-Cholera- złapała się za głowę.- Przepraszam, nie powinniśmy.- Od razu wstała.
-Polly...- zaczął, ale wtedy w elektronicznej niani usłyszeli płacz dziecka.
Dziewczyna podziękowała w duchu. W tej sytuacji było to dla niej jak zbawienie. Bez słowa ruszyła do pokoju Scotta.
Wzięła niemowlaka na ręce i mocno przytuliła do siebie.Zorientowała się, że malec jest głodny, więc poszła do kuchni i przygotowała dla niego mleko, według instrukcji zostawionej przez Amber. Nie chciała w tym momencie siedzieć w towarzystwie Jake'a. Nie zniosłaby na sobie jego wzroku. Wróciła więc do pokoju i powoli nakarmiła bratanka. Kiedy zasnął włożyła go do łóżeczka i przez kilka minut czuwała przy nim. Westchnęła cicho i wróciła do salonu.
-Polly, posłuchaj...- zaczął po raz kolejny.
-Nic nie musisz mówić. Wygłupiłam się.- Było jej cholernie wstyd.
-Mam cholerny mętlik w głowie.- Przyznał łapiąc się za włosy.- To wszystko jest dla mnie kompletnie nowe.
-Doprawdy?- Wydukała cicho.
-Nie wiem, co czuję-wyznał.- Z jednej strony nadal jestem na ciebie zły, a z drugiej cholernie mnie do ciebie ciągnie.
-Co mam przez to rozumieć?-Była w kropce.
-Ja...- nie miał pojęcia jak ubrać to w słowa.
-Chciałeś mnie tylko przelecieć?-Warknęła przez zęby.- Jesteś dokładnie taki sam jak inni.- Była nim szczerze zawiedziona.
-To nie tak.- Próbował się tłumaczyć.
-A jak zatem?-Dopytywała coraz bardziej zirytowana. Nie dostała żadnej odpowiedzi. Spuścił wzrok.- Dlaczego mnie wtedy zatrzymałeś? Mogłeś pozwolić mi odjechać.
-Nie wiem. Poczułem, że muszę coś zrobić. Przepraszam- ściszył głos.
-Jesteś kompletnie niezdecydowany. Jednego dnia zachowujesz się, jakby wszystko było w porządku, a kolejnego mnie odtrącasz- rozłożyła ręce.
-Nie wiem co powiedzieć.-Wydawał się być zakłopotany.
-Chyba najlepiej będzie, jak jutro odwiozę cię do domu.-Jej głos się załamywał.
-Wyjdę teraz-westchnął.- Zabrałem wszystkie swoje rzeczy.-Wziął torbę do ręki.- Wybacz.- Wydukał i wyszedł z domu.
-Na przyszłość pamiętaj, że większość ludzi ceni sobie szczerość.- Powiedziała cicho. Nie była pewna, czy w ogóle usłyszał.
Nie próbowała go nawet zatrzymywać. Nie mogła zostawić dziecka samego w domu. Może to i lepiej? Nie będzie miała złudnych nadziei. Tylko dlaczego to tak bardzo bolało? Dlaczego jej serce rozpadło się na milion kawałków po raz kolejny? Położyła się na kanapie i powoli zasnęła, cały czas trzymając w rękach elektroniczną nianię.
Płacz dziecka obudził ją o 6:00 rano. Od razu wzięła je na ręce, przebrała, nakarmiła i siedziała w jego pokoju, opowiadając mu różne, wymyślone przez siebie historie.
-Wychowamy cię na wspaniałego mężczyznę, maluchu. Jesteś dobry i niewinny. Zadbam o to, żeby tak było zawsze.- Pogładziła czule jego małą główkę.- Nie pozwolę na to, żeby ten świat cię zepsuł.
Usłyszała nagle dźwięk przekręcanego zamka.
-Rodzice wrócili.- Uśmiechnęła się i wzięła chłopca na ręce.
-No idź do tatusia.- Przekazała dziecko bratu, kiedy spotkała ich w salonie.- Amber, pochwalisz się?- Puściła oczko do przyszłej szwagierki.
Dziewczyna z dumą zaprezentowała jej swój pierścionek. Miała łzy w oczach, była taka szczęśliwa.
VOCÊ ESTÁ LENDO
Duskwood: Part I
FanficDwa mocne charaktery. Ona spontaniczna i waleczna. On opanowany i stanowczy. Czy będą potrafili ze sobą współpracować? Czy znajdą nić porozumienia? Czy zdążą na czas i odnajdą Hannah i Richy'ego? Akcja toczy się po 9. odcinku fantastycznej gry mobil...