Rozdział 50

136 13 5
                                    

Bunkier tonął w ciszy. Siedziałem sam przy ogromnym stole i jedną ręką bawiłem się włącznikiem niewielkiej lampki, a w drugiej trzymałem szklankę z whiskey.

Włącz.

Cassie.

Wyłącz.

Raptem godzinę wcześniej Cassie patrzyła mi głęboko w oczy, delikatnie przygryzając wargę. Robiła to bardzo często, jakby chciała mi przekazać niewerbalną wiadomość. Nie zamierzałem główkować, bo wolałem grać w otwarte karty, czego powinna się już dawno domyślić. Zastanawiałem się, jak długo będzie testować moją cierpliwość.

Włącz.

W mojej głowie pojawiło się mgliste wspomnienie Cassie leżącej w moim łóżku. Wsparta na łokciu, świdrowała mnie wzrokiem. Zadała idiotyczne pytanie. Gdyby była płytką dziewczyną, to założyłbym, że chciała mnie zmiękczyć tuż po tym, jak głośno przyznała, że bardziej ufała mojemu bratu niż mnie. Ale Cassie taka nie była. Nawet jeśli minutę później wspomniała o moich łóżkowych podbojach. Prowokowała mnie, a ja dałem się złapać, bo gdyby mi nie uciekła, to z pewnością bym ją pocałował.

Wyłącz.

Przebywanie z Cassie zaczynało przypominać zabawę w kotka i myszkę, ale to ja nie byłem kotem, tylko ona. Nie robiła nic prowokującego, ale jej zachowanie względem mnie całkowicie się zmieniło. Przez kilka dni miałem wrażenie, że to wyobraźnia płatała mi figle, ale szybko zrozumiałem, że to działo się naprawdę.

Włącz.

Cassie zaczęła chodzić ze mną na polowania i przestała mi się sprzeciwiać. Nawet jeśli nie podobały jej się moje pomysły, to nie dawała tego po sobie poznać. Cieszyłbym się z takiej zmiany, gdyby nie doszedł do tego kontakt cielesny.

Wyłącz.

Gdy mijała krzesło, na którym siedziałem, lubiła wodzić dłonią po moim ramieniu kierując się ku klatce piersiowej. Posyłała mi wtedy niewinny uśmiech, który podwajał moją czujność.

Włącz.

W Dziecinie lubiła muskać palcami – niby niechcący – moje udo. Tłumaczyła się chęcią dostępu do radia, którego kategorycznie zabroniłem jej dotykać.

Wyłącz.

Na polowaniach chowała się za moimi plecami, co bardziej mnie wkurzało niż niepokoiło, bo nie odczuwałem potrzeby chwalenia się swoimi umiejętnościami. Jeśli chciała być świadkiem bohaterskich wyczynów, to pomyliła łowców. Mnie zależało jedynie na jej bezpieczeństwie, co wielokrotnie próbowałem wbić do jej ślicznej główki.

Włącz.

Skrzywiłem się i napiłem whiskey.

– Dean?

Obróciłem głowę i zobaczyłem Sama opierającego się ramieniem o ścianę. Byłem bardzo ciekaw, ile tak stał i gapił się na mnie, zachodząc w głowę, czy już straciłem rozum, czy jeszcze nie.

– Pijesz sam?

Odsunąłem od siebie lampkę, chociaż zabawa włącznikiem bardzo mi się spodobała. 

– A widzisz tu kogoś jeszcze? – zapytałem, wychylając szklankę i pijąc do dna. Sięgnąłem po butelkę i rzuciłem pytające spojrzenie w kierunku brata. – Napijesz się ze mną?

Nie odpowiedział. Wzruszyłem ramionami i nalałem sobie whiskey do szklanki. Sam pokręcił głową, ale podszedł do stołu i usiadł naprzeciw. Przez chwilę bębnił palcami o blat, aż wreszcie odchrząknął i ponownie pokręcił głową.

Nie próbuj mnie ratować (Supernatural) [ZAKOŃCZONE]जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें