36

325 15 0
                                    

Słyszałam w głowie szepty chciałam krzyknąć i zapaść się pod ziemię wstałam chwiejnie idąc przed siebie. Po kilkunastu minutach poczułam ulgę zatrzymałam się patrząc w niebo  było jasno  zakręciło mi się w głowie poczułam czyjąś rękę na ramieniu wtedy po prostu odpłynęłam

Po woli otworzyłam oczy zobaczyłam Aleca siedzącego tyłem do mnie

-Rose? Kiedy ty do cholery się obudzisz?-Spytał załamany

Usiadłam na łóżku rozglądając się  byłam w posiadłości Lightwood a dokładnie w swoim pokoju.

-Nie śpię - Ten się do mnie odwrócił-A ty co tu robisz?-Spytałam marszcząc brwi

-Przyniosłem cię-Wyjaśnił

-Ile spałam?-Spytałam ziewając

-Około godziny-Odpowiedział przyglądając mi się

-Co z Valentine'm? Uciekł?-Spytałam lekko poddenerwowana

-Nie Clave go pilnuje

Wstałam na nogi zdając sobie sprawę, że nie mam butów. Ubrałam je a chłopak nie spuszczał ze mnie wzroku. Podeszłam do szafy wyciągając stele i scyzoryk. Odłożyłam je na łóżku ubrałam czarny płaszcz, po czym zamknęłam szafę. Do kieszeni płaszcz ukrytej po wewnętrznej stronie włożyłam scyzoryk oraz stele.

-Gdzie idziesz?-Spojrzałam na Aleca

-Maryse zrobiła obiad-Zaczął

-Miło z jej strony-Odpowiedziałam a ten wstał podchodząc do mnie

-Wszyscy są zachwyceni pojmaniem Valentine'a gdzie jest haczyk?-Spytał podejrzliwie

-Jedyny haczyk jest taki, że może uciec-Wyjaśniłam

-Przepraszam Rose pewnie jesteś zmęczona nie chce cię denerwować-Zaczął wzdychając

-Nic się nie stało - Zdjęłam płaszcz zostawiając go na łóżku - Oby Izzy jej nie pomagała - Alec prychnął śmiechem

-Oby-Uśmiechnęłam się podchodząc do niego wyczułam niepokój

-Co z Jace'm? - Alec spojrzała na drzwi

Również to zrobiłam ale te się otworzyły wbiegł do nich złotooki.

-Wstała? Mam do niej kilka pytań - Spojrzał na łóżko potem na mnie

-Myślałam, że dasz radę ale to chyba dla ciebie za duży szok - Stwierdziłam patrząc na niego

-Clary nie jest moją siostrą Jonatan faktycznie nie żyje Valentine wychowywał mnie jestem w szoku a tym bardziej, że nic nie mówiłaś!-Warknął z pretensją

-Chciałbyś dowodów a ich nie miałam, gdy je zdobyłam dowiedziałeś się prawdy,-Wyjaśniłam

-Skąd wiedziałaś gdzie on jest?- Dopytał podejrzliwie

-Chyba to mój instynkt nie wiem-Wzruszyłam ramionami

-Może pogadacie innym razem Maryse'a czeka - zaczęłam Isabelle wchodząc do środka

-Jace pogadamy po jedzeniu?-Spytałam patrząc na niego

-Chyba nie mam wyboru - Okropny Jace pełny sarkazmu i nienawiści wywróciłam oczami

Zeszliśmy do jadalni stół był pełen najróżniejszych potraw. O dziwo zrobiło mi się niedobrze zamknęłam oczy spowalniając oddech.

-Co ci jest? - otworzyłam oczy patrząc na najmłodszego Lightwood'a

-Jest zmęczona - Wtrącił się Alec

-A opowiesz mi jak złapałaś Valentine'a?- Pomyślałam o Jonathan'ie pomógł mi bo chce mnie dla siebie. Muszę spędzić z nim ostatni czas jaki mi został przed śmiercią Valentine'a. Ktoś pomachał mi przed twarzą.

-Wszystko w porządku? - Zaczęła Isabelle-Możemy wezwać cichych braci

-Nie, wszystko gra- Usiadłam do stołu między Izabell a maxe'm naprzeciwko Izabel siedziała matka obok Alec i Jace czułam się dziwnie

-Dzisiaj udało wam się wywiązać z umowy nasza rodzina powoli wychodzi na prostą dzięki waszej współpracy wznieśmy toast za wasze zdrowie- Zaczęła gospodyni

-Zdrowie-Odpowiedział jej mąż

Stuknęliśmy się kieliszkami po czym każdy z nas go opuścił. Max miał za to  kubek z wodą. Wzięliśmy łyk alkoholu, obiad minął nam w miarę dobrze Maryse'a poinformowała nas o tym, że prawdopodobnie zostanę doradczynią konsul. O tym, że clave pracuje na odnalezieniem rodziców blondyna. Jak to ja w pewnym momencie odpłynęłam. Zjadłam zaledwie jedną porcie sałaty przez co złotooki szydził iż nie jestem Aniołem tylko królikiem. Uśmiechnęłam się tylko do niego. Postanowiłam się jeszcze przejść za nim zapadnie zmrok. Więc odeszłam od stołu idąc z talerzem i kieliszkiem do kuchni. Wstawiłam naczynia do zlewu po czym odkręciłam kurek z kranu zaczęła lecieć ciepła woda. Umyłam po sobie po czym skierowałam się do swojego pokoju. Los chciał żebym potknęła się na schodach i stoczyła się na sam duł przez co dostałam zawrotu głowy.

"Co się ze mną dzieje?"

"To pewnie sprawka mojego ojca"

Usłyszałam kroki

-Rose co się stało? - Spytała zmartwiona Isabelle

-Podkładałam się i spadłam-Wyjaśniłam

-Chyba musimy iść do cichego miasta -Zaczęła

-Nie to chwilowe zaraz mi przejdzie- Zaczęłam a ta spojrzała na mnie kręcąc głową

-Rose na anioła zbiłaś coś? - Spytała Maryse'a wchodząc na korytarz zobaczyła jak powoli wstaje z pomocą Izzy odsunęłam się od dziewczyny idąc do siebie .

Zamknęłam się w pokoju zdjęłam buty rzucając się na łóżko. Położyłam się na plecach ciężko oddychając czułam się dziwnie jak na haju. Zrobiło mi się gorąco podeszłam do szafy ściągnęłam sukienkę. Rzuciłam ją w kont wyjęłam z szafy za dużą koszulę przebierając się w nią położyłam się do łóżka. Leżałam chwilę do puki oczy mi się nie zamknęły po prostu zasnęła.

Nocna ŁowczyniWhere stories live. Discover now