Przez następne dwie godziny na przemian obsługujemy klientów. Czuję się dzisiaj wyjątkowo wyspany, dzięki czemu zmiana jak narazie mija mi w dobrym humorze. To zdecydowanie nowość.

Ale najwyraźniej za bardzo się pospieszyłem z tym stwierdzeniem, bo kilka sekund później do kawiarni wkracza dobrze znana mi postać. Agresywnie szarpie za klamkę, a po chwili zatrzaskuje drzwi z całej siły - na tyle mocno, że mam wrażenie, że kieliszki stojące przy barze zaczynają się trząść. Ignorując wszystko dookoła, od razu podąża w moją stronę. Staje przede mną, a w jej oczach zauważam nieopisaną wściekłość.

– Co ty, kurwa, zrobiłeś?! – krzyczy, tym samym przyciągając na siebie uwagę wszystkich klientów kawiarni. Każda osoba patrzy teraz w naszą stronę, a Bruno sztywnieje, trzymając w ręce białą filiżankę i bawełnianą szmatkę.

Wygląda, jak zwykle, nienagannie. Jej długie włosy zebrane są w wysokiego kucyka na czubku głowy. Ma na sobie jasnoniebieską koszulę, która zapięta jest aż pod samą szyję. Jej wygląd w bardzo dziwny sposób kontrastuje z rozzłoszczonym wyrazem twarzy.

– Chloe, możemy o tym porozmawiać na zewnątrz? – syczę przez zęby.

Brunetka przewraca teatralne oczami i zaciska pięści, ale w końcu skinięciem głowy pokazuje mi, że się zgadza. Odwraca się przez ramię i zaczyna iść w stronę szklanych drzwi.

– Przepraszam, Bruno – wydukuję po cichu, kierując się za nią.

Wychodzimy na zewnątrz, gdzie momentalnie uderza mnie podmuch mocnego wiatru. Gdyby nie cała niedorzeczność tej sytuacji pewnie cofnąłbym się teraz po kurtkę. Tymczasem odchodzimy trochę w prawo, żeby nie stać już przed szklaną witryną kawiarni i nie narażać się na zaciekawione spojrzenia klientów.

– Możesz mi łaskawie wyjaśnić, dlaczego robisz mi sceny w moim miejscu pracy? – pytam, nerwowo przetrzepując kieszenie w poszukiwaniu paczki papierosów. Jak na złość musiałem zostawić je dzisiaj w kurtce.

– Powiedziałeś o nas Julii! – krzyczy wściekle. Przez pierwsze kilka sekund zastygam w bezruchu, starając się jakoś przeanalizować to, co właśnie do mnie powiedziała. W tym samym czasie ona na chwilę chowa twarz w dłoniach i głośno wzdycha. – Dlaczego to zrobiłeś?

– Niczego jej nie powiedziałem. Niby dlaczego miałbym to robić? – pytam po chwili, zupełnie zdezorientowany.

– To skąd miała się o tym dowiedzieć? – rzuca sarkastycznie.

A więc jednak. Julia wie o wszystkim. Kurwa mać.

– Nie wiem – odpowiadam, wbijając wzrok w przejeżdżający nieopodal nas samochód. – Może wygadałaś się jakiejś swojej innej przyjaciółeczce? – dodaję ze wściekłością. Mam ochotę ją teraz zamordować. To nie tak wszystko miało być. Chloe miała być tylko odskocznią, nic nieznaczącą przygodą, która pozwoliłaby mi zapomnieć o Julii. To oczywiście nie poskutkowało, a po naszym wczorajszym zbliżeniu zacząłem znowu mieć nadzieję na to, że uda nam się wszystko poukładać. Ale to, czego się dowiedziała, z pewnością wszystko dla niej zmienia.

– Myślisz, że jestem głupia? – Po raz kolejny podnosi głos. – Przyjaźnię się z nią od początku liceum. Nie ryzykowałabym w tak idiotyczny sposób.

– Ja też nikomu nie powiedziałem – odpowiadam zaskoczony. Zaczynam gorączkowo myśleć. Zawsze spotykałem się z Chloe tylko w jej domu, więc nikt nie mógł przyuważyć nas razem publicznie. Jakim cudem to w ogóle mogło wyjść na jaw?

– Nieważne. Po prostu powiedz jej, że to nieprawda, bo mnie nie chce słuchać – rzuca zrezygnowana.

– Nie – mówię po chwili. – Być może i jestem bezdusznym dupkiem, ale nie mam zamiaru jej okłamywać. I ty też nie powinnaś.

TranscriptsWo Geschichten leben. Entdecke jetzt