71

159 11 0
                                    

Każdy patrzył to na mnie to na ciało.

-Co to za hałasy? -Zaczęła konsul wychodząc z budynku zobaczyła ciało patrząc na Mnie- Panno Gold przywołuje cię do porządku

-"Nie zdąży" - Zaśmiał się głos w mojej głowie a ja się rozejrzałam

-Do mojego gabinetu natychmiast a reszta rozejść się- Zaczęła

-Nie! - Warknęłam celując w nią niebiańskim ogniem wokół niej stworzył się okrąg który w ostatniej chwili ochronił konsul przed strzałą.

Kobieta odsunęła się do tyłu.

-Rose co tu się dzieje? - Spytała Lydia

-Oni tu są - Odpowiedziałam patrząc na zwęglone ciało

-Kto? - Dopytał Alec

Nie odpowiedziałam obracając się do nich plecami. Przede mną jak z pod ziemi wyrósł potwór, podobny do tego z opuszczonego budynku.

-Królowa piekła - Zaśmiał się złowieszczo - Przegoniłaś samego diabła ale z nami nie dasz sobie rady - Wysyczał pchając mnie na mury instytutu, podniosłam się widząc jak podchodzi do moich przyjaciół.

-Zabierz mnie! - Warknęłam - Zabij ale ich zostaw! - Ten obrócił się do mnie uśmiechnięty

-Jak sobie życzysz-Mówiąc to ruszył w moim kierunku

-Rose nie!!!!! - Krzyknęła Izzy którą przytrzymała Lydia

-Zamknij się, córka Raziela skończy martwa - Odpowiedział patrząc na moich przyjaciół

Spojrzałam na niebo które się zachmurzyło, ścisnęłam swój scyzoryk.

-Del polvo que subiste en el polvo serás peloteado /z prochu powstałeś w proch się obrócisz - Szepnęłam puszczając scyzoryk, wystawiłam rękę przed siebie powtarzając zaklęcie.

Demon spojrzał na mnie wściekły rzucając się biegiem w moją stronę. Zamknęłam oczy mówiąc głośniej po czym poczułam jak moja moc wychodzi na wierzch. Usłyszałam huk a gdy otworzyłam oczy po potworze został tylko popiół. Spojrzałam na resztę uśmiechając się smutno. Po czym upadłam na ziemię łapiąc się za zakrwawiony sweter zamknęłam oczy odpływając.

Poczułam silny ból głowy, po czym zobaczyłam fotel na którym było przypięte dziecko. Przed oczami mignęły mi kontenery oraz faelia z fioletowymi oczami.

Podniosłam się nagle przez co przewróciłam się na ziemię razem z Simon'em.

Wstałam patrząc na niego zdziwiona.

-Coś się stało - Powiedziałam - Oni kogoś mają - Mówiąc to spojrzałam na brudny od krwi sweter - O mój Boże to moja wina-Zaczęłam załamana

-O czym ty mówisz? - Spytał Simon

-Max gdzie jest max?! - Spytałam poddenerwowana

-Alec i Izzy go szukają nie widzieliśmy go cały dzień-Wyjaśnił

-Oni go porwali - Warknęłam zła wybiegając z sali wbiegłam do zbrojowni gdzie była izzy  zabrałam pas z bronią, wiążąc poklejone włosy w kitkę.

-Rose wszystko gra? - Spytała - Wyjaśnisz.....

-Nie teraz mają Max'a - Odpowiedziałam, a do pomieszczenia wbiegł Simon razem z Rafaelem

Otworzyłam portal patrząc na wampiry.

-Idziecie czy nie? - Spytałam trzymając w drżącej ręce sztylet. Ci spojrzeli na siebie a ja weszłam do portalu, ci poszli za mną, byliśmy w magazynach.

-Co tu robimy? - Spytał Simon

-Nasłuchujcie czegokolwiek - Zaleciłam rzucając Izzy miecz-Mają Max'a

Ruszyłam przed siebie zdając się na instytucie. Znalazłam się przed wejściem wysadziłam je wchodząc do środka.

-Wróciłam - Powiedziałam rzucając ogniem w demony te się spaliły 

Podbiegłam do łóżka odwiązując młodego razem z Izzy. Ta wzięła go na ręce a wampiry schwytały trzech oprawców faelie, człowieka i jakiegoś szamana. Otworzyłam portal a my znaleźliśmy się w instytucie na głównym holu. Wszyscy mi się przyglądali z lekkim strachem w oczach.

-Max! - Krzyknął Alec podbiegając do rodzeństwa

-Gdzie był? - Spytał siostry

-Porwali go - Ta zerknęła na trzech wariatów- Rose ich namierzyła

-Panna Gold zapraszam do mnie - Odezwała się konsul a ja spojrzałam na nią, obok niej stał Jace razem z nimi ruszyłam do biblioteki.

Usiadłam wygodnie na krześle patrząc na tą dwójkę. Jace był za poważny tak samo konsul.

-Kto zaatakował instytut i porwał najmłodszego Lightwood'a? - Spytała przyglądając mi się uważnie

-Em... - Zaczęłam słysząc kolejne głosy

-"To nie koniec ona nigdy nie zostawi tego, zraniłaś jej dziecko"

Zmarszczyłam brwi rozglądając się Jace zrobił to samo.

-Nie unikaj odpowiedzi - Kontynuowała konsul

-Bez prawnika nic nie powie - Obok mnie pojawił się Magnus ten to ma wyczucie czasu - Z resztą w takim stanie nie jest nawet gotowa na rozmowę

-Magnusie ona musi..

-Nic nie musi jest pod moją opieką od ponad roku robi postępy dostajecie raporty- Zaczął oburzony

-Spokojnie - Zaczęłam - Doprowadzę się do porządku i za godzinę się tu stawię- Konsul spojrzała na mnie zła

-Kto to był? - Spytała

-Nie wiem - Odpowiedziałam kaszląc krwią - Nie znam ich

-"Poznamy się aniołku" - Odpowiedział kobiecy głos a ja złapałam się za głowę

-Mam przejebane - Odpowiedziałam wycierając usta rękawem

-Co? - Spytał Jace

-Zmieniłam zasady i teraz się na mnie mści - Odpowiedziałam wstając Magnus mnie przytrzymał

-Widzimy się za godzinę-Odparł poważnie Magnus a my pojawiliśmy się u niego - Co ci jest? - Spytał przyglądając się mi

-Łap mnie - Mówiąc to przed oczami pojawiły mi się czarne plamy.

Obudziłam się w swoim pokoju w instytucie. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu 7 rano, ale data wczorajsza. Podniosłam się przebierającą w czarny t-shirt  oraz tego samego koloru dżinsy.  Jeśli to był sen miałam trening, ale nie raz miałam prorocze sny. Ruszyłam do zbrojowni chwyciłam pas zapinając go na biodrach. Włosy związałam w kitkę i ruszyłam do pokoju Sebastiana.

Nocna ŁowczyniWhere stories live. Discover now