trzynasty

655 25 91
                                    

Czwartek

Julia

Energicznie zamykam szafkę i pewnym krokiem udaję się w stronę sali od biologii. 

Być może i udawało się mu skutecznie ignorować mnie przez cały wczorajszy dzień, ale teraz będzie musiał zmierzyć się ze mną twarzą w twarz. Nie zamierzam dać za wygraną, czy mu się to podoba, czy nie. 

Obudziłam się dzisiaj bardzo wcześnie, bo tuż po piątej rano. Ale nie chciałam już dłużej spać. Postanowiłam, że poświęcę ten czas na to, żeby przyszykować się do szkoły, wkładając w to nieco więcej wysiłku, niż zazwyczaj. W końcu dzisiaj jest dzień, w którym zamierzam powiedzieć Emmettowi, że moje uczucia do niego nigdy nie wygasły. I chcę zrobić to wyglądając dobrze. Założyłam więc na siebie krótką, skórzaną spódniczkę o czarnym kolorze, która bardzo ładnie podkreśla moje biodra. Bardzo rzadko noszę coś innego niż luźne spodnie, ale dzisiaj postanowiłam się przełamać. Mam na sobie też biały top na ramiączkach i krótki pomarańczowy sweter zapinany z przodu, który założyłam tylko dlatego, że w przeciwnym razie na pewno wylądowałabym u dyrektora. Do tego długie kozaki sięgające mi aż za kolano. Przechadzając się korytarzem czuję na sobie spojrzenia kilku chłopaków, co dodaje mi pewności siebie. 

 W trakcie malowania na oczach kresek (co musiałam robić kilka dobrych razy, zanim w końcu wyszły proste), powtarzałam sobie w głowie to, co chcę mu powiedzieć. Koniec z tymi wszystkimi dziwnymi gierkami i owijaniem w bawełnę. Nareszcie zrobię coś, na co do tej pory nigdy się nie odważyłam - będę z nim szczera i wyłożę wszystko na stół. Tak, może i jestem cholernie przerażona, ale też bardzo zdeterminowana. 

Kiedy wchodzę do klasy od razu go zauważam. Jest jeszcze kilka minut do dzwonka, ale on już siedzi w naszej ławce. Opiera się na jednym łokciu i wpatruje w okno. Serce podskakuje mi do gardła, a żołądek się skurcza, co jest naturalną reakcją mojego organizmu na jego widok. Biorę głęboki wdech. Wszystko będzie dobrze. 

– Cześć! – mówię, być może nieco zbyt energicznie. Jednocześnie zajmuję miejsce obok niego. 

Dopiero wtedy odwraca się w moją stronę, tak, jakby do tej pory nawet mnie nie zauważył. Najwyraźniej wyrwałam go z jakichś głębokich przemyśleń. Patrzy na mnie i dopiero teraz zauważam, że wygląda na ekstremalnie wyczerpanego. Wory pod jego oczami są tak ciemne, że niemalże czarne, a skóra wyjątkowo blada. Same białka jego oczu są przekrwione. Wygląda, jakby nie spał conajmniej z tydzień. Momentalnie robi mi się go strasznie szkoda. 

Pomimo tego, w jakiś niewytłumaczony sposób, nadal wygląda cholernie seksownie.

– Hej – odburkuje beznamiętnie, po czym odwraca się ode mnie i po raz kolejny wbija wzrok w okno. Ale ja nie zamierzam tak szybko odpuścić. Przysuwam się do niego. 

– Posłuchaj – zaczynam, próbując zebrać w sobie całą pewność siebie, jaką posiadam. – Nie podoba mi się, jak ostatnio zakończyliśmy sprawy. Czy możemy o tym na spokojnie porozmawiać? Na przykład dzisiaj po lekcjach? 

– Dzisiaj nie mam czasu. – Tym razem nawet na mnie nie patrzy. Czuję lekkie ukłucie w sercu, ale postanawiam je zignorować. Potrzebuję chwili, żeby zebrać swoje myśli, więc odsuwam się lekko i zaczynam rozglądać po klasie. Nagle zauważam, że grupa dziewczyn siedzących w ławkach po naszej prawej stronie przygląda nam się z zaciekawieniem.

Sala lekcyjna to może faktycznie nie najlepsze miejsce na takie rozmowy. Chwilę potem i tak rozlega się dzwonek na lekcję, więc postanawiam jak narazie sobie odpuścić. Staram się skupić na robieniu notatek i zrozumieniu tematu omawianego na lekcji. Co kilka minut zerkam jednak na Emmetta, który w ogóle nie zwraca uwagi na to, co dzieje się na zajęciach. Martwię się o niego. Na codzień jest raczej ponury i wkurzony na cały otaczający go świat, ale dzisiaj przechodzi samego siebie. Mam ochotę go zapytać, czy coś się stało, ale wiem, że i tak by mi o niczym nie powiedział. Zbyt dobrze go znam.

TranscriptsWhere stories live. Discover now