~2~ Rodział 12#:"Stęskniłam się"

Start from the beginning
                                    

-A gdzie twoje drzewo? - zaśmiała się Amy podchodząc do mnie bliżej i kładąc dłonie na mojej klatce piersiowej. Wzruszyłem tylko ramionami, a dziewczyna odpowiedziała - Tak!

      Objąłem ją, a ona przeniosła ręce na moją twarz. A potem oddaliśmy najwspanialszy pocałunek w całym moim... naszym życiu. Krótki, lecz czuły.

      Chrissy podeszła do nas po pewnym czasie.

-Cześć kochasie - powiedziała z uśmiechem wywołując zdziwienie na twarzy Amy.

-Hej... - zaczęła blondynka;

-Zanim coś powiesz... Wiem, wiem, ja namieszałam, ale... No przepraszam, już uciekam. Gratuluję wam wspaniałego powrotu - Chrissy odwróciła się na pięcie.

-O co chodzi? - zapytała Amanda.

-Kiedy tu jechałem, natrafiłem przypadkiem na Chrissy i ona zaproponowała, że mnie podwiezie - wyjaśniłem.

-Chrissy, poczekaj! - krzyknęła nagle Amy.

      Ta odwróciła się i spojrzała pytająco na moją dziewczynę (oh, nareszcie mogę to powiedzieć!).

-Dziękuję, że pomogłaś Bradowi dostać się tutaj. To miłe z twojej strony - powiedziała z uśmiechem Amanda. - I chcę, żebyś wiedziała, że nie masz się za co obwiniać. Jeszcze raz dzięki.

      Uśmiechnąłem się z satysfakcji, że nikt się z nikim nie pokłócił. Sam też podziękowałem Chrissy, po czym dziewczyna odeszła gdzieś w swoją stronę.

      Złapałem Amy za rękę, dałem buziaka w policzek i spytałem:

-To co teraz robimy?

-Zgaduję, że nie masz rezerwacji w żadnym hotelu, co? - odparła unosząc jedną brew.

-Eh, no nie za bardzo - przyznałem.

-Skąd wiedziałam? Masz szczęście, że wzięłam dwuosobowy pokój.

      Zawołaliśmy taksówkę i pojechaliśmy do hotelu. Pierwszym co zrobiłem na miejscu było wejście pod prysznic. Wyskoczyłem spod niego, ubrałem długie, ciemnoszare spodnie od piżamy i bez koszulki wyszedłem do pokoju. Amy siedziała już na łóżku z laptopem na kolanach, w pudrowo-różowej koszuli nocnej. Usiadłem obok niej.

-Powiedz mi, co dalej? - westchnąłem opadając do tyłu.

-Co masz na myśli? - zapytała dziewczyna nie patrząc na mnie.

-No bo... Osiągnąłem właśnie cel, do którego dążyłem przez ostatnie wiele miesięcy. A co mam robić dalej? - powiedziałem i podniosłem się z powrotem do góry.   

      Amy odwróciła się do mnie, zmrużyła oczy i pogłaskała mnie po ramieniu.

-Oj, głuptasie... Teraz możesz skupić się na karierze – zaczęła. – Rodzinie może...

-Rodzinie powiadasz? – podniosłem się z uśmiechem.

-No wiesz – mruknęła dziewczyna dwa razy podnosząc brwi do góry.

      Pocałowałem dziewczynę, lecz nagle usłyszeliśmy dźwięk nadchodzącego połączenia Skype. Niechętnie przerwaliśmy pocałunek, a Amy odebrała rozmowę.

-Hej, Van – przywitała się.

-Cześć, myśleliśmy, że nigdy cię nie złapiemy na tym Skype'ie. Całymi dniami cię nie ma, gdzie ty się włóczysz – usłyszeliśmy głos Connora.

-Hej, Con – mruknąłem.

-Cześć, Brad – odparł.

-BRAD?! – wydarli się na raz Vanessa i Tristan poczym rozległ się dźwięk siadania na krześle. 

Thank You for the Music || A.Seyfried & The VampsWhere stories live. Discover now