55

183 15 2
                                    

Chwile leżałam w ciszy aż ten się nie odezwał.

-Nie odzywasz się do mnie praktycznie od dwóch tygodni może wtedy trochę przesadziłem-Zaczął a ja obróciłam się do niego siadając na łóżku.

-Chciałeś mnie zabić bo nie znalazłeś Clary!-Warknęłam na niego zła

-Nie chciałem, zdenerwowałaś mnie- Odpowiedział patrząc na mnie krzywo

-Niby czym?! Świetnie się bawiłam a ty wszystko zepsułeś! chciałeś mnie zabić bo twoja siostra się spóźniała!-Kontynuowałam zła go zatkało.

-Przepraszam Rose, zależy mi na tobie nie chciałem cię zranić- Wyjaśnił patrząc na mnie zmartwiony

-Myślałam, że się przy mnie zmienisz ale to chyba nie możliwe-Odpowiedziałam szczerze mierząc go wzrokiem.

-Przy tobie jestem słaby a to mnie niszczy-Zaczął a ja uśmiechnęłam się sztucznie

-I wice wersa odejdź i nigdy się nie pokazuj-Odpowiedziałam zła

-Nie odejdę Clary mnie potrzebuje a ty jesteś mi winna przysługę- Kontynuował zły

-Moją przysługą będzie to, że clary nie dowie się o tobie ode mnie. Nikt się nie dowie dopóki Valentine żyje - Ten złapał mój nadgarstek szukając znaku nieskończoności

-Gdzie ta cholerna runą!-Syknął zły

-Runa nieskończoności tak? Zniknęła to znaczy że dobiliśmy targu-Odpowiedziałam zadowolona.

Ten się wściekł opuszczając mój pokój w między czasie przyszedł Jace.

-Zachariasz jest na dole...-Zaczął a ja podniosłam się z łóżka idąc do wyjścia

 Gdy byłam już na korytarzu Jace przeklął pod nosem podnosząc mnie w stylu panny młodej.

-Co ty wyprawiasz? dała bym radę!-Mruknęłam zła

-Chodzisz jak żółw zanim zeszła byś na duł twój stan by się pogorszył-Wyjaśnił idąc szybkim krokiem jakbym w ogóle nic nie ważyła.

-Co z Alec'iem? - Spytałam zauważając, że zaraz będziemy na miejscu

-Musicie porozmawiać i lepiej to zróbcie jak najszybciej-Stwierdził otwierając drzwi

Weszliśmy do skrzydła szpitalnego Jace położył mnie na łóżku obok Izzy.

-"Witaj Rose co ci dolega? "-Spytał Zachariasz przyglądając się mi

-Nic co z Izabell?-Spytałam patrząc na przyjaciółkę

"Musi oczyścić organizm zanim spytasz jak pomóc jej brat wszystko wie"-Wyjaśnił- "A teraz powiedz co ci jest?"-Spytał przyglądając mi się

-Spadłam z wysokości-Mówiąc to wzruszyłam ramionami 

-"Jak to się stało?"-Spytał

-Izzy się wściekła bo nie mogłam jej pomóc, nie dała bym jej jadu więc zrzuciła mnie przez barierkę. Jak się ocknęłam usłyszałam hałas z sali Izzy trzymała nóż Opętał ją jeden z potężnych demonów wypędziłam go zabijają. -Wyjaśniłam

-"Powinnaś odpocząć niech Pan Lightwood zostanie z panną Gold  a ja pójdę z Herondale po potrzebne rzeczy dla Isabelle"-Odpowiedział po czym ci wyszli zostawiając naszą trójkę.

Izzy leżała oddychając spokojnie a Alec jej się przyglądał.

-Chciałem podziękować za...-Zaczął ale mu przerwałam

-Nie wysilaj się, spieszyłam sprawę-Mruknęłam zła na siebie

-Jaką sprawę?-Spytał marszcząc brwi

-Ukrywam przed wami mnóstwo rzeczy przez ten cholerny pakt po śmierci Valentine wszystko się wyjaśni a teraz chce cię przeprosić-Zaczęłam wdychając zmęczona tym wszystkim

-Za co? - Spytał a ja usiadłam na łóżku

-Nie odzywałam się, olewałam was bo chciałam chronić-Wyjaśniłam

-To wszystko?-Dopytał patrząc w moje oczy

-Nie, chciałam uciec od tego co nas łączyło akurat wtedy pojawił się Sebastian i to była najgłupsza rzecz jaką zrobiłam. Przed chwilą z nim zerwałam ale nie mogłam go dużej okłamywać.- Wyjaśniłam

-Nie kochasz go? - Spytał zaskoczony

-Nie, byłam zauroczona ale mi przeszło- Kontynuowałam

-Po co mi to mówisz? - Spytał zmieszany

-Bo chce żebyś wiedział, że nadal coś do ciebie czuje... - Spojrzałam w jego oczy

Chłopak odwrócił wzrok co ze mnie za idiotka. Wstałam podchodząc do okna pomyślałam o Magnus. Moja wizja nie dotyczyła wojny muszę mu to wyjaśnić. Stworzyłam portal.

-Rose- Obróciłam się do Alec'a

-Tak? - Spytałam patrząc na niego

-Gdzie idziesz?-Spytał zaniepokojony

-Załatwić jedną sprawę-Mówiąc to weszłam do portalu

Wylądowałam  u Magnusa który na mnie zerknął.

-To twoja wina myślisz że mnie oszukasz!! Zabrałeś mi ją!!-Krzyknął Jonathan stojący z mieczem obok  mojego przyjaciela.

-Uspokój się Sebastianie-Mówiąc to powaliłam go na ścianę podchodząc do Magnusa

-Ty demonie!-Warknął patrząc na Bane

-Zostaw go on o niczym nie wie pogarszasz swoją sprawę-Wyjaśniłam spokojnym tonem

-Co tu robisz wezwał cię?!-Spytał mierząc mojego przyjaciela wzrokiem

-Nie, a ty lepiej wracaj do instytutu! - Wrzasnęłam na niego, po czym stworzyłam portal podchodząc do chłopaka.-Wracaj do instytutu i staraj się  nie zwracać na siebie uwagę

-Zostawiłaś mnie i myślisz że nic nie zrobię!-Zaczął oburzony

-Nie kochałeś mnie, więc nie powinieneś się przejmować teraz nasz więcej czasu na spędzenie go z siostrą wyświadczyłam Ci tylko przysługę-Odpowiedziałam pełna powagi

 Ten nic już nie odpowiedział znikając w portalu . Westchnęłam zmęczona obracając się do Magnusa.

-Nic ci nie jest? - Spytałam patrząc na niego

-Nie-Odpowiedział krótko-Jest dwudziesta i nic się nie dzieje Valentine nie zaatakował- Zaczął zamyślony czarownik

-Isabelle zaatakowała Aleca o dziewiętnastej opętał ją demon ale już po wszystkim-Wyjaśniłam

-Usiądź opowiedz mi wszystko od początku-Zaczął Magnus

Ten usiadł a ja zaczęłam mówić mu co stało się w ciągu  dnia. O chamskim zachowaniu Alec'a, o problemach izzy, o cichym bracie w skrócie streściłam mu mój cały dzień.

Nocna ŁowczyniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz