2/2

1.2K 72 12
                                    


 Jego pocałunki były delikatne, oraz spokojne. Starałem się naśladować jego ruchy, aby on również czuł satysfakcję. Jego ciepła, duża dłoń dalej znajdowała się na moim zarumienionym policzku. Po chwili chłopak trochę się odsunął, oraz szczerze uśmiechnął w moją stronę. Przytuliłem się do niego bez słowa, oraz zaciągnąłem jego cudownym zapachem. Deszcz dalej mocno stukał o tarasowe panele, jednakże zza chmur wychodziło już słońce. Jako, że była sobota, nie musieliśmy szykować się na przyjście dzieciaków. Starszy przyciągnął kocyk z drugiego końca kanapy, aby nas nim owinąć. Zrobiło mi się o wiele cieplej. W tym momencie drzemka wydawała się idealnym pomysłem, oczy same mi się kleiły. Ręka głaskająca mnie po głowie sprawiła, że już totalnie mogłem odpłynąć do krainy snów. 

 Obudziłem się po kilku godzinach, a Haru dalej spał. Ten widok wcale mnie nie zdziwił. Podniosłem głowę, aby popatrzeć na szatyna. Jego spokojny wyraz twarzy dawał mi powód do uśmiechu. Wtuliłem się w niego jeszcze mocniej, bo chyba tego właśnie w tym momencie potrzebowałem.  Popatrzyłem w telewizor, a tam leciał jakiś film o dziewczynie, która marzyła o zostaniu skrzypaczką. Przypomniało mi to o czasach dzieciństwa, jednak szukając pilota, aby przełączyć, obudziłem chłopaka. Uśmiechnąłem się w jego stronę, a ten jeszcze zaspany odwzajemnił mój gest. Znowu mocno się przytuliłem, a ten przyłożył swoją twarz do mojej głowy. Oboje zaczęliśmy oglądać.

-Naoki, to prawda, że umiesz grać na skrzypcach? - nagle zapytał, gdy weszła część koncertu głównej bohaterki. 

-mama kiedyś mówiła, że marzy o tym, aby któreś z jej dzieci zostało muzykiem, a jako, że mój starszy brat miał przejąć firmę taty, to padło akurat na mnie, więc do czasu pożaru cały czas się uczyłem...-odpowiedziałem, oraz wziąłem głębszy oddech. 

-oo, czyli pewnie lubisz to robić, trzeba było mówić od razu, to może byś mi coś ładnego zagrał. W moim rodzinnym domu są jakieś stare skrzypce, a skoro i tak mieliśmy pojechać do moich rodziców, to czemu by ich nie poszukać - odpowiedział zadowolony, łapiąc mnie pod kocykiem za obie dłonie.

-wiesz, nigdy się z nimi dobrze nie czułem, to raczej mama wszystko na mnie wymuszała, więc się zraziłem. Ale nie mam chyba żadnych problemów z tym, żeby coś ci zagrać, dalej chyba znam kilka rzeczy na pamięć.

-czemu cię zmuszała, przecież równie dobrze mogłeś jej odmówić, twój tato się tym nie interesował? - zapytał poprawiając się na łóżku.

-mama była chora na depresję, więc chyba sama nie była świadoma tego co robi, a tato mówił, że aż taka krzywda mi się nie dzieje - odpowiedziałem podnosząc głowę i odkładając kocyk. Wstałem z łóżka, jednak starszy złapał mnie za rękę i zatroskany spojrzał w moją stronę.

-przepraszam, mogłem w ogóle nie pytać - odrzekł ze smutnym wyrazem twarzy.

-idę tylko do łazienki, nic się przecież nie stało, spokojnie - zaśmiałem się odwracając wzrok, jednak chcąc odejść, zostałem zamiast tego przyciągnięty, przez co wylądowałem na jego kolanach. 

 Jego serce biło spokojnie, moja głowa znajdowała się na piersi Haru, więc wszystko dobrze i spokojnie słyszałem. Jego silne ręce oplatały moje ciało, a gdy zaczął mówić, że nie muszę się przy nim ograniczać, z moich oczu automatycznie zaczęły lecieć łzy. Nie wiem kiedy ostatni raz tak szczerze płakałem, nawet na pogrzebie mojej rodziny moje oczy były suche. Nie miałem ochoty płakać, to po prostu bolało tak mocno, że nie miałem czasu o tym myśleć. Teraz jednak moje oczy były równie wilgotne, co jesienna pogoda za oknem. Dłoń starszego głaskała mnie po głowie, a ja wtuliłem się jeszcze mocniej, aby stłumić dźwięki płakania. Czułem się bezpiecznie,  chociaż znowu poczułem obce mi uderzenia gorąca. Nie chciałem już więcej spać, bo kilkugodzinna drzemka dobrze na mnie zadziałała, więc starałem się uspokoić tak szybko, jak to możliwe.

Kolorowy plac zabaw/omegaverseDär berättelser lever. Upptäck nu