2.13

634 44 1
                                    


 Obudziłem się pierwszy. Rozwalony Haru leżał obok mnie, było od niego czuć alkohol. Nawet się nie rozebrał, więc stwierdziłem, że po moim zaśnięciu, nie skończyło się na piciu. Westchnąłem, głaszcząc go po głowie. Następnie wstałem z łóżka, musiałem przebrać się w dresy i luźną koszulkę, aby zejść na dół i zacząć wszystko sprzątać. Gdy powoli zszedłem, moim oczom ukazał się widok śpiących rodziców. Oboje byli w siebie wtuleni, oraz słodko spali. Spodziewałem się dużego bałaganu, jednak zobaczyłęm tylko kilka butelek. Ktoś pewnie tu jeszcze ogarniał. Zebrałem puste trunki, aby wyrzucić je do śmieci. Zacząłem zmywać naczynia, najciszej jak umiałem. Gdy spojrzałem na zegarek, okazało się, że była już dziewiąta. Zacząłem przygotowywać jakieś skromne śniadanie, gdy w kuchni pojawiła się moja przyszła teściowa.

-dzień dobry, wyspałeś się?-zapytała podchodząc do mnie, aby zająć się smarowaniem kanapek. Promiennie się do mnie uśmiechnęła, a ja odwzajemniłem ten gest.

-taak, niczego nie słyszałem. Długo potem jeszcze siedzieliście?

-faceci mieli jakąś poważną rozmowę na dworze, siedzieli tam chyba ze dwie godziny. Zdążyłyśmy tu z Usagi ogarnąć.

 Rozmowa minęła nam przyjemnie. Reszta imprezowiczów zaczęła się dobudzać, a 20 minut później wszyscy siedzieli już przy stole. Zaczęli jeść śniadanie, jednak ja i mały chłopiec niczego nie ruszyliśmy. Gdy Usagi podsuwała mu jedzenie do buzi, ten zaczynał krzyczeć i się wiercić, nie chcąc otworzyć buzi i spokojnie zjeść.

-może zrobię mu coś innego, co byś zjadł, Hiro?-zapytałem wstając, oraz uśmiechając się w ich stronę.

-on jadłby tylko słodycze, nawet się nie fatyguj. Jak będzie głodny, to zje, nie przejmuj się-odrzekła dziewczyna, zostawiając dziecko w spokoju. 

-mamy płatki, może to by zjadł?

-nie zjadłby, nie lubi.

-ale przecież nie będzie siedział głodny...-odrzekłem cicho, spoglądając w stronę Haru, a ten spokojnie jadł kanapki. Wszyscy siedzieli skacowani, zapewne jedyną rzeczą o której marzyli, było położenie się do łóżek i wypicie kilku butelek wody.

-wytrzyma. Już nie mam do tej dwójki siły. Idę się pakować, po śniadaniu wracamy do domu.

-pomogę ci-powiedziała mama Usagi, a ja usiadłem obok małego chłopca, uśmiechając się w jego stronę. Świadomość, że za kilka miesięcy nasze dziecko będzie już na świecie, nie opuszczała mojej głowy ani na chwilę. Byłem bardzo szczęśliwy, żadne słowa nie mogłyby opisać mojego stanu.

 Gdy wszyscy już zjedli, a stół był wysprzątany, goście opuścili nasz dom. Usiadłem na kanapie, byłem już lekko zmęczony. Haru to zauważył, oraz objął ramieniem. Przytuliłem się do niego, a ten przyciągnął mnie do siebie.

-przepraszam za wczoraj. Niewiele z tego pamiętam, ale chyba zacząłem się do Ciebie dobierać. Możesz mnie pobić, cokolwiek, ja...

-przecież nic się nie stało. Dawno tego nie robiliśmy, a lekarz mówił, że to nawet lepiej dla dzidziusia, skoro rodzice się kochają-odrzekłem z uśmiechem, podnosząc głowę, oraz zaczynając patrzeć mu w oczy.

-dzidziuś może mówić sobie co chce, ale czy ty tego chcesz?-zapytał wkładając dłonie pod moją bluzę, a ja zacząłem go całować. Nasze ciepłe wargi zaczęły się namiętnie dotykać, a ja zostałem delikatnie ułożony na kanapie. Na chwilę się zatrzymaliśmy, aby złapać oddechy. Alfa zaczął ściągać mi koszulkę, a ja odwróciłem wzrok zmieszany -dalej wstydzisz się tej blizny? Przecież tyle razy ci mówiłem, że jest piękna-zaczął ją obcałowywać, a ja wziąłem głębszy oddech-prawie w ogóle jej nie widać, kochanie.

-widać ją. Jak urodzę, to będę miał kolejną bliznę. Będę obrzydliwy, jeszcze obrzydliwszy niż...-nie dokończyłem, bo znowu zaczął mnie pocałował. Zaczął mnie łaskotać, a z moich ust wydobył się śmiech.

-jeśli jeszcze raz powiesz  coś takiego, to inaczej sobie pogadamy, rozumiemy się?

