Rozdział 7

2.8K 166 274
                                    

Dziewczyna obudziła się i poczuła, że jej ręka swobodnie leży na brzuchu chłopaka, a jej głowa opiera się o jego ramię. Szybko przewróciła się na drugi bok.

-Śpisz?- Zapytała niepewnie.

-Nie śpię od jakiejś godziny.- Odparł spokojnie.

-Przepraszam, nie zrobiłam tego specjalnie-zaczerwieniła się.- Mogę zdjąć opaskę?- Wolała się upewnić.

-Nie przepraszaj. To było całkiem miłe- zaśmiał się.- Tak, możesz- zgodził się.

Powoli zdjęła z siebie opaskę i przetarła oczy. Spojrzała na Jake'a, siedział na łóżku z głową zwróconą w jej stronę.

-Mogłeś mnie obudzić.- Zaczęła nieco zawstydzona.- Trzeba się wziąć do roboty.- Oznajmiła i zaparzyła kawę.- Pójdę do łazienki. Wypij w tym czasie kawę.- Oznajmiła i zniknęła za drzwiami.

Zanim weszła z powrotem, upewniła się, że chłopak jest w masce. Siedział przy komputerze i maniakalnie czegoś szukał. Chciała zabrać się za przeszukiwanie telefonu Hannah i wtedy oboje dostali wiadomość od Lilly.

Lilly
Dostałam odpowiedź od Teda Madrugi.

Spojrzeli na siebie z ogromną nadzieją i skierowali swoją uwagę na ekrany urządzeń.

Polly
Co napisał?

Lilly
Dokładnie to, co powiedział Phil.
Swego czasu przyjaźnił się z Hansonem.
Nie wie dlaczego Hannah chciała się z nim spotkać. Ponoć miało to związek z Hansonem.
Jest jeszcze coś.

Jake
Co takiego?

Lilly
Napisał, że Hanson ciągle mówił o Festiwalu Sosnowa Polana.

Polly
Kiedy będzie ten festiwal?

Lilly
Za dwa dni.

Jake
Dziękuję, Lilly.
To trafne spostrzeżenie.

Zakończyli czat i dziewczyna poczuła, że przechodzą ją okropne dreszcze.

-Jake- zaczęła- To będzie 10. rocznica śmierci Jennifer. Co jeśli...- przerwała- jeśli on ich zabije?- Jej oczy się zaszkliły.

-Szlag.- Uderzył z impetem w stół.- Musimy wracać. Natychmiast!- Zarządził.

Oboje błyskawicznie wzięli swoje rzeczy i nie oglądając się za siebie wrócili do domu Jake'a.

-Chodź.- Chwycił ją za rękę i ku jej zdziwieniu zaprowadził w stronę piwnicy.

Zeszli po schodach, otworzył jeszcze jakieś drzwi. Włączył światło i Polly zauważyła to, czego mogła się wcześniej spodziewać. Wszędzie były jakieś monitory, sprzęty, wokół walały się puste puszki po energetykach. Na jednej ze ścian wisiały kartki z tropami, dopiskami i zdjęciami wszystkich z Duskwood. Nigdzie nie widziała żadnej wzmianki o sobie.

-Mnie nie wziąłeś pod lupę?- Zapytała.

-Nie. Ufam ci.- Odpowiedział spokojnie i zajął miejsce przy komputerze.

-Jake. Musisz wyostrzyć to zdjęcie.- Czuła, że ten trop jest ważny.

-Nie dam rady tego zrobić. Próbowałem.- Odparł smutno.

-Cholera- czuła się bezsilna.- Trudno, daj mi to zdjęcie. Trzeba zapytać resztę. Może akurat ktoś coś skojarzy.- Mimo wszystko chciała spróbować.

-Wątpię- westchnął.- Szukałem na różne sposoby. Nie będą mogli pomóc.

-Jake- właśnie sobie coś uświadomiła.- Ty specjalnie sabotujesz ten trop. Nie wierzę, że nie jesteś w stanie wyostrzyć tego zdjęcia.- Nie odrywała wzroku od jego pleców. Nie wydusił z siebie ani słowa. Nagle straciła równowagę i osunęła się bezradnie po ścianie.

Duskwood: Part ITempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang