74.

158 18 0
                                    

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ

Poczułam że moje ciało zastygło zaczęłam mrugać. Zauważyłam, że na sobie mam pogrzebną suknie oraz to, że znajduje się w trumnie?. Ostatnie co pamiętam to anioła potem ciemność. Kopnęłam trumnę wychodząc z niej rozejrzałam się dookoła byłam w cichym miejsce.

***********

ALEC

Po śmierci Rose zbliżyłem się do Lidy. Postanowiłem się z nią ożenić to było najrozsądniejsze względem mojej matki. Zaczynałem od nowa, dziś jest ten dzień poprawiam garnitur stojąc na ślubnym kobiercu.

***********

ROSE

Stworzyłam portal pojawiając się w instytucie. Podniosłam sukienkę do góry wchodząc po schodach. Nikogo nie było usłyszałam muzykę z kapliczki, ruszyłam tam zaciekawiona. Zerknęłam do środka widząc jak przed nim stoi Alec a obok niego Lydia.

Moi przyjaciele siedzieli na krzesłach Magnus i Raphael patrzyli na siebie, byli smutni z tego co się orientuję chyba mnie pochowano.

-Jeśli ktoś ma coś przeciwko temu małżeństwu niech powie to teraz albo zamilczy na wielki-Odparł cichy brat. W tym monecie otworzyłam drzwi wchodząc do środka, ludzie obrócili się w moim kierunku

-Co mnie ominęło? - Spytałam rozglądając się po sali, Alec spojrzał na Lydi'e po czym na mnie

Chwilę rozmawiali a ta pogładziła jego policzku uśmiechając się do mnie. Ten odszedł od ołtarza idąc w moim kierunku.

-Alec - Zaczęła jego matka ten ją ominął podchodząc do mnie i całując na oczach wszystkich.

Gdy się odsunęliśmy od siebie uśmiechnęłam się do niego.

-Wyjaśni mi ktoś jakim cudem żyjesz? - Spytał Simon, Obróciłam się do niego, a z sufitu zaczął lecieć srebrny pył

-Zepsułeś moment - Zaczął Magnus na co Jace prychnął

-Tęskniłam za wami - Odpowiedziałam uśmiechnięta

-I oto anioł stąpił z niebios - Powiedział Jace, a  Isabelle rzuciła mi się zapłakana na szyję

-Myślałam, że nigdy cię nie zobaczę - Szepnęła

-Anioły strzegą bakijskich im osób - Odpowiedziałam cicho - A ja się nigdzie nie wybieram

-Dobrze, że jesteś-Odpowiedziała Lydia uśmiechającą się  do mnie

-Powiadomię konsul - Zaczęła Marisa

Po kilku minutach goście się rozeszli siedziałam w dużym salonie przebrana w dżinsy i czarny t-shirt. Obok mnie siedział Alec razem z nami był Magnus, Izzy, Jace, Clary i to na tyle. Simon poszedł z Rafaelem powiadomić resztę o moim zmartwychwstaniu.

-Jak to się stało? - Spytał Jace - Magnus miał coś z tym wspólnego ?- Dopytał

-Nie - Odpowiedzieliśmy jednocześnie - Byłam w niebie a stamtąd odesłano mnie nie wiem gdzie było ciemno a czas mi się dłużył gdy jednak się ocknęłam zrozumiałam o co chodziło ojcu- Wyjaśniłam

-Widziałaś Raziela ?- Spytała zaskoczona Clary przytulona do Jaca

-Tak, powiedział że nie zginę nie teraz- Odparłam wzruszając ramionami

-A kiedy? - Spytał Alec a ja spojrzałam na Clary i Jace'a

-Nie wiem może przed wojną może po albo za kilka minut? - Wzruszyłam ramionami

-Lepiej mnie nie denerwuj - Zaczęła uśmiechnięta Izzy, A ja złapałam się za klatkę piersiową udając ból,

- Rose? - Spytał wystraszony Alec a Magnus się uśmiechnął a ja parsknęłam śmiechem.

-Tak? - Spytałam obrywając od Jaca poduszką 

-A to za co? - Spytałam uśmiechnięta

-Mój Parabatai miał przed chwilą zwał - Odpowiedział zerkając na Alec'a spojrzałam na niego

-Brakowało mi was - Odpowiedziałam wzdychając - Jak ja was kurwa kocham - Powiedziałam a ci spojrzeli na mnie wzruszeni

-My ciebie też diable wcielony - Odezwał się Jace

-Anioł - Poprawiła go Izzy

-Biszkopciku nie padni nam tutaj z przesłodzenia-Prychnął Magnus a ja się do niego uśmiechnęłam

-Gdzie w ogóle jest Sebastian? - Spytałam zdziwiona

-Zniknął po twojej śmierci - Zaczęła Clary, a ja spojrzałam wystraszona na Magnusa

On mógł im coś zrobić, planować zemstę zabić, "ZABIĆ","ZABIĆ". W głowie mi się zakręciło przez co oparłam ją o ramię Alec'a zamykając oczy.

-Co jej jest? - Spytała Isabelle

-Rose? - Spytał Magnus

-Powiedziałeś im czy nie? - Spytałam łapiąc się za głowę

-Nie - Odpowiedział

-Czego? - Zaczął Alec

-Valentin zabierze kielich - odpowiedziałam ściskając rękaw Alec'a - On ma plan zanim mnie zabije, zaatakuje niedługo byliście zajęci pogrzebem

-Ślubem i innymi rzecz a to idealny moment - Dodał Magnus - Szczególnie, że dzisiaj Lydia odwozi kielich do Idris'u - Dodał 

-Ma moją krew, więc aktywuje kielich - Dodałam

-Wojnę wywoła w dwa dni- Zaczął Jace

-Trzy- Poprawiłam go

-Skąd liczba trzy - Dopytał Magnus.

-Tak mówił na przesłuchaniu, trzy to ładna liczba wtedy uciekł potem sam wiesz- Wyjaśniłam

-Ja z Calry powiadomimy konsul- Odezwał się Jace opuszczając pomieszczenie z rudowłosą

-Idę powiadomić podziemie - Zaczął Magnus znikając

-Ja zobaczę co z Lydią- Zaczęła Izzy wychodząc , Przez co zostałam sama z niebieskookim

-Nie chęć cię stracić - Zaczął łapiąc moją rękę wciąż zaciśnięto na jego rękawie puściłam go wstając.

KOLEJNY ROZDZIAŁ ZA 7 GWIAZDEK, MIŁEGO CZYTANIA <3

Nocna ŁowczyniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz