Rozdział 30

273 24 4
                                    

W napięciu wpatrywałem się w Cassie, cały czas czując na gardle zimne ostrze. Kilka minut wcześniej chciałem spróbować się uwolnić, ale pojawiły się wiedźmy i całkowicie zgłupiałem. Riley trzymała Ketcha, jednocześnie zabijając wzrokiem biedną Cassie. Obie zachowywały się tak, jakby znały się już wcześniej – to było niepokojące. Zerknąłem na mojego brata, który zaciskał zęby i przyglądał się z niepokojem temu widowisku. Przeniosłem wzrok z powrotem na Cassie i poczułem nieprzyjemne uczucie porażki.

Zawiodłem ją.

Obiecałem sobie, że będę ją chronił, że już nigdy więcej nie stanie się jej żadna krzywda, a jednak znowu groziło jej śmiertelne niebezpieczeństwo. Riley nie wyglądała, jakby żartowała. Naprawdę chciała zabić Ketcha, żeby potem dobrać się do niej.

Musiałem coś zrobić.

– Riley – warknąłem. Skrzywiłem się, gdy wiedźma przycisnęła mocniej nóż do mojej skóry. – Riley!

Kobieta bardzo niechętnie obróciła głowę w moją stronę. Jej intensywnie niebieskie tęczówki przewiercały mnie na wskroś.

– Za mało akcji? – prychnęła. – Nie przyjmuję zażaleń. – Uśmiechnęła się kpiąco. – Na ciebie i twojego brata również przyjdzie odpowiednia pora.

Zgrzytnąłem zębami.

– Zanim cokolwiek zrobisz, może upewnisz się, że Cassie jest dziewczyną, której szukasz?

Riley odchyliła głowę i parsknęła głośnym śmiechem, a potem nachyliła się nad Ketchem, ponownie wbijając we mnie morderczy wzrok.

– Pięknie to sobie zaplanowałeś, Ketch – powiedziała głośno z wyczuwalną pogardą. – Dziewczyna nie wzbudza żadnych podejrzeń. Gdyby Rowena nie zachowała się jak Rowena, z pewnością mógłbyś potrzymać ją dłużej w ukryciu. – Uniosła kącik ust. – I to trzymanie z daleka od Winchesterów! Jestem pod ogromnym wrażeniem!

Ketch szarpnął się gwałtownie. Riley zacisnęła usta i wbiła głębiej paznokcie w jego skórę. Donośny krzyk wywołał we mnie chwilowe wyrzuty sumienia. Spanikowany, spojrzałem na Cassie. Chciałem do niej podbiec, bo klęczała na ziemi. Nie mogłem zobaczyć jej twarzy, bo zasłaniała ją kurtyna włosów.

– Nie... rób... tego – mówił Arthur drżącym głosem. – Cassie, błagam...

Poczułem się bezradny. Cokolwiek robiła Riley, wychodziło jej to świetnie.

– Kiedy wreszcie przestaniesz mi mówić, co mam robić, Arthur? – Cassie podniosła głowę, a na jej twarzy malował się gniew. Chociaż byłem daleko, to zauważyłem zmianę w jej oczach i zrozumiałem, że to nie była Cassie. – Ciągle tylko powtarzasz, czego nie powinnam robić. Kiedy, do cholery, zrozumiesz, że nie masz żadnego wpływu na moje życie?

Ignis? – zapytała zaskoczona Riley.

Nagle wiedźmy, które ją okrążały, zrobiły porządne dwa kroki w tył. Ogień zniknął z ich dłoni, a wokół nas zapanowała niepokojąca cisza. Mrugałem nerwowo, nie mogąc uwierzyć, że w Cassie tkwiła Ignis. Nikt z nas nie brał nawet pod uwagę takiej możliwości!

– Nie rób tego! – krzyknął Ketch, wyrywając się w stronę swojej dawnej miłości.

Riley przesunęła jedną dłoń na czubek jego głowy i zacisnęła palce na włosach.

– Niczego nie zmienisz, Ignis – powiedziała. – Nie masz wystarczającej ilości mocy. – Zaśmiała się krótko. – Nawet nie jesteś jedną z nas.

Nie próbuj mnie ratować (Supernatural) [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now