 Pokiwałem głową na tak, z szerokim uśmiechem na ustach. 

 Haru zaczął lizać moje sutki, a ja głośno jęknąłem. Nie powstrzymywałem się, byliśmy sami w domu. Gdy jego ręka zbliżyła się do moich dresów, odchyliłem głowę do tyłu. Szybko się ich pozbył, więc leżałem przed nim w samych bokserkach. Nie rozebrał mnie całego, ponieważ zaraz po ułożeniu moich ubrań na brzegu, sam zaczął pozbywać się niepotrzebnego materiału ze swojego ciała. Jego mięśnie zawsze mi imponowały, moja dłoń wylądowała na jego brzuchu, delikatnie go dotykając. Zawsze to robiłem, uwielbiałem to uczucie. Gdy brunet wisiał nade mną w samych bokserkach, zaczął całować mój brzuch. Cicho mówił do malucha, przy okazji wkładając dłonie w moją bieliznę. Byłem już mokry, więc niepotrzebny materiał wylądował na podłodze. Znowu zaczął mnie ostrzegać, aby powiedzieć mu, jeśli coś mnie zaboli, lub źle się poczuję. Pokiwałem energicznie głową na tak, a ten zaczął bawić się moim członkiem. Na początku go polizał, aby następnie włożyć całego do ust. Znowu zacząłem jęczeć, nie mogąc wytrzymać z podniecenia. Pozwolił mi dojść, aby następnie przejść do moich dolnych partii. Gdy jego palce wylądowały w moich ustach, przymknąłem oczy. Po chwili włożył jednego, a ja wziąłem głębszy oddech. Po zapewnieniach, że czuję się dobrze i może kontynuować, do gry weszła reszta palców. Byłem już odpowiednio rozluźniony i  gotowy. Haru założył prezerwatywę, oraz zaczął we mnie powoli wchodzić. Czułem się świetnie. Zajęczałem, a brunet zaczął mnie całować po całej twarzy.

-pewnie było ci niewygodnie, powinniśmy pójść do sypialni-odrzekł gdy skończyliśmy, a mi zamykały się już oczy. Mimo, że spałem całą noc, dalej byłem senny. Zdążyłem mu jeszcze odpowiedzieć, że było idealnie, a moje oczy się zamknęły.

 Sen. Byłem w salonie, w swoim rodzinnym domu. Wszyscy siedzieli przy stole, a ja trzymałem w ręce swoje dziecięce skrzypce. Ćwiczyłem codziennie, mój nauczyciel mnie wychwalał, mówiąc, że mam ogromny talent. Miałem zaprezentować wszystkim utwór, którego niedawno się nauczyłem. Wyćwiczyłem go do perfekcji. Chciałem, aby moja matka, była skrzypaczka, doceniła mnie. Zawsze o tym marzyłem. Przez to, że urodził się mój brat, musiała porzucić swoje marzenia o karierze. Chciała zrobić ze mnie dziecko idealne, niepopełniające żadnych błędów. Chciała, abym grał bez skazy. Gdy ustawiłem się z instrumentem, a smyczek dotknął strun, zamiast przyjemnej melodii, wydobył się pisk. Próbowałem zacząć od nowa, jednak sytuacja się powtórzyła. Zdesperowany popatrzyłem na twarze wszystkich. Nie wiedziałem co mam zrobić. Patrzyli na mnie z rozczarowaniem. Moja rodzicielka do mnie podeszła, a ja ze łzami w oczach zacząłem się cofać. Bałem się, że znowu mnie uderzy. Że znowu będzie kazała mi ćwiczyć, aż zaczną mi krwawić palce. Ta jednak przykucnęła, aby dokładnie mi się przyjrzeć.

-taka szmata jak ty, nigdy nie zrobi czegoś dobrze. Tak długo się przygotowywałeś, a i tak ci nie wyszło. Myślisz, że to pierwsza taka sytuacja? Nic ci w życiu nie wyjdzie. Nawet nie będziesz umiał donosić dziecka. Jesteś bezużyteczny. Niczego w życiu nie doceniasz.

 Zostałem obudzony przez Haru. Byłem cały zapocony, kurczowo trzymałem się brzucha. Szybko się obejrzałem, a następnie spojrzałem na bruneta. Ten mocno mnie przytulił, a ja odwzajemniłem ten gest. Przytulałem go z całej siły, bojąc się, że zaraz go stracę. Nierówno oddychałem, starałem się powstrzymywać łzy.

-chcę dostać skrzypce, proszę-odrzekłem szybko, a ten bez problemu się zgodził-chcę jeszcze pójść do lekarza. Sprawdzić, czy z dzieckiem wszystko na pewno dobrze.


NAPISAŁAM TO-

Prezent z okazji początku roku szkolnego, zmusiłam się żeby go dokończyć, aby umilić wam ten dzień....Podzielcie się swoimi wrażeniami co do tego dnia, chętnie poczytam!!

Kolorowy plac zabaw/omegaverseWhere stories live. Discover now