaliśmy do tematu z ogniska. Liczyłem na to, że gdy dziewczyna się zdecyduje, wyzna co czuje. Tymczasem, około dwóch tygodni po ognisku postanowiłem rozwinąć trochę moje relacje z Laurą. Umówiliśmy się do jednej z bardziej eleganckich restauracji w mieście. Raz na jakiś czas mogłem pozwolić sobie na większy wydatek. Chciałem zrobić dobre wrażenie na Laurze. Problem w tym, że nie wiedziałem jak. Postanowiłem poprosić o radę dziewczyny - Amy i Vanessę. Dowiedzieć się, jak wygląda randka z punktu widzenia dziewczyny. Właściwie, mieliśmy już gotowy plan - Vanessa pogada z Lau, a Amy pomoże mi. Podejrzewałem, że atmosfera między mną a Amandą będzie... dziwna. I nie myliłem się.

       Dziewczyna przyszła do mnie do domu w celu doradzenia mi w ubiorze, kilku wskazówkach odnośnie zachowania itp.

-No dobra. To co my tu mamy do wyboru? - zaczęła pytając mnie o ubrania.

-Cała szafa do dyspozycji - odparłem z uśmiechem. Starałem się zachowywać normalnie, lecz nie było to łatwe. Nadal pamiętałem naszą rozmowę nad stawem i wiedziałem, że Amy również ją wspomina.

-Musisz założyć coś eleganckiego, w końcu Werona to nie byle jaka restauracja... - stwierdziła otwierając moją szafę. Z szuflady wyjęła jakieś moje czarne rurki i do tego podała białą koszulę. Ufałem jej, więc nie pytałem, dlaczego wybrała akurat to. Zacząłem się przebierać, gdy Amy spytała:

-Będziesz się przebierał tutaj? - uniosła jedną brew.

-Jeśli nie masz nic przeciwko - wytknąłem jej język.

-Okey - odparła i wróciła do "grzebania" w mojej szafie.

      Podała mi jeszcze czarną, skórzaną kurtkę. Założyłem ją i pytającym wzrokiem spojrzałem na Amy. Ta kazała mi stanąć i zarządziła:

-Musisz zdjąć te wszystkie bransoletki. Nie wypada, nie będą pasować.

-Ale... Ja ich nigdy nie zdejmuję - próbowałem protestować.

-Jak wolisz... Ale żeby nie było, że cię nie ostrzegałam - zaśmiała się.

-Coś jeszcze? - zapytałem. Byłem dość mocno potargany, więc nie zdziwiło mnie, jak kazała mi ogarnąć włosy.

       Wszystko było już prawie gotowe. Użyłem jeszcze tylko moich perfum na wszelki wypadek i mogliśmy wychodzić. To znaczy, ja mogłem, a Amy miała mnie tylko odprowadzić. Poszliśmy w umówione wcześniej z Vanessą miejsce, niedaleko restauracji. Dziewczyny już tam były.

Thank You for the Music || A.Seyfried & The VampsTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang