Scena po napisach

159 8 19
                                    

Szpital. Pikająca aparatura. Nagle mężczyzna na łóżku zerwał się do siadu. Do sali jak szalona wbiegła pielęgniarka, która położyła pacjenta, popychając go lekko, ale zdecydowanie za ramiona.

- Gdzie jestem? - zapytał.

- Znajduje się pan w szpitalu w Ninjago City. Uległ pan wypadkowi, wyciągnięto pana spod gruzów. Wszyscy myśleli, że pan umarł, ale okazało się, że jest pan jedynie w śpiączce. Pójdę po lekarza - odparła kobieta i wyszła z pomieszczenia. Po chwili wróciła z blondwłosą lekarką o oczach jak niebo.

- Arlena Bones, zostałam przydzielona do pana, kiedy pan tu przyjechał - przedstawiła się lekarka z miłym uśmiechem.

- Przepraszam, ale mam jedno pytanie. Co z księżniczką Harumi? - zapytał wyraźnie zmartwiony mężczyzna. Kobiety wymieniły się smutnymi spojrzeniami.

- Och, ona... Nie żyje. Przynajmniej tyle wiadomo na chwilę obecną - wydusiła w końcu pielęgniarka. Czarnowłosy spojrzał się mętnym wzrokiem w ścianę.

- Wypiszemy pana. Obawiam się jednak, że... W zaistniałej sytuacji będzie pan musiał dość szybko zastąpić cesarską parę, panie Hutchins - powiedziała lekarka ze wzrokiem utkwionym w dokumentach - Ale proszę się nie martwić, pan wie, kim ona była i że nie mogła zginąć.

- Kim jesteś? - zapytał po raz kolejny zdziwiony mężczyzna.

- Nową Harley Quinn - powiedział rozmywający się głos kobiety. Harumi zerwała się z łóżka z głową pulsującą z bólu. Sięgnęła po opakowanie z tabletkami przeciwbólowymi, z ktorego wyjęła jedną porcję leków. Położyła ją z tyłu na języku i zaczęła szukać po omacku ręką szklanki, która powinna być przy łóżku. Nie wyczuwając jej, zapaliła lampę, ale szklanka pozostawiona na biurku była pusta. Dziewczyna w rezygnacji, wiedząc, że nie zniesie ani chwili dłużej kłującego bólu pogryzła tabletkę, wyczuwając jej gorzki smak i słysząc zza ściany krzyki. Ściany były solidnie wygłuszone, ale tego dźwięku nic nie było w stanie zagłuszyć.

- Kurwa jebana pierdolona mać! Co to kurwa miało być!? - krzyczał kobiecy głos. Chwilę później rozległ się ciepły, spokojny, męski głos, pod którego wpływem ten damski ucichł. Harumi znów otaczała tylko cisza, co oznaczało, że hałaśliwa lokatorka pokoju obok poszła już spać. Jednak białowłosa nie mogła zasnąć, kręciła się z boku na bok, ale spanie nie wchodziło w grę. Ból ucichł, ale myśli nie dawały jej spać. Po krzykach wywnioskowała, że musiało jej się śnić to samo, co dziewczynie obok. A jeżeli tak było, to znaczy, że rzeczywiście wydarzenia miały miejsce, tylko potrzeba było czegoś, żeby wybudzić je obie. I tym czymś był absurdalny konieć snu-wizji. Ale reszta musiała być prawdą.

Dziewczyna wiedząc, że już nie uśnie wstała i odpaliła komputer. Zaczęła szukać informacji i dotarła do gazety informującej o całym tym zajściu. Wszystko porywało się ze snem.

- Mówiłam. On zawsze coś spierdoli - westchnęła dziewczyna, zamykając laptopa. I teraz pozostało jej martwienie się, co będzie, kiedy odbiorą jej władzę w Ninjago. Potrzebowała kolejnego planu.

........................................................

Wyrobiłam się na napisanie tej notki o 22:33, ale ledwo? Dlaczego mi zależało? Bo równo dwa miesiące temu opublikowałam epilog tej historii, na którym płakałam jak bóbr xd

To nie jest zbyt dobre, ale potrzebowałam pokazania, że Hutchins żyje, bo kilka rzeczy które planuje straciłoby na sensie, to potrzebuje osobnego formatu jak to, a nie wplecenia w całą fabułę. No nic to, do zobaczenia, nie mam już dla was nic więcej. Może jutro uda mi się przygotować jakąś scenkę dodatkową, ale nic nie obiecuję

Rejestr zabójstw || Ninjago || LlorumiWhere stories live. Discover now