2.11

714 49 4
                                    

 Siedziałem w łazience, nie mogąc się podnieść. Mdłości dolegały mi od samego rana, a ja nie wiedziałem co się ze mną dzieje. Nie zjadłem niczego szkodliwego, to z pewnością. Starszy chłopak zawsze dba o to co jem, a w lodówce nigdy nie brakowało świeżego jedzenia. Alfa wyjechał wczoraj w sprawach biznesowych, a ja nie chciałem być jego kulą u nogi. Minęło już ponad pół roku od mojej operacji, a nasza relacja tylko się pogłębiła. Brak feromonów chłopaka trochę mi doskwierał, ale wytrzymam do wieczora. Popołudniu miała wpaść Usagi z jej małym synkiem, więc musiałem się zmusić i wstać. Smak pasty do zębów wywoływał u mnie kolejne odruchy wymiotne. Wytrzymałem jednak, oraz po przepłukaniu twarzy lodowatą wodą, wszedłem do salonu. Od razu gdy usiadłem, jak na zawołanie zadzwonił mój telefon. Jak można było się domyślić, był to Haru.

-dzień dobry, wyspał się pan?-zapytał cicho się śmiejąc, a ja wziąłem głębszy oddech. Wolałem nie mówić mu o swoich dolegliwościach, bo ten z pewnością przyjechałby, oraz zabrał mnie do szpitala.

-oczywiście, a czy pańska podróż przebiega bezproblemowo?-odpowiedziałem jak najbardziej poważnym tonem.

-taak, za chwilę będę już na miejscu. Nie chciałbyś zjeść jakiegoś wypasionego ciastka? Słyszałem, że w tym mieście jest jakaś popularna cukiernia, wszyscy ją sobie zachwalają. Wyślę ci zdjęcia i sobie jakieś wybierzesz-na samo wspomnienie o ciastkach, od razu zrobiło mi się gorzej. 

-nie chcę żadnych ciastek, muszę się jeszcze ubrać, więc oddzwonię później, okej?-odpowiedziałem cichym głosem, a następnie odłożyłem telefon. Znowu pobiegłem do łazienki, a potem poszedłem ubrać się w jakieś wygodne dresy. 

 Był już sierpień. Kończyło się lato. Mimo tego, wolałem ubrać na siebie coś wygodnego. Niczego nie zjadłem, bo po prostu nie mogłem. Totalnie zapomniałem o wizycie Usagi, więc gdy usłyszałem dzwonek do drzwi, trochę się zdziwiłem. Wymęczony podszedłem aby otworzyć, a dziewczyna z małym chłopcem, szeroko się do mnie uśmiechnęła. Hiro miał już prawie roczek, więc wbiegł do domu jak torpeda. Było u nas pełno zabawek, więc uwielbiał spędzać tu czas. Uśmiechnąłem się, wpuszczając dziewczynę do środka. Znowu usiedliśmy na kanapie, oraz zacząłem robić kawę dla szwagierki. Zapach mocnego napoju od razu mnie cofnął, oraz pobiegłem do łazienki. Po chwili poczułem dłoń masującą moje plecy.

-zatrułeś się czymś?-zapytała podejrzliwie, a ja prędko kiwnąłem głową na nie. Szybko oddychałem-a kiedy ostatni raz miałeś ruję?

-trzy tygodnie temu-odpowiedziałem, oraz znowu zwymiotowałem-nie wiem już co się dzieje, mam tak od rana-odrzekłem już zmęczony, wycierając buzie papierem toaletowym.

-mam chyba w torebce test ciążowy. Zaczekaj chwilę-powiedziała dziewczyna, a ja aż otworzyłem buzię ze zdziwienia. Ostatnie o czym pomyślałem to to, że mogę być w ciąży. Przecież na pewno się zabezpieczaliśmy!

 Gdy dostałem pudełeczko, oraz dziewczyna wyjaśniła mi krok po kroku, jak wszystko zrobić, zostałem sam w łazience. Trzęsącymi się rękami wyciągnąłem kawałek plastiku z opakowania. 

 Znowu siedzieliśmy w salonie, oraz czekaliśmy na wynik testu. Między nami panowała cisza, którą zaburzał mały chłopiec, bawiący się grającymi zabawkami. Gdy minęło 15 minut, nawet nie chciałem tam patrzeć. Dziewczyna przejęła inicjatywę, oraz sama to zrobiła. Złapała usta dłońmi, patrząc w moją stronę. Już wiedziałem co się święci, więc jej słowa, nie wywarły na mnie wielkiego wrażenia.

-Naoki, test wyszedł pozytywny-powiedziała cicho, dając mi do ręki dowód. Obejrzałem go z każdej strony, nie dowierzając.

-przecież się zabezpieczaliśmy, to niemożliwe...-wymamrotałem zszokowany. Serce zabiło mi szybciej.

Kolorowy plac zabaw/omegaverseWhere stories live. Discover now