.6.

2.1K 130 17
                                    

Spojrzałem w prawą stronę. Cały pokój był utrzymany w jasnych kolorach, przed małżeńskim łóżkiem stała drewniana szafa, po lewej było okno, a po prawej drzwi. Można nawet powiedzieć, że przebywanie tutaj lekko mnie odstresowywało. Zapach Haru dopełniał mój wewnętrzny spokój, który prysnął jak bańka wraz z dźwiękiem otwieranych drzwi.

-nasz wilczek się obudził? Dzisiaj na śniadanie płatki, więc chyba jesteś zadowolony, prawda? - odwróciłem się i zobaczyłem jego uśmiechniętą twarz. Lekko obrażony odwróciłem głowę - nie obrażaj się, jajecznica panu pasuje? 

-pasuje - odpowiedziałem cicho i zacząłem mącić koszulkę którą miałem na sobie. Sam nie wiem czemu, ale gdy miałem ją na sobie czułem się o wiele lepiej.

-przepraszam, ale musiałem cię przebrać, domyślasz się czemu - podszedł do mnie, na stoliku położył jajecznicę i zieloną herbatę. Uklęknął obok mnie, spojrzał na moją twarz - czujesz się już lepiej? 

-czuję się dobrze, ten pokój mnie jakoś dziwnie uspokaja - powiedziałem patrząc w swoje kolana, przeczesałem włosy palcami.

-hmm, to pewnie przez mój zapach - alfa uśmiechnął się, oraz pogłaskał mnie lekko po policzku. Siedziałem zszokowany, lekko sparaliżowany, starałem się to jednak ukryć - twój zapach też jest cudowny, na przykład teraz, gdy się zawstydziłeś, czuć go o wiele, wiele lepiej - zaśmiał się i wstał, potargał delikatnie moje włosy - jak zjesz, to idź się umyć i przebrać, jedziemy na szybką wycieczkę.

 Siedziałem na łóżku, przysunąłem stolik do siebie. Powoli zjadłem śniadanie, dawno nie jadłam czegoś tak dobrego, była to dobra odskocznia od sierocińcowej owsianki. Wiatr z otwartego okna delikatnie muskał moją twarz. Wspaniałe uczucie. 

 Gdy skończyłem jeść, od razu poszedłem do łazienki. Po wczorajszym incydencie dobrze znałem drogę do tego pomieszczenia. Szybki prysznic jeszcze lepiej mnie orzeźwił. Założyłem na siebie niebieską koszulkę i ciemne spodnie. Wszedłem do salonu, oraz zobaczyłem chłopaka.

-przepraszam, mam pytanie - powiedziałem lekko zestresowany, przecierając palce u rąk.

-hmm, nie nazywam się przepraszam, jeśli zawołasz mnie po imieniu, to pewnie ci odpowiem.

-Haru?

-o, czyli jednak wiesz jak się nazywam! - zaśmiał się i spojrzał na moją czerwoną twarz - słucham, możesz pytać o wszystko.

-tutaj naprawdę jest przedszkole? 

-o, właśnie, miałem z tobą porozmawiać, ale zapomniałem. Ogólnie, prowadzę to wszystko razem ze swoją starszą siostrą, przychodzi tu piątka dzieci, z czego dwójka z nich ma kilka miesięcy. Reszta nie jest starsza niż sześć lat, więc dajemy radę. Przychodzą od poniedziałku do piątku, więc praktycznie całe dnie pomagam siostrze i siedzę w domu. W sumie, tak szybko pomyślałem o omedze, bo chciałem kogoś do pomocy, więc przepraszam - podrapał się po głowie i podniósł się z kanapy.

-oh, j-ja też mogę pomóc! To nie będzie problemem dla twojej siostry? Nie chcę być piątym kołem u wozu - nerwowo zaśmiałem się pod nosem. Domyśliłem się, że beta którą na początku wyczułem, to jego siostra. Nie wiem czemu, ale uspokoiło mnie to.

-ona sama jest teraz w ciąży, więc kolejne ręce do pomocy będą wybawieniem. Tak się cieszę, że spokojnie to przyjąłeś, naprawdę, dziękuję - uśmiechnął się, oraz do mnie podszedł. Położył dłoń na moich jeszcze lekko wilgotnych dłoniach, a ja się zarumieniłem - nie umiesz kontrolować swojego zapachu? Miałeś już swoją pierwszą ruję, prawda?

CZEMU ON TAK NAGLE MNIE O TO PYTA?! TAKICH PYTAŃ NIE ZADAJE SIĘ OT TAK, HALO?!

-ym, ja, tak, nie, znaczy, nie wiem - powiedziałem szybko i niespokojnie, poczułem jak moje policzki wręcz palą się czerwienią.

Kolorowy plac zabaw/omegaverseWhere stories live. Discover now