specjal<33

674 38 1
                                    


 Wakacje, to z pewnością ulubiona pora roku wielu osób. Mocne słońce, jedzenie lodów, kąpiele w ciepłym morzu, lub chodzenie po stromych górach, to zalety lata. Wspólne wczasy Haru i Naokiego były tylko kwestią czasu. Ich pierwsze, wspólne wakacje. Oboje nie mogli się doczekać, więc spakowane walizki omegi stały dumnie przy drzwiach. Cały dzień chodził podekscytowany, a alfie od razu robiło się milej na sercu, widząc zachowanie chłopaka. Planowali wyjechać nad morze, aby spędzić wspólnie kilka dni. 

 Podróż minęła im w świetnej atmosferze. Podekscytowany Naoki bez przerwy wyglądał za okno, nie mogąc doczekać się kąpieli w morzu. Był jak małe dziecko, które pierwszy raz jechało na wakacje. Chociaż mówiąc szczerze, tak właśnie było. Gdy dojechali na miejsce, zakwaterowali się w uroczym hotelu. W środku nie było niczego specjalnego, jednak widok z balkonu na plażę zapierał dech w piersi. Wyszli na krótki spacer, aby rozprostować nogi. Uwagę omegi przykuł pomnik, nad którym widniała mała tabliczka. Ten bez zastanowienia zaczął go głaskać, śmiejąc się przy okazji z mimiki twarzy mnicha, którego owy pomnik przedstawiał. Jego chwilę radości przerwał brunet, który zaczął czytać napis.

-"Mnich, który przynosi nieszczęście turystom. Legenda mówi, że po dotknięciu go, rzucane jest fatum..."-przeczytał głośno, przenosząc wzrok na młodą omegę, która dalej bawiła się zabytkiem.

-serio wierzysz w takie przesądy? Przecież to pic na wodę, uspokój się-zaśmiał się głośno, przytulając na pożegnanie wrednie wyglądającego mnicha.

 Był środek nocy, więc po zjedzeniu kolacji, oraz umyciu się, od razu rzucili się do łóżka. Zmęczeni podróżą, od razu po zamknięciu oczu, zasnęli.

-Haru...-wymamrotał cicho Naoki, siedząc przy balkonowym oknie. Nie mógł oderwać wzroku od ulewy za oknem, którą co chwilę udoskonalały pioruny-jest burza...czy to znaczy, że nie pójdziemy popływać?-zapytał cicho, nawet się nie odwracając.

-mamy jeszcze kilka dni, z pewnością przejdzie. Nie masz o co się martwić, przecież przez 5 dni urlopu, nie może padać dzień w dzień!-pocieszył go alfa, zapraszając chłopaka do łóżka.

 Prawda, rzadko zdarza się, aby deszcz lał przez pięć dni z rzędu. Nasze gołąbki nie miały jednak zbyt dużo szczęścia, ponieważ słońce wyszło dopiero ostatniego dnia ich wakacji. Podniecony i zadowolony Naoki wręcz skakał ze szczęścia, widząc pogodę za oknem. Wyszli chwilę po 11, aby przed pływaniem, zjeść jakiś obiad. Owoce morza wydawały się idealne, szczególnie, że blondyn nigdy ich nie próbował. Oboje zasiedli do stołu w jakiejś miłej restauracji, zamawiając krewetki. Naoki cały czas nawijał, jak to zawsze marzył o popływaniu w morzu, oraz jak bardzo cieszy się, że mogą razem spędzić czas. Oboje wręcz pływali w szczęściu, mimo, że był to ostatni dzień wakacji. Jako jednak, że pogoda wcześniej nie dopisywała, chcieli spędzić go jak najproduktywniej. 

-jak to się w ogóle je?-zapytał niebieskooki, widząc podane krewetki. Mali kosmici leżeli niewinnie na talerzu.

-już ci pokazuję, oglądaj uważnie, a potem sam spróbujesz.

~

-serio są dobre!-jadł wniebowzięty omega, zachwycając się nietypowym smakiem morskich stworzeń. Gdy oboje zostawili puste talerze, skierowali się w stronę plaży. Młodszy chłopak dziwnie drapał się przez całą drogę, jednak Haru od razu stwierdził, że zapewne pogryzły go komary. Gdy siedzieli już na plaży, po rozłożeniu ręczników oraz koców, omega drapał nie tylko ręce, ale również nogi. Mocne promienie słoneczne nie pozwalały dokładnie przyjrzeć się przyczynie swędzenia, jednak gdy podsunął się do chłopaka, zobaczył czerwone plamy na całym ciele blondyna.

-co ci się stało? Aż tak pogryzły cię komary?-zapytał zdziwiony, a młodszy chłopak pokiwał głową na nie.

-nie pogryzły mnie w ogóle, nagle zaczęło mnie swędzieć, w dodatku zaczyna boleć. Ale jak wejdę do wody, to mi przejdzie-powiedział szybko wstając, jednak jego wysiłki zostały powstrzymane przez Haru.

-pan się nigdzie nie wybiera, przecież jak to cię boli, w słonej wodzie nie wytrzymasz. Od kiedy cię tak swędzi?

-nie wiem, jak wyszliśmy z tej knajpy!-wręcz krzyknął, wyrywając rękę, aby móc się po niej podrapać. Swędzenie tylko się nasilało.

-to pewnie przez te krewetki, może masz na nie uczulenie, co? Wracamy do hotelu, przez to słońce tylko ci się pogorszy-odrzekł spokojnie zaczynając pakować rzeczy do torby. Naoki stał w bezruchu, nie dowierzając jego słowom.

-ale mieliśmy popływać...-powiedział cicho-to wszystko wina tego dziada! Mogłeś mi wcześniej powiedzieć, że przynosi nieszczęście!

-sam mówiłeś, że nie wierzysz w takie zabobony! Popływamy innym razem, mamy dużo okazji aby tu przyjechać!

 Naoki sam siedział na łóżku. Alfa zaszedł do apteki, aby kupić specjalne zioła, zapobiegające swędzeniu. Właśnie szykował kąpiel, która miała pomóc omedze. Blondyn był wściekły na samego siebie, bo ich zaplanowane wakacje, runęły w gruzach. Usłyszał wołanie z łazienki, więc rozebrany skierował się w stronę łazienki. Bez słowa wszedł do wanny, czując pieczenie. Lekko się skrzywił.

-chciałeś pływać w słonej wodzie, a nawet w tej leczniczej się krzywisz! Nie bądź zły, bo to nie jest wina nikogo z nas.

-to wina tej figurki!

 Siedzieli razem w łazience, śmiejąc się ze swoich żartów, oraz rozmawiając o błahostkach. Ich ciepłe chwile, przerwała zimna woda w wannie. Opatulony w szlafrok Naoki, wyszedł z łazienki na rękach bruneta. Za oknem widać było zachód słońca. Widok był wręcz niesamowity. Pomarańczowo żółte niebo, z wielkim słońcem, zachodzącym za ciemne morze. Weszli na balkon, aby uważniej przyjrzeć się temu zjawisku. Usiedli na płytkach, z nogami za barierkami. Byli bardzo blisko siebie, głowa młodszego leżała na kolanach alfy. Było słychać koniki polne, dające swój koncert.

-nawet jeśli nie popływałem, to te wakacje i tak były udane, wiesz?

-wiem.

-nie musisz się o nic obwiniać, to nie twoja wina...

-nawet tego nie robiłem, skąd ci to przyszło do głowy?

-w końcu to ty nie przeczytałeś tej tabliczki...

 Oboje zaczęli się śmiać. 

-mogę cię pocałować?-zapytał Haru, patrząc w oczy najpiękniejszej omegi, jaką kiedykolwiek widział.

-nie wiem, czy nasze fatum na to pozwoli, ale ja wyrażam zgodę...-uśmiechnął się wrednie.

-nie wiem czy wiesz, ale pewna bardzo dobrze znana mi osoba, powiedziała mi, że nie warto wierzyć w takie rzeczy.

 Dwójka ukochanych zbliżyła się do siebie, zaczynając się całować. Te wakacje były udane. Oboje z pewnością będą je wspominać, oraz opowiadać swoim dzieciom.


Heh, od zawsze chciałam napisać coś takiego. Od razu mówię, że do fabuły będzie to wnosiło równe 0. Wakacje te były jeszcze wcześniej niż obecne wydarzenia z książki. A teraz, odpowiem na pytania, zadane przez fankę, heheheheh.

Do Naokiego;

Zabezpieczaliście się w czasie seksu?

 Taak, nie jesteśmy aż tak nieodpowiedzialni...Ale nie powiem, chcielibyśmy mieć dziecko.

Do mamy Haru;

Czemu jesteś taka zajebista? Adoptuj mnie, pls.

 Z przyjemnością!

Do autorki (TO JA LOL);

Jakie były ocenki na koniec? Boisz się nowego roku szkolnego?

Co do ocen...Jestem z siebie dumna, ale z drugiej strony, czuję się okropnie. Z moich rozszerzonych przedmiotów mam piątki, jednak jeśli chodzi o chemię i matematykę...WAŻNE, ŻE ZDAŁAM, OKEJ? Czy boję się nowego roku szkolnego...Najgorsze co miałam przeżyć, już przeżyłam. Jednakże po roku nauki zdalnej, z pewnością będzie mi ciężko wrócić do starych nawyków. To nie tak, że się boję. Po prostu nie mam na to siły.

Piosenka z mediów mega kojarzy mi się z wakacjami, więc ją dodałam.

Kolorowy plac zabaw/omegaverseWhere stories live. Discover now