Rozdział dziesiąty

137 9 126
                                    

Po korekcie

Znowu szłam dobrze znaną mi ścieżką ciągnącą się przez drewniano-kamienną klatkę schodową i znowu nuciłam tą przerażającą acz wciągającą piosenkę.

- Pająk idzie zły, śpij, śpij. Szczerzy wielkie kły, śpij, śpij - prowadziliśmy Lloyda przez schody. Poznęcaliśmy się nad nim trochę, takie tam lekkie pobicia i jedno podduszanie. To przecież nic szczególnego.

Miałam na sobie mój czarny strój, na który składały się materiałowe spodnie, przylegająca do ciała bluzka, jakaś randomowa ozdoba wykonana z pasków ze sztucznej skóry ozdobionych szpiczastymi, srebrnymi ćwiekami oplatająca moją klatkę piersiową, kilka pierścionków na palcach i wiązane buty do kostki na platformie i obcasie. Do tego pomalowałam moją twarz aż do połowy nosa krwistoczerwoną farbą, a włosy rozpuściłam i wyprostowałam. To było wymyślane na szybko, jakoś tak od niechcenia, ale jest znośne, zwłaszcza jak na tamten czas.

- Czyli to tak wyglądasz, kiedy zdejmiesz maskę - odezwał się Lloyd - Nic dziwnego że się ukrywasz.

- Lepiej się zamknij, chłopczyku! I pogódź się wreszcie z porażką - mógłby się w końcu uciszyć, no ludzie.

- Dokąd mnie zabieracie? - zapytał. Ciągle tylko gdzie, co, czemu, dlaczego.

- Pół życia spędziłam w Pałacu Tajemnic. Miałam czas, by wprowadzić 'kilka drobnych ulepszeń', że tak powiem. Owszem, sam pałac zniszczyłam, ale jak się zaraz przekonasz Świątynia Wskrzeszenia została nietknięta - w tym momencie wyszliśmy na zewnątrz, do tego magicznego miejsca. Od razu zatętniło życiem pełne przygotowań i ludzi.

- Ninja niestety przeżyli, szefowo - podeszła do mnie Viv. Czy ktoś miał ich zabić ja się pytam?

- A ktoś coś tu mówił o godzeniu się z porażką - zadrwił ze mnie Lloyd. W odwecie kopnęłam go w prawy piszczel. Na więcej nie miałam czasu.

- Siedź cicho! - zbeształam go dodatkowo - Ale Viv, czy ktoś miał ich niby zabić? Bo ja sobie nie przypominam. Mieliśmy ich uziemić, nie zabić.

- Ale Killow mówił że mieli zginąć... - powiedziała zmieszana Violet - A tak poza tym. TYLKO. NIE. VIV!

- Na coś innego nie licz - zaśmiałam się lekko - Zawołaj mi tu Killow'a.

Po chwili wspomniany mężczyzna stanął przede mną.

- Co jest?

- Dlaczego wygadujesz jakieś głupoty że mieliśmy zabić ninja? - zapytałam.

- A no bo takie plotki chodzą. Nie wiem kto to puścił, ale jak gadali o tym wszyscy to pomyślałem że to prawda .

- I nie dowiedziałbyś się o tym ode mnie, tylko z jakiś pokątnych źródeł, bo ja ci oczywiście nie mówię tak istotnej rzeczy jak zabicie chyba najbardziej rozpoznawalnej piątki w całym Ninjago! - dobra, już trochę się podirytowałam.

- Spokojnie, ja tu tylko przekazuje informacje - uniósł ręce w geście 'wybielenia'.

- To znikaj mi z oczu i to odkręć! Nie wiem kto podał taką informację, ale masz mi go znaleźć!

- Tak jest - dobra, beznadziejne plotki miałam z głowy. Podeszłam do Lloyda i ustawiłam mu głowę tak, aby patrzył na klatkę, która właśnie została sprowadzona na ziemię. Już prowadzili tu Misako. Sprawiała nam trochę problemów, ale przyznaję że uciszanie jej było dosyć satysfakcjonujące. Kiedy odwracałam mu głowę najpewniej zbyt mocno ścisnęłam mu twarz, chociaż chyba nie tylko ja, ale również on w ogóle się tym nie przejęliśmy, zwłaszcza w obliczu tych kilku rzeczy które mu zrobiliśmy. Szkód w psychice nie ocenię.

Rejestr zabójstw || Ninjago || LlorumiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz