2.8

790 47 17
                                    


-MÓWIŁEM JUŻ, WOLĘ BYĆ ŁYSY NIŻ TAK WYGLĄDAĆ!

-boże przenajświętszy, odłóż te nożyczki, Naoki!

-PRĘDZEJ SIĘ ZABIJE Z TAKIMI WŁOSAMI!

Takie przekrzykiwanki dało się słyszeć już od rana. Nie mogłem już wytrzymać mając na głowie jakiś hełm, więc znowu spróbowałem sam poprawić swoje włosy. Nie wiedziałem już od której strony mam zacząć, aby nie pogorszyć swojego obecnego stanu. Widząc Haru w drzwiach, już nawet zbytnio nie zareagowałem.

-jak jesteś taki mądry, to sam mi napraw te włosy!-wykrzyknąłem wrzucając ostry przedmiot do umywalki.

-zabiorę cię do fryzjera, przecież nie będę ci żałował pieniędzy na takie rzeczy-odpowiedział już spokojnie, biorąc głębszy oddech. Oboje staliśmy w ciszy, którą szybko przerwałem.

-nie chcę iść do fryzjera. To ty masz naprawić moje włosy.

-przecież zepsuję ci je jeszcze bardziej! Co cię tak powstrzymuje od tego fryzjera?

-nie chce wsiadać do auta, źle się czuję-odpowiedziałem przewracając oczami.

-czemu źle się czujesz?-zapytał kładąc swoją dłoń na moim czole-nie masz gorączki, co się dokładnie?

-to nie tak, że mnie coś boli. Po prostu od kilku dni czuję się jakoś dziwnie.

-dziwnie, ale w jakim sensie?-zapytał zdziwiony, łapiąc mnie za rękę i prowadząc do salonu.

-gdzie ty mnie prowadzisz?-odrzekłem zdziwiony, a alfa posadził mnie na kanapie, po czym do mnie dołączył.

-nie będziemy chyba rozmawiali o takich rzeczach w łazience. W dodatku zaraz przychodzą dzieciaki-wymamrotał spokojnie, biorąc głębszy oddech-a teraz powiedz, czemu się tak dziwnie czujesz, wal śmiało.

-nie wiem jak to opisać...Mam wrażenie, że stałem się bardziej wrażliwy, łatwiej się denerwuję i mam dziwne motylki w brzuchu. Myślałem, że to przez to, że nie ma ciebie obok, ale...nawet gdy siedzimy razem, to dalej nie przechodzi.

-może po prostu zbliża ci się ruja, na początku zazwyczaj jest nieregularna-odpowiedział z pocieszającym uśmiechem na ustach, a ja uspokojony odwzajemniłem jego gest.

Swoją pierwszą ruję wspominam dobrze. Praktycznie niczego nie pamiętam, to prawda, jednakże gdyby mi się nie podobało, w mojej głowie pozostałby uraz.

Przedszkolaki powinny już przychodzić, więc oboje byliśmy gotowi. Haru poszedł do kuchni przygotować herbatę, a ja siedziałem na kanapie znudzony. Nagle poczułem ukłucie w sercu, łapiąc się za klatkę piersiową i nachylając do podłogi. Zacząłem szybciej oddychać, jednakże mój atak przeszedł po krótkiej chwili. Nie wiedziałem co się ze mną dzieje, jednak słysząc dzwonek do drzwi, podszedłem otworzyć.

-dzień dobry! Tato kupił mi nowy samochodzik, chcesz zobaczyć?!!-wykrzyczało szczęśliwe dziecko, a rodzice którzy go przyprowadzili, z uśmiechem na ustach oddali dziecko pod naszą opiekę. Pomagałem chłopcu ściągać buty, gdy podszedł do nas Haru.

-hej Aki, wyspałeś się dzisiaj?-zapytał zadowolony alfa, po czym nasza trójka rozmawiając poszła do salonu, w którym pełno było kolorowych zabawek. Czułem jak gorzej łapie mi się powietrze, ale wolałem to zignorować. Stwierdziłem, że kilka głębokich oddechów z pewnością mi pomoże.

-co się stało Naoki? Źle się czujesz?-nawet nie zauważyłem w którym momencie, ale stały przy mnie dwie małe dziewczynki. Ocknąłem się, oraz pośpiesznie zaprzeczyłem. Wstałem aby pomóc Haru z przygotowaniem śniadania dla przedszkolaków. Kroiliśmy jakieś warzywa, gdy poczułem dłoń na swoim czole.

Kolorowy plac zabaw/omegaverseWhere stories live. Discover now