Rozdział 7#:"Czy ty jesteś... zazdrosna?"

En başından başla
                                    


Amanda

       Na ognisko przyszli już prawie wszyscy. Czekaliśmy jeszcze tylko na Brada i jakąś dziewczynę, którą zaprosił. Zastanawiało mnie, kim ona jest. Podejrzewałam, że będzie to Laura, ta która pytała Connora o numer do Brada. Dziwnie się czułam z myślą, że Brad może mieć dziewczynę. Od naszego poznania się czułam, jakby zawsze był na wyciągnięcie ręki. To prawda, przyjaźniliśmy się, ale była to dość dziwna relacja. Liczyłam na to, że przy tym zostaniemy, lecz jednak, gdy wyobrażam sobie Bradley'a z Laurą, to czuję takie dziwne kłucie... Zazdrość? Nie, to chyba niemożliwe. Przecież nie chcę chodzić z Bradem. Chcę abyśmy się przyjaźnili. Tak, muszę na tym zaprzestać.

       W pewnym momencie doszli do nas spóźnialscy, przedstawiliśmy się nawzajem i rozpoczęliśmy naszą mini-imprezę. Mama Tris'a przyniosła nam coś do jedzenia po czym poszła sobie i powiedziała:

-Jedziemy z tatą do sklepu, nie będziemy wam przeszkadzać. Tylko proszę, nie rozrabiajcie - przytaknęliśmy.

        Zauważyłam, że James i Brad wzięli ze sobą gitary.

-Będziecie dzisiaj coś grali? - zapytałam chłopaków.

        Chłopcy popatrzyli się na siebie nawzajem. Po chwili Bradley powiedział:

-No dobra, to tak... Eeeem... Postanowiliśmy razem z Jamesem założyć zespół. Gadałem już z Panem Eleganckim, tym co zorganizował mi koncert. I tu mamy pytanie do Trisa - blondyn jadł właśnie kiełbaskę - Cudownie grasz na perkusji - nie chciałbyś zostać naszym perkusistą? - zakrztusił się jedzeniem.

        Gdy już przełknął odpowiedział:

-Wiecie... Musiałbym to przemyśleć i w ogóle... Na razie jestem na tak - uśmiechnął się.

-A zaśpiewacie nam coś teraz? - zapytała Vanessa.

       Znów popatrzyli się na siebie i powiedzieli, że właściwie już ćwiczyli i mogliby nam zagrać. Wzięli swoje gitary i Brad ogłosił:

-Panie iii.... panowie - zaśmiałyśmy się z Vanessą, ponieważ przypomniał nam się występ na plaży - przedstawiam wam gitarzytę, oto James McVeyyy! - powiedział Brad uroczyście i skromnym głosem dodał - A ja sobie pośpiewam.

        Wszyscy się zaśmiali i chłopcy zaczęli grać.


(Piosenka chłopaków w mediach)


Bradley

       Zaśpiewaliśmy nasz pierwszy wspólny cover! Byłem szczerze dumny z niego i żywiłem ogromne nadzieje, że Tristan do nas dołączy. Bardzo chciałbym abyśmy koncertowali, a nie ma nic lepszego niż koncertowanie razem z najlepszymi kumplami, co nie?

        Laura usiadła bardzo blisko mnie, ale nie zwróciłem na to uwagi. Miałem dość duże doświadczenie jeśli chodzi o dziewczyny. Nie zamierzałem zaczynać czegoś bardzo poważnego z Laurą, ale jak na razie wydawałaby się być bardzo sympatyczna. Intrygowały mnie tylko spojrzenia jakie wysyłała do mnie co chwila Amy. Nadal nie wiedziałem, czy chce mi coś powiedzieć, czy po prostu jestem ciut przewrażliwiony. Na szczęście przytrafiła mi się okazja do sprawdzenia tego. Mianowicie, Amy ogłosiła, że pójdzie rozprostować nogi. Postanowiłem, że "ja też się trochę przejdę" uzyskałem zgodę Laury (na wszelki wypadek) i poszedłem za blondynką. Ogród Tristana sam w sobie nie był bardzo duży natomiast w jego płocie umieszczona była furtka wychodząca na łąkę i staw. Tam właśnie udała się dziewczyna, dlatego za nią poszedłem.

-Oj, nie zauważyłam cie. Coś się stało? - zapytała.

         Spojrzałem na nią i znowu poczułem to, co wtedy, kiedy zmokliśmy w morzu i pożyczyłem jej swoje ubrania. Miała na sobie zwykłe czarne rurki i beżowy sweter i nie było w tym nic nadzwyczajnego, lecz mimo to wygląda prześlicznie. To było głupie i zaraz przypomniałem sobie o błękitnej wstążce. Czasami mnie irytowała.

-A tak przyszedłem - uśmiechnąłem się.

         Usiedliśmy nad wodą i jakoś nie wiedzieliśmy co powiedzieć.

-Skąd znasz Laurę? - spytała Amy po cichu.

-No ze szkoły... Tak jakoś. - odpowiedziałem patrząc na nią podejrzliwie.

-Mhm... - odmruknęła dziewczyna.

-Ja nie chcę się czepiać, ale... dziwnie się zachowywałyście względem siebie. Znałyście się wcześniej, coś się stało? - zapytałem, zwracając uwagę na ich wcześniejsze zachowanie sprzed paru minut. Patrzyły się na siebie dziwnie i odpowiadały albo sucho albo docinały sobie. Podejrzane.

-Niee... Dlaczego, tak.. tak sądzisz? - odparła, lecz nie patrzyła już na mnie tylko w ziemię.

-Amy... Przecież możesz powiedzieć.

-Dziwnie... dziwnie się jakoś czuję, jak widzę... jak widzę was razem - widać było, że się jąka i boi wyznać to co myśli. Nie rozumiałem... Przecież to Amy wymyśliła te wstążki. O co jej teraz chodzi?

-Nie rozumiem - przyznałem i po chwili namysłu dodałem - Czy ty jesteś, no nie wiem... zazdrosna?


~~~

I co wy na to?

To już siódmy! ;D

Pozdrawiam,

Marysia c:

Thank You for the Music || A.Seyfried & The VampsHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin