Rozdział 36

1.8K 92 247
                                    

-Co ty wymyślasz?!-Dziewczyna była równocześnie zaskoczona i wściekła.

-O czym on mówi, Polly?-Jake wydawał się być poruszony.

-Nie mam zielonego pojęcia-rozłożyła ręce.

-Masz braki pamięci?-Rzucił jej mocne spojrzenie.-Twoja dziewczyna pieprzyła się ze mną tak ostro, że po wszystkim nawet sąsiedzi wychodzili zapalić.-Splunął brunetowi prosto pod nogi.

-Łżesz jak pies!-Warknęła.

-Tak? Zapomniałaś jak było ci dobrze?-Wyprostował się i wyciągnął papierosa.

-Albo masz rozdwojenie jaźni albo opowiadasz nam tutaj jakieś swoje mokre sny!-Wycedziła przez zęby.

-Więc skąd wiedziałbym, że masz pieprzyka tuż nad pępkiem?-Z typową dla niego pewnością siebie wypuścił dym z ust.

-Wykradłeś moje zdjęcia w bikini, więc to nie byłoby takie trudne.-Starała się zachować zimną krew.

-Jasne. Całkiem nieźle wyglądasz nago.-Puścił do niej oczko.

-Chyba mu nie wierzysz w te brednie?-Złapała Jake'a za rękę.

-Nie. Nie dam mu się zwieść po raz kolejny-był wyjątkowo spokojny.-Lepiej już jedźmy.-Otworzył dziewczynie drzwi i sam zajął miejsce obok.

Phil nie zamierzał tak łatwo się poddać. Zawładnęła nim żądza zemsty, przeplatająca się z niewiarygodną wściekłością i chroniczną zazdrością.

Podniósł leżący na poboczu kamień, wielkości jego własnej pięści i cisnął nim prosto w boczną szybę samochodu. Dało się usłyszeć jedynie trzask, a później tylko głuchy dźwięk.

Siła uderzenia sprawiła, że szyba rozbiła się na drobny mak, raniąc przy tym twarz i ręce Polly. Kamień natomiast przeleciał tuż nad jej głową, trafiając prosto w chłopaka i rozcinając mu tym samym łuk brwiowy. Początkowo potrzebowali chwili, żeby wyjść z szoku.

-Jake, ty krwawisz.-Położyła mu dłoń na policzku i przyglądała się strużce krwi, spływającej po jego twarzy.

-Nic ci nie jest?-Wodził po niej wzrokiem, delikatnie wyciągając kawałki szkła z jej rąk.

-Wszystko w porządku.-Otrzepała się i powoli wysiadła z samochodu.

-Jak śmiałeś?! Mogłeś zrobić jej krzywdę!-Warknął brunet, podchodząc pewnym krokiem do barmana.

-Należało jej się.-Złość przysłoniła mu racjonalną ocenę sytuacji.

-Nie ujdzie ci to płazem.-Był o krok od niego.

-Na to liczyłem.-Uśmiechnął się pod nosem i zamachnął z całej siły. W efekcie Jake runął na ziemię.

-Zostaw go!-Dziewczyna od razu do niego podbiegła i zasłoniła go własnym ciałem.

Ten podniósł się lekko i wtedy zauważyła, że jego twarz jest cała czerwona. Spojrzała w stronę Phila. Nagle coś błysnęło jej przed oczami. Przyjrzała się jego prawej dłoni.

-On ma kastet.-Szepnęła do bruneta.

-To mu nie pomoże. Odsuń się.-Przesunął Polly za siebie i sam z impetem ruszył na barmana. Trwało to tak krótko, że Phil w jednej sekundzie znalazł się na masce swojego samochodu, przygniatany przez Jake'a.-Powinienem połamać ci rękę.-Warknął i dociskał go kolanem jeszcze mocniej.

Polly błyskawicznie do nich podeszła, zdjęła Philowi kastet, zawinęła w chusteczkę i schowała do torebki, na wypadek gdyby przyszło mu do głowy oskarżyć któreś z nich.

Duskwood: Part IWhere stories live. Discover now