2.15

589 48 3
                                    


-jest jeszcze dosyć wcześnie żeby zobaczyć coś specjalnego, z dzieckiem wszystko w porządku. Oprócz tego, że troszkę za szybko i nierówno bije mu serduszko, jest zdrowe jak ryba. Nie możemy jeszcze stwierdzić, czy odziedziczył to po panu, ale u noworodków to zdarza się bardzo często, więc proszę nie martwić się na zapas. Tak jak wcześniej wspominałem, najlepiej jak najwięcej odpoczywać, jeść zdrowe posiłki, oraz oddychać świeżym powietrzem. Przepiszemy witaminy, a na następnej wizycie zobaczymy się za dwa tygodnie-uśmiechnął się w naszą stronę, a ja leżałem, mając na brzuchu zimny żel. W mojej głowie dudniły słowa medyka, mówiące, że serce dziecka bije trochę szybciej i nierówno. Alfa widząc niepewność na mojej twarzy, uśmiechnął się, oraz zaczął wycierać mój brzuch.

-ale to możliwe, że dziecko też będzie chore? Też może przechodzić przez to samo co ja?

-trudno to jeszcze powiedzieć, pańska mama miała takie problemy, pan je ma, ale dziecko może urodzić się zdrowe. Jeśli jest alfą, to nabierze odporności, a jeśli omegą, to też nie oznacza że będzie chore. Trzeba trzymać się dobrej myśli, jesteście pod opieką dobrych lekarzy, więc proszę się nie stresować, bo maleństwo też to przeżywa.

 Nic nie odpowiedziałem. Usiadłem i wziąłem głęboki oddech, chcąc już wyjść. Świadomość, że wada serca u malucha może być moją winą, tylko mnie dobiła. Gdy już wychodziliśmy, Haru został na chwilę zatrzymany, aby porozmawiać z lekarzem. Usiadłem na krześle na korytarzu, do moich nozdrzy docierał zapach szpitala. Położyłem dłoń na brzuchu, zastanawiając się, o czym mogą tak rozmawiać. Czekałem pięć minut, dziesięć, a po piętnastu przede mną pojawił się alfa. Uśmiechnął się do mnie, ale nie w taki zwykły sposób. Jego uśmiech był wymuszony.

 Oczywiście, nie byłem w stanie dotrzeć do tego, czym było spowodowane jego dziwne zachowanie. Zaczął być jednak bardzo przewrażliwiony. Dokładnie sprawdzał czas, abym brał wszystkie leki w przeznaczonych do tego porach, przygotowywał mi same zdrowe posiłki. Całe dnie kazał mi leżeć w łóżku, coraz częściej nie chodził do pracy. Mimo, że niczego nie robiłem, czułem się zmęczony, wręcz przytłoczony tym wszystkim. Czasami chodziliśmy na spacery. Jesień się kończyła, wieczory były chłodniejsze. Na świeżym powietrzu czułem się o wiele lepiej, ale zmęczenie łapało mnie bardzo szybko. Nie chciałem tego pokazywać. Mimo zapewnień lekarza, Haru coś ukrywał. Byłem już w 3 miesiącu, a wszystko było ze mną jak najbardziej w porządku.

 Najgorsza w tym wszystkim stała się moja obsesja do skrzypiec. Moje wyćwiczone palce szybko przypomniały sobie wszystkie rzeczy z dawnych czasów. Potrafiłem ćwiczyć kilka godzin w dzień, a potem budzić się w nocy, ponieważ koszmary nie przestawały mnie nawiedzać. To stało się wręcz obsesją. Alfie na początku się to podobało, sam prosił abym coś zagrał. Kiedy jednak wciągnąłem się do obecnego stanu, starał się nie reagować. Moje całe palce były czerwone, z opuszków zaczęła schodzić skóra. Nadgarstki czasami odmawiały mi posłuszeństwa. Jednak ja nie mogłem przestać, wiedziałem, że muszę to robić. 

 Raz w tygodniu do domu przyjeżdża psycholog. Chciałem jeździć do gabinetu, ale przewrażliwienie mojego narzeczonego nie dawało za wygraną. Jednakże dawał mi wtedy godzinę prywatności, abym mógł porozmawiać z Yui. Tak nazywała się moja psycholożka. Na początku nie byłem do tego wszystkiego pozytywnie nastawiony, jednakże po porządnej rozmowie, wypłakaniu się, oraz zrzuceniu tego ciężaru z siebie, poczułem się lepiej. Zapewniła mnie, że traumy z dzieciństwa często ujawniają się dopiero w dorosłym życiu, a ja będąc teraz w tak trudnym czasie, przeżywam wszystko jeszcze bardziej. Teraz naszym wspólnym celem było walczenie ze strachem. Jednakże co do zakazu gry na skrzypcach, nie mogłem się przystosować. To było silniejsze ode mnie.

Kolorowy plac zabaw/omegaverseWhere stories live. Discover now